u mnie jest to glowa. i jej ograniczenia braku wyobrazni lub po prostu wytrwalosci tam, gdzie jest ona potrzebna.
aparat, kiedy juz sie osiagnie pewna bieglosc warsztatowa, to jest cos tak nieskonczenie niewaznego, ze niewartego uwagi w calym tym procesie. do **** jest tylko ten komp, ktory przetwarza to co widzi i nie umie w tym znalezc wartosciowego obrazu :)
rzeklem. howgh :D