Preinwher i Kolekcjoner - wielkie WIELKIE dzięki ! Dzięki Wam ten plener był tak udany, jak wszyscy piszą. Cudnie było!!! Jesteście niesamowici :)
Wersja do druku
Preinwher i Kolekcjoner - wielkie WIELKIE dzięki ! Dzięki Wam ten plener był tak udany, jak wszyscy piszą. Cudnie było!!! Jesteście niesamowici :)
Tylko ja byłem ;) Nie orientuję się w Tatrach, więc ci nie odpowiem precyzyjnie, ale mogę się tylko domyślać, że jak na swojej drodze miałem Czarny Staw Gąsienicowy, to prawdopodobnie szedłem po [Dolinie/etc] Gąsienicowej. Ostatecznie zostałem na wschód pomiędzy Zawratem a Świnicą.
.
Raport Marshalla..
Przybyliśmy. Ku naszemu zdziwieniu okolice szałasu w którym mieliśmy się zakwaterować były puste.
.
Przywitały nas tylko dwie średnio rozgarnięte owce z którymi nie dało się w żaden sposób porozumieć.
.
Po chwili okazało się, że jest tam też jednak kilka baranów. Zwierzęta te były nam znane z poprzednich plenerów.
.
Po zrzuceniu bagażu w szałasie udaliśmy się na górkę zwaną Gubałówką.
Tam niektórzy z nas próbowali trochę fotografować.
.
Jednak pagórki które rozsiane były naokoło tradycyjnie zasłaniały wszystko co było dalej.
.
Musieliśmy więc zachwycać się wioską Zakopane widzianą niczym z lotu Skowronka (Alauda arvensis) czy innej Sójki (Garrulus glandarius).
.
Po powrocie do cywilizacji położonej niżej niektórzy z nas wdrapywali się chyba już z przyzwyczajenia na wszystko, na co dało się wdrapać.
Widać, że są szczęśliwi ciągle szczytując.
.
Pokręciwszy się troszkę po okolicy z trudem odciągnęliśmy plenerującą z nami płeć piękną od stoisk z kożuszkami, bucikami i różnej maści precozjami cieszącymi damskie oko i udaliśmy się do Centrum górskiej metropolii...
.
...nażreć się.
.
Trafiliśmy do fajnej, popularnej i dobrej knajpy. Obsługa była miła, klimacik świetny,
.
a żarcie przepyszne!!!!
.
Napełniwszy brzuszki daliśmy się namówić na "lajcikową górkę" jak to Preinwher określił i ruszyliśmy zdobywać Nosala.
.
CDN...
Raport Marshalla, ciąg dalszy.
...
Widoki były niesamowite, górka była naprawdę urzekająca i.... MICLES!
Micles kombinator był wszędzie.
.
Micles czasem był wyżej.
.
Micles czasem był z boku.
.
Micles czasem był niżej. Powoli zaczęło mi się wydawać, że jest wszędzie.
Na szczęście nie był groźny. Nikogo nie zepchnął z urwiska, mimo, że niektórzy z nas robią kadry krzywe i tym podobne fotograficzne błędy. ;)
.
Pięliśmy się do góry, która była niczym K2. Po każdym szczytowaniu ( :D ) okazywało się, że mimo iż to szczyt naszych możliwości, to nie jest to jeszcze szczyt Nosala.
Bliscy zabójczych palpitacji serca, wyplucia płuc i rezygnacji człapaliśmy bezmyślnie prawie na czworaka w górę.
Wewnętrzna przemiana i obudzenie bestii przyszło kiedy minęły nas dwie czy trzy pary miłych emerytów wracających z prawdziwego szczytu tej góry! :)
.
Yeeeaaahhhh!!! Nosal zdobyty!
Góra od lewej: Zieloo, Barto, Najeli, Jacek, Ju-Ju.
Dół od lewej: Kama, Marshall, Dominika, Micles.
Część ekipy ubezpieczała podnóże góry, część pospiesznie wbiegła i zbiegła z górki, część była w miejscu zwanym "niewiadomogdzie".
.
Zejście drugą stroną góry okazało się zdecydowanie łatwe.
Zapakowaliśmy barany na pakę, i ruszyliśmy...
.
...do prawdziwego, góralskiego, wielkiego drewnianego domu. Gdzie mogliśmy zaspokoić pragnienie uzupełniając płyny.
.
Atmosfera była tak świetna, iż udzieliła się nawet genetycznie modyfikowanej hybrydzie owczarka podhalańskiego i niedźwiedzia brunatnego z domieszką Yeti i MechaGodżilli.
.
Kiedy Hybryda już prawie się nie ruszała, a plenerowiczom zaczęła odbijać korba, urwał się film, było po zdjęciach i trzeba było wracać do naszego szałasu.
.
cdn...
Ano! Větší a rychlejší ... :)
Raport Marshalla, ciąg dalszy...
.
Następnego dnia, o świcie, około godziny 11tej ruszyliśmy najpierw w okolice centrum zakopanego uzupełnić zapasy wody mineralnej.
Po drodze zatrzymywaliśmy się fotografując to i owo. Na zdjęciu owo: Piękny dom.
.
Mieliśmy udać się na zwykły spacerek Doliną Kościeliską.
.
Jak widać na załączonej niżej rycinie pomimo zmęczenia wyczerpującymi rozmowami o fotografii do późnej nocy dziarsko kroczyliśmy wgłąb doliny.
.
Staralismy się fotografować wszystko, co wydało się nam ciekawe,
.
mimo, że tutaj również góry zasłaniały piękne, rozciągające się na wiele kilometrów widoki.
.
Podążając doliną
.
już nic naokoło nie dało się zobaczyć.
.
Czasem tylko chwytaliśmy jakieś piękne okoliczności przyrody, które cudem uniknęły zasłonięcia przez te straszliwe wielkie skały.
.
cdn...
.
Dobre !
Marshall, masz tempo za dobre z tymi fotkami ;)
ja się do swoich jeszcze nie zabrałem i chyba nie mam po co po tej fotorelacji ;)
super Adam dawaj dalej
Mam szybką migawkę. :)
.
Raport Marshalla, ciąg dalszy i zakończenie.
.
Zmęczeni wielokilometrowym marszem dotarliśmy do schroniska, gdzie w końcu mogliśmy zaspokoić głód.
.
Z drugiej strony patrząc, bardziej chyba jednak pragnienie.
.
Operator Telewizji Trwam, Ojciec Bartłomiej był czujny i rejestrował wszystkie występki na taśmie widjo. Zapewne zmontuje hicior kanału TT czy innego YT.
.
Część z nas, mimo, że byliśmy już na wysokości ok. 1100 mnpm radośnie i żwawo ruszyła jeszcze wyżej -
.
nad Smreczyński Staw, gdzie słońce pięknie, ostro i książkowo waliło w szkło obiektywu.
.
W drodze powrotnej, zmęczeni rozmyślaliśmy o podjęciu rehabilitacji naszych wycieńczonych rozmowami i "spacerkami" organizmów.
.
Ale w głębi ducha byliśmy szczęśliwi. "My tu jeszcze wrócimy!!!!" groziliśmy!
.
;) Było świetnie!
Wybaczcie - niecierpliwy jestem - nie cackałem się zbytnio z obróbką tych zdjęć.
Czekam na zdjęcia pozostałej części ekipy!
Do zobaczenia na następnym plenerze!!