gawryl: to się nazywa dobranie sposobu fotografowania (w tym ziarna, kontrastu itp itd) do rodzaju wykonywanej fotografi...
A w ogóle to nie generalizujmy, bo widziałem ładniutki, ziarniste glamoury. :)
Wersja do druku
gawryl: to się nazywa dobranie sposobu fotografowania (w tym ziarna, kontrastu itp itd) do rodzaju wykonywanej fotografi...
A w ogóle to nie generalizujmy, bo widziałem ładniutki, ziarniste glamoury. :)
ja tez wiem. ale gadalem ostatnio ludzmi i starali mi sie udowodnic, ze sie myle. wiec chcialem zasiegnac zdania u osob focacych na analogach.Cytat:
Zamieszczone przez Czacha
Ja w sumie czytam i nie wiem o co Wam moi drodzy chodzi.
To nie jest takie przecież finansowo straszne - analogowe B/W w NAJTAŃSZYM ( choć nienajlepszym ) wydaniu to:
- jednorazowo ok. 1000-1500 PLN na skaner do klisz ( chyba 3000x2000 wystarczy do domu, prawda? )
- koszt kliszy B/W do C41 to koszty od 10 PLN za ProFoto ( który ideałem nie jest, ale cóż ).
- koszt wołania takiej kliszy to 4.5 PLN.
No i...?
To wersja minimum - mozna uskromnić, do 15-20 PLN za rolkę filmu.
Oczywiście - nie ma to jak zabawa z chemią i samodzielne wołanie - nic na przeszkodzie przecież nie stoi, bo i klisze lepsze, i efekty lepsze, i więcej człowiek się nauczy i może z tym zrobić...
Tak na prawdę jeśli chcemy się sami bawić w analog B/W to należy zainwestować sobie w skaner - a potem to już jest tak, że tych kosztów się nie widzi - raz na X chemia, raz na X coś... nie jest źle, fajnie jest :wink:
Poza tym analog wyrabia w fotografującym jakąś świadomość i odpowiedzialność za klatkę.
Bo cyfrą to się dopier**** 2300 fotek dziennie i "zawsze się jakąś wybierze".
A poza tym to jest tak jak Czacha pisał - tym się żyje i nieważne ile to kosztuje...
( bo i tak można przeznaczyć na to dowolnie dużą kwotę :mrgreen: )
Dla mnie jedyny problem w tej chwili w foceniu analogiem jest taki, żeCytat:
Zamieszczone przez Silent Planet
gdy kolega trzaśnie fotkę swoim 300D to może "szybko" sprawdzić czy spieprzył (ot choćby li tylko sam kadr na wyświetlaczu) to ja walnę fotkę i muszę czekać czy spieprzyłem na wywołanie+skan_w_labie (nie mam ciemni i raczej miał nie będę). A sytuacja na zrobienie fotki może się nie powtórzyć.
Dlatego uważam, że analog nie pozwala na błędy początkującego. A pro nikt nie staje się po zakupie puszki.
ale kadrujesz przez wijzer... wiec przed zrobieniem zdjecia sprwadz czy jest dobry :p
Do tego dochodzi przesłona, czas - łącznie czy dobrze naświetlisz, nie przepalisz, itp. Do tego ocena głębi ostrości. Ja rozumiem: w 300V jest podgląd GO, jest pomiar TTL i wskaźnik.Cytat:
Zamieszczone przez Czacha
Tylko pytanie jest takie: czy każdy amator będzie faktycznie "widział" jaką ma głębię przez wizjer + podgląd? Ja nie, bo nawet niedawno się pytałem jak w ogóle oceniać GO przez podgląd.
Oświetlenie. Nie zawsze widać, czy fajnie się światło chwyciło czy ustawiło. Nie wszystko widać przez wizjer i, że tak powiem, okiem nieuzbrojonym. Czasem trzeba pyknąć fotę, żeby zobaczyć.
Ja ostatnio spieprzyłem 2 klisze bo robiłem zdjęcia osobie w cieniu, która miała gdzieś tam dalej jasne tło. Każdy kto ma doświadczenie, by tu doświetlił błyskiem. Ja tego nie zrobiłem; stwierdziłem: czas dobry, głębia powinna być ok bo dziura spora, nie poruszę, kadr mi się w miarę podoba - to pyk.
I się okazało, że z tych 2 klisz 90% w odrzut. Policzyć negatyw+wywołanie+skan_w_labie i wychodzi 70+hak. A cyfrą bym pyknął obejrzał na wyświetlaczu, zobaczył od razu o co chodzi i poprawił.
Analog nie pozwala na błędy. Takie jest moje zdanie. A każdy uczeń/adept/amator ma prawo je popełniać (i będzie popełniał). Ale tu analog jest droższy niż cyfra, choćby z tego względu, że nie zawsze jest okazja poprawić zdjęcie.
Widzisz, ja to widzę inaczej:
jeśli kadrujesz jakiś motyw, to generalnie widzisz go na matówce na chwilkę przed wciśnięciem spustu migawki - można założyć, że coś podobnego zoatanie utrwalone na kliszy ( dla uproszczenia pomińmy np. dynamiczne foto sportowe ).
Dlatego kontrola kadru potem jest dla mnie troszkę bezsensowna - należy myśleć kadrując, a nie myśleć potem "jak to wykadrować".
Dwa - aspekty techniczne zdjęcia:
Nie czarujmy się - w dobie inteligentnych lustrzanek z autofokusem, czułymi i dokładnymi światłomierzami, jakimiś tajemniczymi pomiarami światła, przewidywaniami, bracketingami, podglądami głębi, felami i całą masą innych bzdetów to nawet skończony kretyn jest w stanie wykonać poprawnie naświetlone zdjęcie.
Dlatego w tej materii jakiekolwiek próby uzasadnienia "bo chcę zobaczyć jak naświetliłem" są dla mnie podobnież bezsensowne jak w przypadku sprawdzania "jak wyszedł kadr" - naświetlając też trzeba pomyśleć.
Wiem, że to może strasznie niepopularne co teraz piszę, ale ja to tak widzę - kadry wymyślamy sami i tylko od nas zależa jakie są; a technicznie dobrze zdjęcia wykonać można się nauczyć. Po prostu nauczyć. Na swoich błędach najlepiej.
A jak ktoś nie może się nauczyć to niech zakuwa jak ja fizykę w liceum - nie miałem pojęcia o czym mówię, ale ładnie mówiłem.
If you know what I mean.
Fotografia dla mnie to pewna znajomość kilku praw; nie liczę tu kompozycji obrazu - każdy to inaczej "czuje", ale "ucząc" się materiału na jakim się pracuje, ucząc się sprzętu dochodzimy do takiego momentu, że mniej-więcej wiemy co w jakiej sytuacji możemy uzyskać.
Ja wiem, że natychmiastowa kontrola kadru to rzecz nieoceniona w np. sporcie czy "dzikiej" przyrodzie - tam kadry zmieniają się z sekundy na sekundę.
Ale jeśli mam na wykonania zdjęcia nawet tylko 2 minuty, to przez te 2 minuty jestem w stanie w głowie rozważyć wszystkie "za i przeciw" i wykonać zdjęcie tak, by pomyśleć o nim ponownie dopiero wtedy, gdy ujrzę je na kliszy.
Po prostu - zdjęcia ma jakieś założenia - gdy wiem na 100%, że ten kadr i te nastawy je spełnią - nie mam potrzeby natychmiast podglądnąć.
A jak mam wątpliwości to mam w plecaku jeszcze 25 rolek :wink:
"coś zawsze się wybierze" :wink:
No, lekki offtopic się zrobił, ale musiałem się wypisać.
Pozdrowienia dla wszystkich, któzy myślą podobnie - a wiem, że są tu tacy, którym wystarcza dalmierz z 19xx roku...
silent, ostro pojechales, ale zgadzam sie z toba.. no ale nie kazdy ma ochote myslec podczas robienia zdjec - jego sprawa..
Nom, zgadza się.
Żeby nie było - ja nie jestem jakimś fanatykiem-ortosoksem, ja wiem, że fotografia cyfrowa ma swoje niezaprzeczalne zalety i jest niezastapiona i fajna, ale... ale coś w tej dyskusji kazało mi to z siebie "wywalić".
Foto cyfrowe może dać tyleż samo wiedzy, frajdy i efektów co foto analogowe - z pewnymi ograniczeniami cyfry oczywiście.
Ale nie trawię - kuchnia, jak bardzo nie trawię - kolesi, którzy nie mają pojęcia jak to działa, ale robią.
I nie ważne, czy chodzi o fotografię, czy o kierowcę autobusu, o lekarza czy sprzedawcę.
Swój fach trza znać, kurna chata :mrgreen:
Więc, Denthargu, jak następnym razem stwierdzisz, że wywaliłeś 90% zdjęć do kosza, to zastanów się dlaczego i wyciągnij wnioski = naucz się.
Naucz się tego "co i dlaczego", a nie "oczerniaj" aparaty analogowe za - niestety - tylko swój brak wiedzy i doświadczenia.
Jak pisałem wcześniej - ucz się na swoich błędach.
Jak upowszechniac zaczela sie analogowa fotografia kolorowa, to tak samo zapowiadano zmierzch malarstwa.Cytat:
Zamieszczone przez froolk