No i mnie się to wydaje praktyczniejsze, nie rozumiem czemu w wyższych modelach tego nie ma oO Albo nie ma przynajmniej takiej opcji...
Wersja do druku
Może by to po prostu powodowało zbytnią komplikację budowy.
Natomiast mi się bardzo podoba pewien patent w tych prostszych EOSach (typu 500, 300 itp.) - czyli pamięć pomiaru (*), która zapamiętuje nie pomiar bieżący, ale skupiony - a w trybie M działa to jako przełączenie z pomiaru centralnie-ważonego na skupiony. Bardzo to wygodne i szkoda, że w wyższych modelach nie jest stosowane.
Pzdr
Grzesiu
robiłem tak kiedyś (w 50E) i muszę powiedzieć, że tak - ten mechanizm jest dość precyzyjny i trafia bardzo ładnie w klatkę (+/- 1mm) - oczywiście należy zawsze bardzo dokładnie i tak samo zakładać film (przy tym pomarańczowym znaczniku).
natomiast multiekspozycja nie jest wcale tylko do 9 pozycji - bo w trakcie robienia zdjęć możesz zawsze cofnąć liczniczek spowrotem na 9 i tak w nieskończoność.
albo raczej baterie 2CR5.
inne lepsze i tańsze rozwiązanie to dokupienie gripa i wykorzystanie 4xAA (R6).
nie, przy takim zwijaniu numeracja klatek na filmie jest odwrotna, co (w EOS 1000) zawsze doprowadzało mnie do %@#@! dlatego jednak wolę zwykłe kolejne robienie filmu (jak w 50E) - oczywiście dopóki nie strzeli nam w nim zatrzask tylnej ścianki i nie prześwietli całego filmu. :wink:
Dzięki wszystkim za wskazówki... już zacząłem rozglądać się na allegro za eos'em 50 lub 100.
Pozdrawiam!
Moim zdaniem nie warto pakować się w 100, w 50E też nie za bardzo - skoro są 30(V)/33(V)... No chyba, że kluczowa jest cena.
Nie wiem co i jak zamierzasz fotografować, ale 50E ma dość wolne ustawianie ostrości (różnicę widać nawet w porównaniu do 300V) i taki sobie pomiar matrycowy, szczególnie przy kadrach poziomych. Jest do tego zdecydowanie duży, choć - zwłaszcza z BP-50 - bardzo wygodny. 30/33 ma podobno (nie miałem okazji ich bezpośrednio porównać) ciemniejszy celownik, brak mu magicznego czerwonego światełka i ma wg mnie za duża prędkość zdjęć seryjnych - poza tym jest lepszy chyba we wszystkim.
Pzdr
Grzesiu
Ja bym dodał że 50E ma dziwne zabezpieczenie koła nastaw, bo ludzie często o nim zapominają i je urywają.
Naprawa o ile pamiętam do 50-100zł, ale bliżej 50tąki.
Nie wiem jak 50E ale 30 ma całkiem cichą migawkę.
jak chcesz zostać przy canonie to bierz T90 na sytem fd , masz takumra dokupisz sobie przjsciówke FD.M42 za grosze i bedziesz działał ,bardzo dobrze miezy swiatło z niesystemowymi obiektywami takze poprzez filtry nawet IR,a tak wszystko ma na wyposazeniu ,tylko inwencja fotografa jest potrzebna sprzet da rade. A multiexpozycja to jest naswietlanie jednej klatki wiele razy,z regoły 9 razy ale mozna to ominąć i naswietlac dowolną ilość, nie ma aparatu który umozliwia wrócenie do wcześniej naświetlonej klatki ,multiekspozycje robi sie sie tylko na klatce która akurat jest,lepiej cyfrą sie pobawic w takie sparwy w szopie.Jesli chcesz wracać do poprzednich klatek to tylko sredni format zostaje z kilkoma dupkami na przykład jakas Mamiya.Mionolty wysokie bodaj odmierzały ilosc pozostałych klatek na filmie od tyłu ale to nie ma nic wspólnego z wracaniem do juz naswietlonych i przewinietych.Swoją drogą to ciekawe zagadnienie ze osoba która pojecia zielonego nie ma o tradycyjnej fotografi za multiekspozycyjne zdjecia sie zabiera ... :mrgreen:
Wydaje mi się, że któryś Pentax to miał - może Z-1p, ale głowy nie dam.Cytat:
nie ma aparatu który umozliwia wrócenie do wcześniej naświetlonej klatki
Pzdr
Grzesiu