mate00sh - wsio się zgadza. 100 a 150 pln to żadna różnica. Jest tylko jedno ale..
Eos 50/50e to sztuka, która ma szansę mieć 10-15 lat ;) Eosa 300v(x) dostaniesz z ważną gwarancją :)
Wersja do druku
mate00sh - wsio się zgadza. 100 a 150 pln to żadna różnica. Jest tylko jedno ale..
Eos 50/50e to sztuka, która ma szansę mieć 10-15 lat ;) Eosa 300v(x) dostaniesz z ważną gwarancją :)
Te aparaty są wbrew pozorom całkiem wytrzymałe. Często stawianym zarzutem jest plastikowy bagnet ale to problem natury raczej "wizualnej". Jeśli nie używa się długich i ciężkich tele-eLek to nie ma to najmniejszego znaczenia, a przypadku obiektywów niezależnych producentów czy innosystemowych, podpinanych przez przejściówki, daje nawet pewną przewagę w postaci braku luzów na mocowaniu.
Potwierdzam. 300/300v/300x są małe i srebrne, co powoduje że nie rzucają się w oczy. Próbowałem robić ongiś streety Eosem 33 ale wszyscy się na mnie gapili i czułem się nieco nieswojo ;-) Gdy używałem małych i srebrnych Eosa 3000n oraz Pentaxa MZ-7 problemu takiego nie było.Cytat:
Zresztą gdzieś tutaj plątał się wątek na temat uliczej reporterki z analogiem - również wygrała 300ka :mrgreen:
Podsumowując 30/33 czy 50/50E to oczywiście lepiej wyposażone aparaty, z większymi możliwościami, ale nie zmienia to faktu że seria 300 to całkiem udane puszeczki i z powodzeniem można nimi robić zdjęcia.
Mam oba 500N i 50E. Są trochę z innej bajki jeśli chodzi o obsługę, guzikologię i wielkość. Jednak wolę 500 - dużo mniejszy problem żeby go zabrać ;), a na kliszy jakoś nie widzę różnicy ;).
Ja mam wielką łapę i 500N kiepsko mi leżał w ręce, a z gripem był już większy niż 50E bez gripa:)
A ja dwa metry wzrostu, palce jak u pajęczaka, i ZAWSZE udawało mi się nimi opleść 300kę ;)
Ale wrócę do jeszcze jednej sprawy..
Tak jak MacGyver powiedział - 300ki są małe i srebrne, i wyglądają nieco jak idiot_camery sprzed paru lat.. Ale też są właśnie niesamowicie lekkie i MAŁE. Tak, tak - tylko tym razem ruszam to jako argument na plus ;)
Płaciłem niedawno nadbagaż, i wiem co to znaczy mieć kilka gratów za dużo :mrgreen: A jak znam życie, skoro to wyjazd do Azji, to majku i tak będzie wracał obładowany rolexami, prawdziwymi najkami, pennami, fake ipodami, i innym chłamem :) (w końcu trzeba przywiźć rodzinie pamiątki..) A w skrajnym przypadku 300kę można zostawić na miejscu. Bo 50kę.. No jakoś tak głupio, bo to już właściwie prawdziwy aparat :twisted:
Taki mały nierzucający się aparat to kiedyś miałem - Pentax ME Super z 50mm 1.7. To dopiero było maleństwo:), ale niewygodny w użyciu, jeżeli chciałeś coś więcej niż automat.
No i kupiłem eos 300.
wrażenia- lekki, solidny plastik, mocowanie niemetalowe:idea:
mały, mniejszy niż 350 d a leże w dłoni taka samo- czyli trzeba się przyzwyczaić!
wizjer ciemny ale i tak z przesiadki z 350 d to jest jak telewizor( ale ciezko będzie przejść na manual focus, i tak na to jest za mały)
no i te punkty AF, nie doczytałem jeszcze gdzie w ustawieniach zmienić aby się podswietlały jak już trafię( słyszę tylko bip)
reszta same plusy- idealna waga na spacery i nawet ten srebrny kolor mi nie przeszkadza. Polecam gorąco, jak sie klisza zrobi to coś więcej napiszę ;)
O manualnym focusie to możesz zapomnieć :p Mi nawet w Eos 30 nie wychodzi :(
Niestety matówka wybitnie stworzona pod auto. A swoją droga to ja się spóźniłem, bo mam do odstąpienia Hamerykański odpowiedni 300ki. Caaaały CZARNY ;)
Plastikowym mocowaniem nie masz się co martwić. Jak już zauważyłeś 300ka waży tyle, co tulipan na drugim końcu szkła :mrgreen: Nie urwie bagnetu :)
W każdym bądź razie - trafny wybór. Udanej zabawy!
300-tka może i inie urwie, ale obiektyw może ;))))))Cytat:
Plastikowym mocowaniem nie masz się co martwić. Jak już zauważyłeś 300ka waży tyle, co tulipan na drugim końcu szkła Nie urwie bagnetu
to se za obiektyw będę trzymał, a co nie można ;)