ściereczki do optyki 'uvex' u mnie się sprawdzają.
Wersja do druku
ściereczki do optyki 'uvex' u mnie się sprawdzają.
Szczotka ryżowa i bierząca woda :D
Na poważnie Mięciutka ściereczka.
Raz mi się udało kupić płyn Cookina do optyki. Jeśli ktoś go zobaczy to warto brać. Jedyny, który nie zostawiał nawet śladu smugi. Te wszystkie płyny hama i inne to można używać do mycia okien, a nie obiektywów. Do tego jednorazowe chusteczki (suche do okularów) i miękka szmatka. I do kupienia w aptece gruszka do lewatywy, ale uwaga, trzeba ją umyć, może w środku być zakonserwowana czymś i będzie pryskać.
ja staram sie raczej czyscic tylko gdy juz nic nie widze :), dlatego ,ze nawet najdrozsza mikrofibra pieknie rysuje filtr ,czy soczewke a tego nie lubie. Ostatnio robilem zdjecia makro moich filtrow i wyszlo jak to czyszczenie pieknie je rysuje.
Bez przesady, są to tak mikroskopijne ryski a do tego nie mają ŻADNEGO wpływu na jakość zdjęć, ostatnio czyściłem dość gruntownie obiektyw bo zawodniczki na podium postanowiły chojnie popryskać fotografów szampanem i robiłem to zwykłym płynem do mycia szyb, efekty zadowalające
Najważniejsza rzecz to gruszka a nie jakaś lewatywa bo lewatywa to ma talk w srodku i inne paprochy. No i pędzelek. Przed właściwym czyszczeniem trzeba wypędzlować i wydmuchac twarde drobiny i potem to juz nie gra roli czy microfibra czy papierowe ściereczki do optyki - rys nie będzie. No i nie czyścic raz w tygodniu ;-)
Dlatego gruszkę do lewatywy trzeba umyć przed używaniem do czyszczenia obiektywu. Po umyciu można stosować. Są też małe gruszki dla dzieci.
Kupiłem Lenspeny i muszę powiedzieć że całkiem ładnie wyczyścił szkło które dawno temu było wypalcowane :) Jednak muszę kupić jakiś płyn u opytyka bo mam kilka plamek które wyglądają jak kropki po kichnięciu na monitor :P także ogólnie polecam;)
Ja po prostu chucham i potem miękką ściereczką, a czasami bawełnianą koszulką. W obiektywach L powłoki są tak twarde że ciężko je podrapać byle szmatką. Kiedyś zastosowałem swój trik w Sigmie 170-500 i dobrze że zacząłem od brzegu, bo po powłoce nie zostało ani śladu :-)