Duzo robisz tego makro?? W terenie??
UV to moim zdaniem podstawa przy zabawie terenowej
Wersja do druku
To zapraszam Cie na rosiczki w wiekszej skali, albo na robactwo zerujace na padlinie. Po fotografowaniu przy piwie ja bede czyscil zalepiony filtr UV a Ty zalepiona soczewke. :)
Na przyklad po takiej sesji http://www.rsi.com.pl/~sp9nvy/imp18.html mialem wszystko popackane ta kleista wydzielina z lisci rosiczek.
No dobrze, dobrze ... a jak będziesz fotografował włoski w nozdrzach krokodyla nilowego ?
To ten filtr UV coś ci pomoże ? :mrgreen:
A tak poważnie ostatnio przeszedłem na ogniskową 180, co pozwoliło mi znacznie odjechać od tych wstrętnych, obleśnych robali. Nawet jak włożę pierścienie, to cały czas jest dosyć daleko.
A te rosiczki to czym były robione ?
Dzięki Panowie, teraz to mam rozjaśnione... Już nie wiem, czy warto tę UV-kę brać czy nie... Może wypracujemy na tym forum jakieś wspólne stanowisko, bo co jak co ale pieniądze lepiej na piwako przeznaczyć niż w błoto wyrzucać. Używam też UV-ki do Sigmy 17-70 i wydaje mi się, że na fotkach tworzy sie coś na kształt ledwie zauważalnej, ale zauważalnej, ciemnej kaszki... Nawet jutro mam zamiar trochę pofocić i sprawdzić, co może byc tego powodem. Ale ponieważ odbiegłem trochę od tematu - spróbujmy - jeśli to możliwe - wypracować jednoznaczne stanowisko w przedmiocie filtra do Canona 100/2,8. Kupować (używać) czy nie?
Decyzje kazdy musi podjac sam. Ja uwazam ze mi filtr jest potrzebny (i napisalem w jakich warunkach), SAM napisal ze nie potrzebuje (przy lufie 180mm) A czy bedzie potrzebny Tobie?? Ktoz to wie, przeciez nie wiemy czy bedziesz zalegal w trawie i wtykal obiektyw w mokre kwiatki, czy tez bedziesz robil faktury kory na drzewie w komfortowych warunkach.
Wybor nalezy do Ciebie.
Po pierwsze filtr UV możesz zawsze dokupić.
Najważniejszy jest dobry obiektyw makro.
A jeżeli już koniecznie będziesz specjalizował się w rosiczkach lub innych wstrętnych obiektach brudzących obiektyw kupisz sobie taki bez problemu. Ale wtedy koniecznie kup b. dobry np. porządny model B+W.
Ale każdy kij ma dwa końce. W makro dążymy przeważnie do maksymalnie ostrego odwzorownia najdrobniejszych szczegółów w i tak niewielkich obiektach. Natomiast filtry UV wprowadzają lokalne obniżenia kontrastu, bliki, czy różnokolorowe otoczki. Jest to dodatkowy element optyczny przed soczewką, który tym mniej może zepsuć, im jest lepszej jakości. Walczymy o tą ostrość, tachając ciężkie statywy, stosując wymyślne lampy, MLU, i inne wynalazki, aby tylko te pręciki czy czułki maksymalnie dawały po oczach. Idąc dalej tym tropem umieszczanie jakiegokolwiek "zmiękczacza/mieszacza" między obiektywem a obiektem jest bezcelowe. Tyle od strony optycznej.
Natomiast mogę ostatecznie zgodzić się z Cynigiem że w b. trudnych warunkach taki filtr może być dodatkowym zabezpieczeniem przedniej soczewki.
Osobiście nigdy nie zdażyło mi się porysować obiektywu podczas czyszczenia. Staram się to robić tylko wtedy gdy muszę i na spokojnie.
P.S.
Poczytaj np. te linki, a i sam coś poszukaj w necie.
http://ludens.cl/photo/sharpness.html
http://www.luminous-landscape.com/co...m-feb-05.shtml
A więc serdeczne dzięki - mam juz całkowitą jasność. Mieć a używać to dwie różne sprawy... A ja biorąc pod uwagę Wasze uwagi - będę miał i używał w zależności od okoliczności...i potrzeb. I faktycznie - dużo dobrego czytałem o B&W... więc ten filterek kupię. Jeszcze raz dziękuję.