I właśnie o to mi chodzi. Każdy"chętnie pomoże tylko niech ktoś zacznie" . A o ileż ładniej brzmi jak to Mellan ujął - "ja zorganizuję, ale kto chce ten może pomóc" .
Wersja do druku
Oj, Vitez :)
Jedno niepowodzenie nie swiadczy o niczym. Probowac, probowac i jeszcze raz probowac, to nie kosztuje wiele, a moze dac efekty. Zreszta nie tylko CP istnieje jako potencjalny darczynca.
Chciec znaczy moc.
Wielokrotnie spotykalem sie z postawa 'i tak sie nie uda', a udawalo sie :-D
Choc jestes postacia przez wielu odbierana jako kontrowersyjna, ogrom pracy jaki poswiecasz w moim odczuciu bardzo pozytecznej pracy spolecznej na rzecz forum jest cenna rzecza. Jesli mialbys czas i checi bardzo chetnie bym Cie widzial w gronie czlonkow-zalozycieli stowarzyszenia. To bardzo by pomoglo sprawie.
Nie ma co sie spinac. Cel z grubsza jest jasny i nie ma sensu bic piany.
Chcemy sobie pomoc wzajemnie, a poprzez wspolnote sprzetowa jest nam blizej. Szerzej napisze jak uda mi sie ustalic cos konkretniejszego z administratorem. Dzis mam zamiar nawiazac korespondencje.
Statuty, ustawy, stowarzyszenia to i pewnie walne zebrania i stanowisko prezesa i kilku zastępców. Siedziba i inne takie to pewnie i jakieś koszta. Ja jestem za bardziej spontanicznymi rozwiązaniami. Wydaje mi się, że mają większą szansę powodzenia. :-D
statut kolegów od nikonów można poczytać tu www.nikonklub.pl/library/dokumenty/Statut_NKP.doc
W nowym październikowym numerze Foto-Video ukazał się artykuł na temat Nikon Klub Polska. Właśnie czytam :)
Właśnie miałem o tym wspomnieć :)
No tak to teraz co dla profitów się będą chętni znajdować?
Powiem tak. Swojego czasu należałam do stowarzyszenia i byłam jednym z jego założycieli niestety właśnie przez takie podejście prezesa (nastawienie na profity) stowarzyszenie roztrzaskało się o kant ****. Jeśli tylko po to ktoś będzie chciał należeć do tzw zarządu stowarzyszenia to ono umrze zanim w ogóle zacznie działać a jeśli te ich "osobiste cele" przejdą bokiem niezauważone to i tak prędzej czy później zrobi sie z tego towarzystwo kanapowe ciągnące właśnie korzyści z zaangażowania innych naiwnych. Przykład? Choćby taki Związek Kynologiczny w Polsce, Stowarzyszenie X (do którego należałam) i pewnie wiele innych by się udało znaleźć.
Radzę uważać po prostu na osoby, które będą wśród założycieli, bynajmniej nie piję do Mellana (bo mam bardzo dobre o nim zdanie ;))
Paenka, chyba niejasno sie wyraziłem :) ja pisałem o korzyściach jakie wynikają z przynależności do klubu dla członków a nie dla założycieli.