i to moim zdaniem jest bardzo słuszna koncepcja :wink:Cytat:
podziękowałem, aż tak mnie to nie wkurza), to odechciało mi się wydawać grube pieniądze na taki sprzęt. Prędzej poczekam aż mi aktualne body padnie i kupię najtańszy sensowny w danym momencie korpus (jak na dzisiaj to rzeczywiście 20D), albo... zmienię hobby
Sam niedawno sprzedałem 1Ds i pozostał mi 10D oraz 300D i puki co nie zamierzam tego stanu zmieniać. Chyba, że znowu trafi się jakaś wyjątkowa okazja ...
Powiem tak jeśli nie potrzebujecie powiększeń rzędu A1 to tak naprawdę nie ma fotki oglądając, którą widz się zorientuje, że była robiona 300D a nie Ds'em.
Różnica w komforcie obsługi, pewności prawidłowego zadziałania, szybkości jest duża - fakt, ale czy warta zapłacenia za body 8-9 krotności ceny 300D lub 7 krotności 10D? Mnie się wydaje, że nie. Tym bardziej, że ilość zleceń na poważniejsze roboty znacząco spada, a nawet jak sie coś trafi to przecież można wyciągnąć z szuflady dziadkowego Hassiora, albo kupić za 500 złociszy P-Sixa. Oczywiście zapewne znajdą się tacy, którzy się nie zgodzą z takim podejściem do tematu i pojawią im się myśli przeplatane słowem "pro" :D Pamiętam jak na kółko fotograiczne w mojej szkole zapisał się nowy chłopak. Przyszegł z lustrzanką Nikona i 3 szkłami. Nauczyciel poogladał i powiedział "ok, sprzet fajny, a teraz pokaz mi swoje zdjęcia" :wink: