Hmm... dość pokrętna logika. Potrzebujesz nowy monitor żeby kliknąć "eksport do tiff" po tym jak robiłeś już eksport do jpg?
Wersja do druku
Nie oddaje się RAWów.
W umowie dotyczącej naszej usługi należy zastrzec, że klient otrzymuje finalny, przygotowany przez nas materiał w tiff 16-bit / jpg. Powtarzam - finalny i obrobiony, tak jak np. książka w księgarni. I że RAWów nie otrzymuje, bądź dla żartu dać zapis, iż każda klatka RAW jest indywidualnie wyceniana, tutaj startowałbym od 1000zł za 1 sztukę :)
Przecież klient widzi nasze portfolio i sam decyduje, czy podoba mu się nasza robota - jeśli nie, to szuka innego fotografa, który wg jego uznania radzi sobie lepiej. A pan Henio niech sobie i siedzi w zawodzie 40 lat, niech zjada zęby... to nie ma znaczenia. Bo i tak może być 100x marniejszy w porównaniu z utalentowanym 30-latkiem.
Stary / doświadczony nie równa się zaje**ty.
Ja mam w ofercie. Rawy 1500zł, Jpegi z rawów po prodstawowej obróbce 850zł. I ludzie biorą bo jakaś ciotka się zaplącze w obiektyw a nie będzie tego w pakiecie to też chcą mieć takie ujęcia.
W zyciu bym klientowi rawow nie oddal.
Klient kupuje produkt finalny i tyle. Znam np jedna amatorke edycji zdjec ktora przerabia sobie fotki rodzinne na bw itp i wlasnie ostatnio pytala sie mnie o rawy bo cos tam wyczytala na forum jakims ze lepiej robic w rawach.
Nie bede komentowal jej obrobki, mozecie sie tylko domyslec o czym mowie. Dla niej to poprostu zabawa ktora nawiasem mowiac wychodzi tragicznie.
Ostatnio zrobilem sesje kolerzance i prosila mnie o oryginalna fotke bez obrobki bo mowila ze bardzo ja zmienilem(tylko obrobka do bw usuniecie worow z pod oczu i dodge and burn na tle). Zgodzilem sie jako ze to kolerzanka i poslalem jej surowizne z puszki z zaznaczeniem ze to fotka nie do publikacji. Zgadnijcie co, na nastepny dzien byla na facebooku jako fotka zrobiona przezemnie. Krew mnie zalala.
Ciekawe jak by taki fotograf slubny zareagowal jak by swoje zdjecia zobaczyl na roznych portalach ze skaszaniona obrobka bo klijent pobawil sie w grafika.
Ten argument pojawiał się już w tym wątku kilkakrotnie. I w dalszym ciągu jest o tyle bezsensowny, że klient równie skutecznie a nawet lepiej może skaszanić i wystawić jpga. Szczególnie przy publikacji na portalach społecznościowych jpg jest zupełnie wystarczającym materiałem wejściowym. O tyle nawet lepszym, że wszystkie powszechne programy do "korekty" typu Picasa radzą sobie z jpg-ami a z rawami bywa różnie.
Ale obrobione zdjęcie w jpg nie prosi się tak o kolejną obróbkę jak surowizna w raw.
Ja nie twierdzę że nie można, twierdzę tylko że obrobione zdjęcie mniej do tego zachęca.
Nie, kot ;-)
W sumie mnie to nie tyczy, ale chyba najbezpieczniej byłoby oddawać foty w pdf-ie. Nie żeby z pdf-a nie dało się wyciągnąć jpg-a a następnie popastwić się nad nim, ale wymaga to już odrobiny zachodu i pomyślunku i dla kogoś kto w CV-kach wpisuje "biegła znajomość obsługi komputera: Windows, MS Office, Outlook Express" okaże się awykonalne :-P