Też jestem zwolennikiem wykorzystywania światła zastanego. Raz, że zachowany jest klimat danego pomieszczenia, a dwa, że łatwiej określić warunki ekspozycji. Praca z lampą wymaga dużego doświadczenia i kombinowania gdzie odbić, jak odbić, ile dopalić. Ja nie mam na to czasu. Lampę włączam dopiero w ostateczności i tak aby nadal łapać światło zastane. Ostatnio wyciągnąłem ją dopiero po kilku godzinach zabawy.