No to mnie przekonalo :razz:8-)
Teraz tylko musze sie odzwyczaic wylaczac :mrgreen:;-)
Wersja do druku
Co ma inżynier do elektroniki??? Ja studiuje informatyke mieliśmy takie przedmioty jak miernictwo cyfrowe czy teorie obwodów ale prawde mówiąc byly one traktowane w sposob byleby zaliczyć i nie uważałbym, że jako inżynier możesz miec jakies niewiadomo jakie pojęcie no chyba, że studiowałeś coś związanego z elektronika :) A zresztą za 2-3tyg będe mial tytuł wyższy od Twojego i co za różnica??? Ja nie łącze wykształcenia ze stosunkiem do innych ludzi i sądzę, że tak jest najlepiej :)
Na jak to co, jak kończysz elektronikę na PW to dostajesz tytuł (mgr) inżyniera (ja kończyłem MEiL jakby co). Rzuć sobie okiem ile przeciętna politechnika ma wydziałów - po każdym z nim jest się inżynierem....
LOL :) Zamykasz przewód ?
A nie moglibyscie tak wzajemnych czulosci nt. wyksztalcenia na PW wypisywac? :evil:
dokładnie 8)
jak już ktoś napisał: więcej zaufania do inżynierów canona:
po pierwsze zdaje się, że obiektyw jest zasilany faktycznie non stop i pozycja wyłącznika ma niewielkie znaczenie.
po drugie zauważcie, że styki na obiektywie są różnej długości i wysokości, podobnie jak kołki w body - po to właśnie, aby włączać zasilanie we właściwej kolejności (najpierw masa, potem zasilanie, dopiero potem reszta) i we właściwej rozłączać.
tak więc IMHO nie trzeba wyłączać aparatu przy zmianie szkła.
inna sprawa, że odruchowo zdarza mi sie to dość często robić ;-)
łupsi, widac ze przebijamy tytuły, w takim razie czekamy na kogoś z Massachusetts Institute of Technology :P
a wracając do tematu to ja staram się wylaczac aparat, pare razy mi sie zdarzylo zmieniac szkla przy wlaczonym, ale nie mialo to zadnego wplywu na jego pozniejsza prace badz ewentualne Err.
Ja mam nieco inne zdanie na ten temat.
Napięcie na styki jest podawane po naciśnięciu spustu przynajmniej do połowy.
Jest takie szkiełko, jak C85 1.2L, który ma jakieś wspomaganie elektryczne fokusa w manualu, i działa dopiero jak wciśniemy spust przynajmniej do połowy.
Nie wciskając spustu, kręcimy pierścieniem ostrości, a ona się nie zmienia.
Jeśli zasilanie byłoby podawane na styki "body - lens" dopiero w tym momencie, tzn że nie ma niebezpieczeństwa w odpinaniu obiektywów bez wyłączenia aparatu.
I tej teorii się będę trzymał :-)
ale to nie ta technologia :roll:
obiektyw (przynajmniej te canona) to nie pralka czy lodówka, które się tylko włącza i wtedy się kręcą.
obiektyw to komputer. jest zasilany cały czas od chwili wpięcia i obrócenia. wtedy rusza zasilanie procesora i elektroniki w obiektywie, a komputer aparatu zaczyna z nim zwyczajową pogawędkę "cze byku, jak się nazywasz?" (żeby wiedzieć co do EXIFa wpisać) "a to znowu ty ziomal" (żeby wprowadzić korektę AF dla danej sztuki obiektywu, jeżeli taką korektę ma) "a jaki masz zakres przysłon?" (żeby wiedzieć, co wyświetlić na LCD, gdy użytkownik pokręci kółkiem) itp. itd.
i tak na okrągło.
zresztą dokładnie takie same pogawędki słychać na stopce lampy błyskowej (na tych dodatkowych stykach). to są po prostu cyfrowe magistrale danych aparatu. tak samo, jak interfejs USB do komputera. pewnie, gdyby sie uprzeć, to da sie zgrać zdjęcia z aparatu przez stopkę :grin:
no, a twój lens rusza dopiero po wciśnięciu spustu dlatego, bo w trakcie ww. pogawędki body wyśle do niego komunikat w stylu "leszcz wcisnął spust do połowy, weź mu tej pokręć, się ucieszy" :wink:
a szkło i digic pewnie mają ubaw po pachy ;)
zasilanie jest zawsze.
no dobra, w tej chwili zmierzyłem napięcie na stykach zasilających obiektywu:
(to te trzy wyższe piny na końcu)
aparat włączony: ON 2,47 V
aparat wyłączony: OFF 2,39 V :!:
dopiero po wyjęciu baterii napięcie spada do 0,00 V.
jednym słowem zgadzam się z tobą - nie ma niebezpieczeństwa w odpinaniu obiektywów bez wyłączania aparatu - bo nie ma różnicy. obiektyw jest zawsze zasilany, a odpowiednie układy zabezpieczające i patenty canona dbają o to, aby nic nikomu sie nie stało przy tej czynności.
a jak ktoś jednak sie boi, to powinien przed każdą zmianą szkła wyjmować baterie :grin:
yes ser :-P