Zamieszczone przez
atsf
EVF istnieje od lat, ale nie jest to taki wizjer, jak w Panasonicu G1, a i temu daleko do tych używanych w sprzęcie wojskowym. Dopóki to było badziewie, to nie było o czym mówić, tak jak kiedyś o pierwszych cyfrówkach 480x600 pixeli. Teraz DUUUŻO lepszy EVF staje się faktem i już jest się nad czym zastanawiać. W lustrzance potrzebujesz RAW-a? Aż tak często nie trafiasz z ekspozycją lub balansem bieli? Nowy wizjer ma w tym pomóc, a nie przeszkadzać.
Po zrobieniu sesji jeszcze przed tobą parę nocy ślęczenia nad RAW-ami, bo aż dziw bierze, jak wiele można spartolić tak doskonałym sprzętem, i trzeba to popoprawiać. A tu obok jakiś chłystek oddaje klientowi kartę prosto z aparatu zaraz po imprezie...
Gripy i masa żelastwa w samym body dla poprawy ergonomii? Ależ tak, zwłaszcza, gdy optyka sterczy i waży jak dyszel od furmanki. A jeżeli nowe obiektywy będą sporo mniejsze i lżejsze, to może 1kg masy całkowitej wystarczy zamiast dzisiejszych 2,5? Spoko, twój kręgosłup się na pewno ucieszy!
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Czy zauważyłeś może 'zachowanie pełnej kompatybilnosci starych szkieł' u Canona przy przejściu z analogu na cyfrę? Ja jakoś nie zauważyłem. Zauważyłem potrzebę nowej optyki do APS-C i niekompatybilność 'analogowych' szkieł EF z lustrzankami cyfrowymi- co jedno, to kicha.
Czarne proroctwo to to jest, jak najbardziej. Albowiem mało kto, tak bardzo się ekscytując nowościami, zastanawia się, na jak długo mu one wystarczą, tzn. jak bardzo ich niedoskonałość względem następnej generacji będzie wkurzająca i frustrująca. I czy go będzie stać na to, aby sobie poprawić samopoczucie i kupić coś nowszego i lepszego. Zaiste, w epoce fotografi analogowej można było wytrwać znacznie dłużej w spokoju.