ja kamery nie potrzebuję :)
Wersja do druku
O 10 rano to nie potrzebowałeś Iso 3200. Czasy dla nagrywania powinny być rzędu 1/2*fps -> 1/fps. Przy krótszych będziesz miał efekt stroboskopu. Czyli na M ustawiasz sobie czas 1/30->1/60 lub (1/60->1/120 dla fps 60), przesłonę jakąś tam i Iso na AUTO. Auto powoduje, że jak zmienia się światło, to nie musisz wachlować czasami (przesłoną), tylko aparat sam płynnie zmieni Ci ISO i nie będziesz miał skoków ekspozycji.
QT dla Windows to kupa. Do poglądu dobry jest ZoomBrowser, do konwersji AvideMux. Do obróbki z tańszych PinnacleStudio, SonyVegas, Premiere Elements. Pinnacle lubi się wieszać, Vegasa nie znam, PE przy konwersji do Divx, pochłania pamięć aż pochłonie całą i wywala się. Przy innych konwersjach działa ok.
Pełen zakres prędkości ISO (100, 125, 180, 200, 250, 320 itd...);
White Balance wybierany numerycznie w Kelwinach (od 1700 do 10000K, skok co 100 stopni);
Migawka w szerszym zakresie czasów (np. 1/33s, 1/45s, 1/115s itd...);
HDR timelapse bracket;
Zebry do podglądu na ekranie partii prześwietlonych i niedoświetlonych;
możliwość wyłączenia Auto Gain Control podczas filmowania
To najciekawsze z funkcji zaimplementowanych w nowym firmware Magic Lantern dla Canona 550D. W tym momencie 550D funkcjami przebija 60D, 7D, jednocześnie dając tak samo dobry obraz i kosztując wielokrotnie mniej od powyższych.
http://groups.google.com/group/ml-de...d508cd13?pli=1
http://magiclantern.wikia.com/wiki/550D
Instalował ktoś? oczywiście gwarancja Canon przestaje działać (jeśli jeszcze jest :))???
Ja korzystam od niedawna z powodzeniem.
Podczas instalacji trzeba trzymać się pewnych reguł, a nic się nie stanie :)
ML można "wyinstalować" i wtedy aparat ma orginalny canonowski firmware, ML nic nie modyfikuje więc gwarancja nadal działa.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Sporo na temat Magic Lantern zostało opisane w poniższym wątku na polskojęzycznym forum:
http://videodslr.pl/magic-lantern-dl...550d-t545.html
Może pomóc w instalacji.
Co najmniej dziwne, że wątek nt. 550D jest nieaktywny od grudnia ub. roku, jakby ten aparat już był prehistorią. Poza tym na 51 stron wpisów nie ma w nim nic interesującego, samo gdybanie, wróżenie z fusów, mendzenie i podśmichujki, a praktycznie zero rzetelnych informacji pochodzących z doświadczenia z tym konkretnie aparatem. A więc postaram się to trochę zmienić w kolejnych postach.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Niedawno kupiłem 550D w MediaMarkt. Sprzęt jest "made in Japan", co samo w sobie wzbudza większe zaufanie, niż produkcja z innych państw Dalekiego Wschodu, i ma firmawre 1.0.09. Ponieważ przesiadam się ze sprzętu analogowego (system Olympusa OM z wielką szklarnią i system Canona Eos z paroma amatorskimi szkłami), więc pierwszorzędna sprawą było dla mnie sprawdzenie funkcjonowania poszczególnych obiektywów z tym body. I tu niespodzianka: żadnych errorów ani zastrzeżeń co do współpracy z obiektywami, które stanowiły problem dla 20D i 450D, także żadnych front- ani backfocusów z:
EF 1,8/50 mm MK I,
EF 3,5-4,5/28-70 mm,
EF 3,5-5,6/28-80mm USM Mk II,
Vivitar 3,5/100 mm AF macro,
Sigma 3,8-5,6/28-135 mm Asph. IF AF macro;
Sigma 4-5,6/70-300 mm DL macro,
Cosina 3,5-4,5/19-35 mm,
kitowy 3,5-5,6/18-55 mm IS.
Ponadto absolutnie żadnych problemów ze współpracą ze szkłami Zuiko OM przez redukcję bez dandeliona- aparat ustawia przesłonę na "00" i poprawnie mierzy światło w trybach Av i M.
Z samym dandelionem to wyszły jaja, bo miałem go na redukcji, ale w starej, płaskiej wersji (styki w jednej płaszczyźnie, podczas gdy normalnie styki obiektywów i body są w dwóch płaszczyznach), i redukcja, która bez problemu wchodziła do wszystkich poprzednio "przymierzanych" EOS-ów, w tym korpusie wejść nie chciała, dandelion zaczepiał o styki i ani rusz. Po paru wpinaniach go z przyduszaniem styków w korpusie śrubokrętem (potwierdzenie ostrości działało OK) wreszcie dandelion się urwał i dałem sobie z nim spokój.
Jakość zdjęć.
Jak na razie nie próbuje nawet pchać się w czułości wyższe, niż ISO 1600, które już daje rejestrowalny gołym okiem szum i operuje do ISO 800, a przeważnie 200-400. Zdjęcie zrobione w jpg obiektywem EF 1,8/50 mm Mk I na domyślnych ustawieniach aparatu, przy przesłonie powiedzmy F=3,2, jest tak porażająco ostre i szczegółowe, że o żadnym wyostrzaniu już nie ma mowy, a kobieta po 40-tce sportretowana w ten sposób zabije torebką bez żadnej litości. 18 megapikselowa matryca daje się poznać jako zdolna do wykorzystania wysokiej rozdzielczości obiektywów, a przy tym wychodzą kolejne ciekawe sprawy. Otóż niektóre obiektywy, które przy mniejszych matrycach były takie sobie, nagle dostają skrzydeł i równają w górę do tych najlepszych. Niewątpliwie ma tu znaczenie zaimplementowanie w aparacie optymalizacji jasności zdjęcia jako funkcji domyślnie włączonej, przez co kontrast zdjęcia ulega automatycznej optymalizacji, a to poprawia kontrast obiektywu i uwydatnia jego faktyczną rozdzielczość. Np. na korpusie 20D widziałem różnicę w obrazowaniu pomiędzy Tamronem MF 2,8/90 mm macro, a Vivitarem 3,5/100 mm macro na korzyść tego pierwszego, a na 550D tej różnicy praktycznie nie ma, oba szkła produkują zajebiście ostre i szczegółowe zdjęcia, mało tego, do tej stawki spokojnie dołącza Zuiko 4/75-150 mm w cały zakresie ogniskowych już na przysłonie 5,6 idzie praktycznie jak Tamron, a przy pełnej dziurze i tak jest bardzo dobry.
Wielka rozdielczość matrycy stawia obiektywom niebotyczne wymagania i bezlitośnie ujawnia najdrobniejsze błędy ustawiania ostrości oraz śladowe i niewidoczne na kliszach czy na mniejszych matrycach aberracje chromatyczne. Muszę stwierdzić, że autofocus w 550D jest bardzo skuteczny, zwłaszcza w centralnym punkcie, a problemy występują przy ostrzeniu ręcznym. I tu rada: czy to obiektyw AF, czy MF z dandelionem, ostrość należy przestać ustawiać dokładnie w momencie początku jej potwierdzenia przez aparat, bo dioda będzie się paliła jeszcze przez pewien zakres głębi ostrości, a zdjęcie oglądane na 100% już będzie nieostre- najostrzejsze wychodzi na samym początku potwierdzenia ostrości.
Zaskoczeniem jest dla mnie obiektyw kitowy: po prostu jest ogólnie bardzo dobry, a na 55 mm przy pełnym otworze tak ostry, że spokojnie konkuruje pod tym względem ze stałką. Są dwie kwestie związane z użyciem obiektywów: producent i oprogramowanie korpusu i dołączone do niego na płycie. Jeżeli jest to obiektyw Canona, to korpus automatycznie koryguje winietowanie, a jeżeli jeszcze dodatkowo robimy zdjęcia w RAW, to mamy możliwość dodatkowej korekty winietowania w oprogramowaniu Canona, korektę dystorsji obiektywu i aberacji chromatycznych, oraz stopniowanie programowego wyostrzania zdjęć. Suma-sumarum, wykorzystując RAW-y nawet z kitowego obiektywu można wyciągnąć niewinietujące, niezniekształcone i pozbawione calkowicie lub w znacznym stopniu aberracji chromatycznych zdjęcia, czego się w canonowskim softwarze nie da uzyskać z obcymi szkłami. Sam obiektyw kitowy najlepiej przymknąć do F=8 (więcej nie ma sensu i pogarsza to trochę obraz), a na 55 mm zostawić na F=5,6, a rezultaty będą imponujące. Programowa korekcja winietowania w korpusie diziała zresztą na tyle skutecznie, że nie dostrzegłem go w widocznym stopniu z żadnym z dołączanych szkieł.
Co jeszcze można dobrego powiedzieć o kitowym szkle? A no to, że w centrum pola i na większości obszaru klatki spokojnie konkuruje w całym zakresie przysłon ze stałkami Zuiko, trochę odbiega w narożnikach i produkuje w nich więcej aberracji chromatycznej. Natomiast stałki Zuiko (24, 28, 35, 50 mm) pracują równiej, klarowniej i nie wykazują aberracji chromatycznych nawet na tak wymagającej matrycy przy wysokim kontraście zdjęcia, ponadto można je przymykać do oporu i to im pomaga, w przeciwieństwie do kita, który przymknięty bardziej niż F=8, zaczyna mięknąć. Z szerokokątnymi stałkami Zuiko od F=5,6 należy korygować ekspozycję przynajmniej na minus 1 EV, bo dają tak wysoki kontrast, że przepalają światła!
Mała dygresja: polecam sobie dokupić do aparatu dwie rzeczy, mianowicie lupę powiększającą na okular Olympus ME-1 oraz szklaną osłonę ekranu GGS.
Lupa daje doskonały obraz i powiększenie 120%, i celownik robi się przez to całkiem imponujący oraz wygodniejszy do manualnego ostrzenia. Zewnętrzna soczewka (od strony oka) jest głęboko wklęsła, więc niepodatna na refleksy światła (nie działa jak lusterko) oraz odporna na zabrudzenie rzęsami. Lupa daje się założyć bez żadnych modyfikacji na większość korpusów EOS, ale w przypadku 550D, gdzie ekran leży ponad płaszczyzną mocowania okularu i ponad nim są jeszcze czujniki wyłączające ekran przy zbliżaniu oka do celownika, lupa ta wchodzi bardzo ciasno na te czujniki i trochę pod skosem w stosunku do płaszczyzny sanek okularu wywołująć nacisk na czujniki oraz naprężenia w sankach okularu oraz materiale własnym, przez co można się liczyć z jakimiś uszkodzeniami wcześniej czy później. Rozwiązaniem jest podpiłowanie pilnikiem do paznokci płaszczyzny obudowy lupy nachodzącej na czujniki korpusu i dodatkowo sfazowanie krawędzi, aby nie odcinać światła od czujników, bo nie będą działały. Aby lupa trzymała się pewnie w sankach po bokach soczewki należy wkleić dwa paseczki folii dekoratorskiej. Taka modyfikacja nie wpłynie ani trochę na funkcjonowanie lupy, gdyby przyszło ją stosować kiedyś na korpusie Olympusa, a pożytek jest znaczny.
Druga rzecz, to szkło zabezpieczające ekran (nawiasem mówiąć ekran w 550D jest kapitalny), który jest wybitnie podatny na zabrudzenia i zarysowania. Sześciowarstwowy kompozyt o grubości 0,5 mm i twardości 8 stopni w skali Mohsa jest o niebo lepszy od jakichkolwiek folii, a można to ściągnąć z Chin za ca 30 zł.
Klawiszologia.
Jak dla mnie bajka. Naczytałem się sporo mendzenia na brak tylnego pokrętła w korpusach seri xxxD i absolutnie go nie rozumiem. Gdy miałem w rękach 20D oraz 5D Mk I, to na górze przed wyświetlaczem LCD były 4 dwufunkcyjne przyciski, przy czym jedna z funkcji działała z przednim, a druga z tylnym pokrętłem, i mi się to w cholerę ciągle myliło!
Tutaj natomiast każdy klawisz ma swoją własną, oryginalną funkcję, którą po jego naciśnięciu można nastawić na dwa sposoby: albo przednim pokrętłem, albo klawiszami kursorów z tyłu korpusu, więc jak dla mnie łatwość sterowania w tym korpusie jest większa, jak w dwucyfrowych Canonach, a możliwość pomyłki praktycznie zerowa. Także menu ekranowe jest jak dla mnie bezproblemowe, bo każda zakładka zapamiętuje ostatnio regulowana funkcję.
Ależ wszystko się zgadza! Canon wypuścił następcę, więc 550d zaczął być świetnym aparatem!