Czacha, no niesety nie ma dla ciebie w takim razie obecenie aparatu zarowno w C jak i w N... kazdy wybor bedzie kompromisem, ale moge cie pocieszyc podobne dylematy ma wiekszosc ludzi myslacych :mrgreen:
Wersja do druku
Czacha, no niesety nie ma dla ciebie w takim razie obecenie aparatu zarowno w C jak i w N... kazdy wybor bedzie kompromisem, ale moge cie pocieszyc podobne dylematy ma wiekszosc ludzi myslacych :mrgreen:
Chcial bym byc fanatykiem Canona (badz Nikona) - wtedy wybor byl by oczywisty.. a tak.. mecze innych, pytam.. no i sam sie drecze ;)
no ale to juz wina niedbalosci o "sprzet" a nie wina samego sprzetu od nowości :pCytat:
Zamieszczone przez Czacha
Nie znam sie, ale pewnie farba jednego producenta szybciej sie kruszy, a innego zbyt dlugo zastyga... to nie mozliwe zeby byla jakas dziedzina zycia w ktorej istnieje cos idealnego ;)
No napewno, ale nawet jak kupisz ten swój wymarzony aparat to zaraz sie okaże że jego idealność jest wadą i zaczniesz szukać czegoś nowego - nowej zabawki bo ci się poprostu znudzi.
Super by było gdyby w pierwszej fazie aparatów cyfrowych wyszedł by aparat powiedzmy z matrycą D30 ale z możliwościami EOS-a 5. To użytkownicy by sie bardzo cieszyli, ale nie Canon,który mógłby oczywiście zrobić tak, miał takie możliwości. Jednak ludzie by nie kupowaliby nowych aparatów do czasu pojawienia się cyfrowej piątki. Kiedyś słyszałem jak pewna firma produkująca odkurzacze chciała pokazać jak się robi porządne sprzęty wyprodukowała nowy niezawodny model. Na początku było super wszyscy kupowali ich model. Jednak po roku zbankrutowała bo rynek się nasycił a reklamacji nie było bo mieli niezawodny sprzęt. Podobnie by było z canonem. Pewnie gdyby chcieli zrobiliby super body za piewszym podejściem ;-0 no dobra za drugim i do tego super jasne szkła w atrakcyjnej cenie ale po co. Takie są prawa ekonomi iż by istnieć trzeba stopniować przyjemność. Ktośmądry powiedział iż nie ważne jest złapanie zająca ale sama gonitwa
Czacha trochę mi przypomina Mike Johnstona z felietonów z fotopolis, który poszukuje swojego ideału sprzętowego wiedząc iż firma go nie wyprodukuje bo im sie to nie opłaca. Jego cud aparat nie potrzebuje wodotrysków tylko to co jest istotne w fotografii, a to jest podobne do wyżej opisanej histori z odkurzaczem. hej :-)
To ja se moze jednak ten odkurzacz kupie :mrgreen:
PS. Nie D30 a 30D.. cos czuje ze niejedna osoba na allegro sie natnie na stara puszke ;)
Też traktuję fotografię jako hobby i szczerze mówiąc nie podzielam bólu kol. Czacha. Dlaczego? Choćby dla tego, że kupując aparat (w tym przypadku 350D) założyłem sobie, iż ma on wystarczyć mi na najbliższe dwa lata – nauczę się czegoś, zobaczę co i jak, a po tym okresie czasu mam w zanadrzu następujące alternatywne rozwiązania:
- dam dzieciom i kupię sobie lepszą puszkę
- dam dzieciom i zmienię system
- dam dzieciom aparat a sobie spokój z fotografią
Przez analogię do przemysłu motoryzacyjnego; przecież rok w rok wychodzą nowe modele i co z tego? Jak kogoś stać, to wymienia (ku uciesze tych, którzy dzięki temu mogą sprawić sobie roczne autko za 50~60% wartości początkowej) na nowe ze sporą stratą, inny po prostu używa wg sobie tylko wiadomych kryteriów, aż uzna że już czas na zmiany - ale generalnie nie słychać publicznego pomstowania na to, że kupuje się np. B6 a rok później pojawia się nowy model (i o zgrozo nawet silnik ten sam, a jedynie tylne światełka zmienili) …
Panowie, proponuję większy dystans - za rok (a może wcześnej) pojawi się coś nowego, póki co - szlifujmy warsztat i róbmy swoje.
Pozdr.
Słusznie, ale czasami jest coś takiego w body, że chce się robic zdjęcia.
Miałem kiedyś Minoltę 600 si - to była prawdziwa radość - można było się zająć foceniem, a nie puszką i jej obsługą...
Dobrze napisałem chodziło mi o tego starszego brata.Cytat:
Zamieszczone przez Czacha