A niby dlaczemu nie w załączniku? To że nie znamy tematu działa powoduje że gubimy się w gąszczu przypuszczeń ale pewnie chodzi o coś trywialnego (najczęściej/najgęściej tak jest).:confused:
Wersja do druku
A niby dlaczemu nie w załączniku? To że nie znamy tematu działa powoduje że gubimy się w gąszczu przypuszczeń ale pewnie chodzi o coś trywialnego (najczęściej/najgęściej tak jest).:confused:
Miałem na myśli, że podpisywanie takich umów powoduje paranoję spychając na dalszy plan jej cel. Byłem kiedyś sponsorem pewnej imprezy gdzie zarówno organizator jak i sponsorzy powynajmowali specjalne firmy aby kontrolować dotrzymanie warunków umowy. Dobra zabawa, która była głównym celem zeszła na drugi a nawet trzeci plan.
Wyjeżdżasz (przepraszam za sformułowanie) z jakimś extremum. Dziwisz się usługobiorcom szykującym takie umowy, skoro coraz częściej roboty podejmują się osoby nie mające o niej zielonego pojęcia, a w najlepszym wypadku pojęcie to jest blade? I dotyczy to całego sektora usług.
Dziwię się bo jeśli ktoś jest mówiąc delikatnie partaczem to nawet najlepsza umowa nie spowoduje, że dzieło stanie się mistrzostwem świata.
...ale może po przeczytaniu rura mu zmięknie i nie weźmie roboty o której nie ma pojęcia (w sensie czy to będzie fotograf, mechanik, elektryk czy krawiec). Ale jesteśmy przy fotografii. Mało było przypadków że ktoś podejmował się obfotografować buty do jakiejś gazetki, a później pytał się na forach prawiefotograficznych jak to zrobić?
BTW: A prawa autorskie?...są niezbywalne.
Prawo autorskie a majątkowe to chyba nie jest to samo?
Sporo różnych umów podpisujemy i tak naprawdę w tych gdzie obie strony chcą coś zrobić to nie ma żadnych kruczków, haczyków, zastrzeżeń etc. Ja jak widzę że ktoś mi coś takiego podkłada to w większości wypadków współpracę sobie odpuszczam.
Problem polega na tym że często wszystko jest dogadane i normalne, po czym umowę bierze w ręce radca prawny i robi się z tego parodia.
Ja rozumem że wiele instytucji potrzebuje podkładki ale tak jak napisał Sergiusz: "bo jeśli ktoś jest mówiąc delikatnie partaczem to nawet najlepsza umowa nie spowoduje, że dzieło stanie się mistrzostwem świata."
Finalnie jest tak że dobrych to odstrasza, a partaczy niczego nie nauczy.