Joya już nie ma.
Wersja do druku
Dać mu posmak całej kolekcji pachnących nowością aparatów, a potem wrócić do chaty i na prezent dać mu znoszoną 350D , HEHEHE. Młodziak zburzy się na długo zanim zrobią to jego hormony. To chyba lipny pomysł.
Osobiście sądzę, że skoro budżet mamy dość mocno okrojony i 13-to latka, to 350 będzie dobrze leżeć mu w dłoni (wszak jest mała i delikatna - jak rąsie tegoż właśnie nastolatka). Zadbany egzemplarz wprowadzi chłopca w świat mozliwości rozwijania wiedzy.
A co do pentaxa to chyba jakaś zdrada stanu :)
A znajomi wysmieja go, ze ze szrotem na szyji chodzi.
Oj malo wiesz o nastolatkach.
No i co w tej sytuacji? Poddać sie tłumowi i wziąć kredyt, a nastepnie kupić dziecku C5Dmk3 + jakieś szkiełko za kolejne 10 tysi? Wtedy przestaną się śmiać?
Kupic zaawansowany kompakt. Ostatnio ogladalem cos od Sony za 900zl z x30 zoom, stabilizacja, trybami pracy jak w lustrzance wybieranych pokretlem, korekta ekspozycji na drugim pokretle, filmami, poziomnica elektroniczna itp itd. Przeciez ten 350D bylby niewiele mlodszy od tego nastolatka.
300 pln to strasznie niski budżet. A co powiesz na to, by dołożyć półtorej - dwie stówy do 400D, 450D albo 1000D? 450D kupić można za mniej niż 500... No i będzie nowszy - to konstrukcja z 2008, a nie 2005. Aparat nie będzie "nastolatkiem", poza tym nowszy procek Digic 3.
Podobnie jak część kolegów, też jestem zdania że najlepsza będzie lustrzanka. Tu nie chodzi o tryby pracy i bajery, tylko o to, by się uczyć fotografii. Najlepszy byłby w ogóle aparate tylko z trybem manualnym, bez żadnej automatyki. Taki cyfrowy Zenit albo Practica... Tylko że dziś takich nie ma. Więc starsza, cyfrowa lustrzanka. Mała i lekka, z trzycyfrowej serii. Do nauki to dużo lepsze, niż kompakt, właśnie ze względu na możliwość zobaczenia jak pracuje migawka, przysłona, ze względu na możliwość pracy w manualu. Co do obiekcji dotyczących lansu, że gówniarstwo z jego klasy będzie się lansować z ajfonami - on się będzie lansował z lustrem. Ilu chłopców w jego wieku ma telefony z aparatmi? Prawie wszyscy. I-Phonów pewnie za wielu nie ma, nie przesadzajmy, nie wszyscy ojcowie mają na nazwisko Kulczyk. Ale selfie jest w stanie każdy trzasnąć, bo każdy ma komórę z aparatem. No dobra, to teraz plebiscyt - a ilu chłopaków w jego wieku ma lustrzankę cyfrową? pewnie są tacy, co mają, ale w klasie pewnie będzie jedyny. I będzie zadawał szyku. A jak jeszcze jakieś drugie szkło od ojca pożyczy i zmieni na oczach koleżeństwa, to im szczęki poopadają. Nie piszę po to, by zachęcać do lansu i szpanerstwa, ale po to, by wskazać że używana lustrzanka wcale nie musi być powodem wytykania palcami. Będzie miał "dorosły" aparat i będzie wyglądał poważniej, IMO w oczach kolegów zyska, a nie straci. No chyba, że już go za coś nie lubią i mu dokuczają, to w takim razie będą mu dokuczać bardziej. Gorąco zachęcam do lustrzanki, czterysetki albo czterysta pięćdziesiątki. Napisz koniecznie, co wybrałeś :D
Pół żartem, pół serio - 5d, tylko "nieco" droższy (tak, ma "półautomatykę", ale ona akurat częściej może się przydać w normalnym użyciu, niż sam M).
400d można dostać za ok. 300-400, ale nie da się ukryć, że rówieśnicy mogą "zniszczyć śmiechem" posiadacza takiego "starego złoma". Początki mogą być trudne, ale jeśli przyszły fotograf będzie chciał się podszkolić, i pożyczy jakieś lepsze szkła, efekty mogą zaskoczyć tych, którzy się wyśmiewają, tylko aby dojśc do tego etapu trzeba mieć dużą odporność.
Być może. Ale jak zmienisz "ilu chłopaków" na "ile dziewczyn" możesz się zdziwić (one jakoś częściej naciągają rodziców na lustrzanki). Więc może być podwójnie źle, nie dość, że stary aparat, to jeszcze gorszy, niż mają dziewczyny w klasie :DCytat:
to teraz plebiscyt - a ilu chłopaków w jego wieku ma lustrzankę cyfrową? pewnie są tacy, co mają, ale w klasie pewnie będzie jedyny. I będzie zadawał szyku.