Tak jak mówisz...
Wersja do druku
Tak jak mówisz...
Żeby zamarzła migawka, to musiał chyba obiektyw w domu odkręcić. Nierozsądnie...
Miałem dziś nowe doświadczenie 8-)
Spotkaliśmy się w kilka osób z okazji wydarzeń związanych z finałem WOŚP.
Jak to zwykle bywa na spotkaniach, szklarnia zaczęła krążyć.
Temperatura ok -3.
Po paru minutach AF w sigmie 12-24 przestał reagować.
Po powrocie w "ciepłe" ożył.
Coś gdzieś słyszałem o tym problemie w różnych sigmach; to reguła?
W mojej 10-20 też nie było problemów ostatnio. W sumie, coraz mniej się tym przejmuje, wracam z ziąbu, aparat kładę na stole, tak czy siak kartę wyjąć trzeba, baterię podładować, więc siedzi wyłączony i się aklimatyzuje.
Ale dobrze że mówicie, żeby po czymś takim nie odkręcać szkła i nie wychodzić z powrotem, migawki zamarzniętej bym sobie nie życzył ;)
Tylko męczy mnie ta praca na bateriach, muszę w końcu ten GRIP dokupić. I panowie, jakieś sposoby na ośnieżone soczewki obiektywów?
Duża osłona przeciwsłoneczna i szmatka w kieszeni ;)
Ja tam zawsze sprzęt zostawiam w torbie, jedynie wyciągam kartę. Jak do tej pory żadnych problemów nawet przy -20*C
Trochę złowrogo brzmią historie o zamarzniętych migawkach i odmawiających współpracy HSM'ach..
Ja w sylwestra biegalem ciagle z cieplego do zimnego, z zimnego do cieplego - czasu na to zeby zostawic i dac odparowac nie bylo. Takich zmian temperatury bylo 5 albo 6 w krotkim czasie. I wszystko ok, wizjer zaparowal, obiektyw zaparowal, matryca raz zaparowala bo nie bylo dymnicy a zdjecia zamglone :D Ale wszystko dziala.
Ja niedawno przeżyłem swoje pierwsze rozczarowanie na mrozie. Dotychczas nie miałem z tym kłopotów, mimo że w takich warunkach fociłem często i różnymi puszkami (350d, 40d). Niedawno wzbogaciłem się o 7d i oczywiście pełen entuzjazmu poszedłem na pierwszy mecz z nowym aparatem. Było 1, góra 2 stopnie poniżej zera, czyli umiarkowanie zimno. Podpiąłem 70-200 2.8L, zrobiłem może ze 20 zdjęć i... ZONK. Miałem ustawioną preselekcję przysłony, ISO 100, a kiedy wcisnąłem spust migawki do połowy, aparat pokazał migające 1/8000 sek. - jakby scena była za jasna. Niby na boisku leżał śnieg, ale jeszcze parę minut temu, przy tych samych ustawieniach robiłem na 1/1600 sek. Za chwilę w wizjerze zmieniło się diametralnie - zaczęło migać 30'', jakby scena była za ciemna. A do tego migawka nie dawała się wcisnąć do końca.
Byłem tym bardzo rozczarowany i do dziś nie wiem czy to wina mrozu czy 7d. Dodam, że parę godzin później, kiedy sprzęt odtajał, robiłem zdjęcia na hali i wszystko działało cacy. Od tamtej pory nie miałem okazji focić na mrozie, ale niebawem się nadarzy. Jak się sytuacja będzie powtarzać, zareklamuję dziada.
A może to ja coś źle robię? Proszę o ewentualne rady.
Były już głosy na forum o źle działającym 7D na mrozie. Może ten typ tak ma?