aby zrobić dobre zdjęcie trzeba sobie znaleźć odpowiednie miejsce i dobrać odpowiednią ekspozycje bo okazja może się nie powtórzyć ,inaczej nic z tego i nie pomoże najlepszy sprzęt.,i to różni fotografa profesjonalnego od takiego z ulicy z aparatem.
Wersja do druku
Fotografa profesjonalnego od takiego z ulicy różni to że fotograf profesjonalny wie jak się zachować w miejscach w których fotografuje. Fotograf profesjonalny potrafi znaleźć odpowiednie miejsce nie łażąc po ołtarzu bo fotograf profesjonalny po pierwsze szanuje uczestników liturgii, po drugie nie chce doprowadzić do sytuacji w której ksiądz przerywa nabożeństwo i publicznie wyprasza fotografa, bo taka sytuacja świadczy o braku profesjonalizmu fotografa i, co gorsza, psuje młodym jedną z najważniejszych uroczystości w ich życiu. No ale to elementarz, który każdy profesjonalny fotograf ma w małym palcu.
Analogforever-linia ołtarza jest nieprzekraczalna dla fotografa.
...chyba,że byłeś przebrany za ministranta :!:
:rolleyes:
Muszę stwierdzić, że wszyscy macie rację, sęk w tym, że po części. Sytuacje są bardzo różne. Czasem ksiądz jest wyrozumiały, wręcz ma swoją wizję i zachęca żeby w pewnym momencie zrobić zdjęcia zza niego. Niekiedy goście są na tyle bezczelni, że w 5 osób ładują się między kamerzystę a Młodych, przesuwając do tyłu kościelnego z obrączkami (mam wtedy ochotę uciekać ze wstydu, w końcu sam też trzymam aparat). Czasem ksiądz zachowuje się jak gestapowiec i wtedy co mądrzejsi nie biorą zleceń w takich kościołach (ja na przykład grzecznie odmawiam, gdy dowiaduję się, że ceremonia będzie w Św. Annie w Wilanowie). Na pewno nie można generalizować i po kilku doświadczeniach wyciągać wniosków.
I jeszcze o zdjęciach od gości. Czasem Młodzi proszą mnie, żebym przygotował jeszcze kilka klatek ze zdjęć, które dostali. Mimo, że to klatki specjalnie selekcjonowane, nie spotkałem jeszcze ani jednego, które nadawałoby się technicznie choćby na 15x21. Na szczęście Młodzi zwykle zdają sobie z tego sprawę.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Etam.. Zależy od księdza, od architektury kościoła, bezczelności fotografa i prostego faktu, czy w ogóle warto tam leźć.
Oskarowy, jasne że czasem można więcej, ale Pan analogowy sugerował że to norma i że takie zachowanie jest oczywiste dla profesjonalisty.
PS. W Św. Annie zmienił się proboszcz, już nie musisz odmawiać;).
wydaje mi się że bajki opowiadasz,ślub to ceremonia młodych a nie księdza,nie sądze aby takie sytuacje się zdarzały (przerwanie ceremoni).
Profesjonalny fotograf robi zdjęcia takie jakie nigdy nie zrobi amator,ze względu na wiele sparaw,między innymi na dostęp tam gdzie inny nie wejdzie.
Zachowanie w różnych miejscach mn w kościele to sprawa kultury a nie profesjonalizmu fotografa i to zupełnie inne sprawy.
W czerwcu robiłem tam ślub, bo Młodzi mieli kogoś z rodziny za ołtarzem. Nie przeszkadzało to jednak jakiemuś młodemu miejscowemu ksiendzu przywitać mnie i kamerzystów przed kościołem słowami "czego tu pasożyty?". Mimo, że kościół jeden z piękniejszych w Warszawie, to ja dziękuję za takie klimaty. Jak wiem, że nie będę mógł się dobrze wywiązać ze zlecenia, to wolę wziąć inne i nie tłumaczyć później Młodym, że przysięgi nie ma, bo ktoś z rodziny błysnął flashem a mnie wywalili. A taką opowieść już słyszałem.
Wydaje Ci się i nie sądzisz, popytaj to się przekonasz, z resztą sama możliwość takiej sytuacji powinna być wystarczająco odstraszająca. Dla mnie na profesjonalizm składa się m.in. właśnie sprawa kultury, ale widocznie byłem inaczej wychowywany. A profesjonalny fotograf nie musi wchodzić tam gdzie nikt inny nie wejdzie żeby zrobić zdjęcie jakiego nie zrobi amator.
Twoje sądzenie nie ma tu zdaje się nic do rzeczy. Widziałem kamerzystę, który wyleciał za trampki (niby racja, ale ksiądz sam stał w sandałach i czarnych skarpetach), często zdarza się, że ceremonia jest przerwana bo ksiądz zgania ze schodków ciocie reporterki itp. W każdym razie nic nowego.
I znów nie do końca. Jak ktoś jest burak, to i z McD'sa go wyrzucą. I nijak to się nie ma do faktu, czy ktoś umie robić zdjęcia czy nie.
Ale analogforever pewnie wszedł by na ołtarz i zrobił kilka świetnych ujęć. ;). Robiłem tam ślub w maju, prowadził młody ksiądz, pewnie ten o którym piszesz i wszystko odbyło się bez problemu, nawet mimo irytującego wujka-fotografa, który chyba był profesjonalistą, bo łaził gdzie nie należy i pstrykał bez opamiętania kiedy nie należy, aż w końcu ksiądz wyraźnym chrząknięciem i odpowiednią miną przywołał go do porządku. Inna sprawa, że to właśnie przez "profesjonalistów" nie umiejących zachować się w kościele księża nieprzychylnie patrzą na fotografów. Często pomaga rozmowa z księdzem przed ceremonią.