Ej, kurna, tam jest Szwajcaria ;-) Czy to znaczy, że sprzęt kupiony w UE (lub raczej w krajach z listy) będę mógł legalnie serwisować w CH? Czacha? :)
Wersja do druku
Ej, kurna, tam jest Szwajcaria ;-) Czy to znaczy, że sprzęt kupiony w UE (lub raczej w krajach z listy) będę mógł legalnie serwisować w CH? Czacha? :)
Nie mialem przyjemnosci rozmawiania z osobami z Canona Szwajcaria ;)
Cytat:
Zamieszczone przez KMV10
haha chyba prawnicy z LPR lub innego skrajnego ugrupowania dla których wszystko jest na odwrót
Oczywiście nadrzędne jest prawo lokalne jezeli jest "gorsze" to można się jedynie sądzić w odpowiednich instytucjach europejskich które to mogą na drodze formalnej wymuszać na kraju zmiane przepisów.
Cytat:
Zamieszczone przez KMV10
Może trochę naprostuję.Cytat:
Zamieszczone przez popmart
Mamy 3 rodzaje aktów prawnych wydawanych przez Komisję Europejską w następującej hierarchii:
1. Zalecenia
2. Dyrektywy
3. Regulacje
ad. 1 Zalecenia nie mają charakteru przepisów prawnych, są raczej wyrażeniem przez Komisję stanowiska w określonej kwestii oraz sformułowania postulatów wobec konkretnych podmiotów.
ad. 2 Dyrektywa (często wydawana, jeżeli zalecenie nie poskutkowało) rodzi dla krajów członkowskich obowiązek przetransponowania jej przepisów do własnego porządku prawnego.
ad. 3 Regulacja jest to najwyższy rangą akt prawny Komisji i, w odróżnieniu od dyrektywy, automatycznie wchodzi do porządku prawnego Wspólnoty, bez konieczności wprowadzania przez poszczególne kraje UE.
Błąd!!! - nadrzędne jest prawo międzynarodowe, (jezeli oczywiscie obowiazuje), wiec PL bedac czlonkiem UE podlega jej legislatywie, a w spr nie uregulowanych stosuje prawo swoje + to co mowi p13kaCytat:
Zamieszczone przez popmart
Wydaje mi się że to właśnie napisałem powyżej w odniesieniu do dyrektyw UE.Cytat:
Zamieszczone przez bartolomic
Tego nie wiem, ale z tytułem radcy prawnego...Cytat:
Zamieszczone przez popmart
Powołaj się w sądzie na prawo UE w punktach, gdzie występuje rozbieżność z prawem polskim. To się wtedy zdziwisz.Cytat:
Zamieszczone przez bartolomic
Prawo międzynarodowe nie istnieje. Umowy międzynarodowe są nadrzędne nad prawem lokalnym, czyli w tym wypadku Traktat Akcesyjny.Cytat:
Zamieszczone przez bartolomic
I coz ten traktat mowi na temat serwisu Canon Polska? :)
A to dziwne, bo miałem na ten temat cały wykład w na studiach, są specjaliści ad prawa międzynarodowego i mnóstwo książek... więc chyba jednak istnieje i jest to prawo regulujące stosunki pomiędzy państwami (np. łowiska na morzach, obszary wód terytorialnych czy choćby prawo międzynarodowe kosmiczne jest gałęzią prawa międzynarodowego)Cytat:
Zamieszczone przez Tomasz Golinski
[QUOTE=Tomasz Golinski] Niekoniecznie musi o tym traktować Traktat Akcecyjny - są też regulacje UE, oraz mnóstwo umów międzynarodowych z zakresu gospodarki, które zostały ratyfikowane przez PL.Cytat:
Zamieszczone przez Tomasz Golinski
I nie ma w nich mowy o serwisie Canona - trzeba by szukać ad sprzedarzy konsumenckiej, gwarancji itd (analogicznie do PL)
Są również specjaliści od horoskopów.
mysle jednak, ze rozmawiamy powaznie.
Myslę, że różnica pomiędzy serwisem realizowanym samodzielnie , a tym przez punkt sprzedaży też jest znacząca . Z doświadczenia wiem że ten realizowany przez np: sklep jest szybszy i skuteczniejszy . ( może wychodzą z założenia , że sprzedawca nie amator , zna się lepiej i wie co kwalifikuje się do naprawy gwarancyjnej )
Raczej o kase chodzi - sprzedawca nie musi przeciez kupowac i sprzedawac canonow. A user juz kupil...Cytat:
Zamieszczone przez Tomasz1972
[QUOTE=bartolomic]A to dziwne, bo miałem na ten temat cały wykład w na studiach, są specjaliści ad prawa międzynarodowego i mnóstwo książek... więc chyba jednak istnieje i jest to prawo regulujące stosunki pomiędzy państwami (np. łowiska na morzach, obszary wód terytorialnych czy choćby prawo międzynarodowe kosmiczne jest gałęzią prawa międzynarodowego)
to może ja się wtrącę,Cytat:
Zamieszczone przez Tomasz Golinski
w zakresie stosunków wewnątrz UE w ramach pierwszego filaru prawo wspólnotowe (acquis communautaire) w takim zakresie w jakim ma ono moc wiążą (dyrektywa, rozporządzenie, decyzna różnie obowiązuje) obowiązuje ponad prawem państw członkowskich
umowy międzynarodowe są rzeczą odrębną, jeżeli UE (a za jej pośrednictwem państwa członkowskie) jest tu stroną, to taka umowa ma moc nadrzędną nad acquis, jeżeli acquis jest sprzeczne z umową międzynarodową to musi zostać zmienione a w konsekwencji zmieniane jest też prawo krajowe...
są jeszcze kwiatki typu umowy zawierane w tzw kompetencji mieszanej, zarówno przez UE jak i państwa członkowskie odrębnie, UE (reprezentowana przez Komisję Europejską) negocjuje taką umowę w zakresie, w jakim umowa wchodzi w zakres acquis, a kraje członkowskie negocjują sobie dodatkowo same tam, gdzie umowa tyczy stosunków nieuregulowanych na poziomie wspólnotowym (np. generalnie stosunki cywilnoprawne)
;)
Czyli generalnie prawa nie ma, a wygrywa ten, kto ma więcej $$$ na prawników ;-)
Prawo to po prostu umowa społeczne lub międzynarodowa, do której możemy przystąpić lub łapie nas obligatoryjnie. I tyle. I czy prawo jest czy go nie ma to ma mniejsze znaczenie. Słowo "prawo" jest określeniem najkrótszym, przez to łatwiejsze w stosowaniu.
pozwolcie ze wroce do tematu :)
krotki raport z placu boju...
Elka wsiada w piatek do samolotu, sprzet nadaj lezy na zytniej, była tam juz dobrych pare razy: sama oraz z jarkiem i z vitezem... generalnie wszystko zalezy od pogody :( czasem było grzecznie, czasem mniej, sensowniej lub mniej... niemniej zawsze bezskutecznie...
Dzis dla odmiany rozpetała tam małe piekło... krzyczała ona, technik, pan z obsługi... niestety i to nic nie dało... po wysluchaniu steku nielogicznch argumentów i całej burzy w serwisie pojechała do centrali canon polska, niestety dyrektora i wice działu foto-video nie było... pogadała sobie z asystentką...
wnioski z pogadanki: canon polska nie ma zadnego wpływu na serwis na zytniej, ktory jest osobna firma koncesjonowana przez canona, reasumując sa bezkarni i puki inna firma nie wygra przetargu na serwis - nie do ruszenia :)
z ciekawostek, dzis elka dowiedziała se ze:
- bedzie chodzic do serwisu tyle razy ile bedzie trzeba ile pan to uzna za słuszne...
- wszystkie body [swiata] dobrze działajace z jej szkłami (np jarka czy nawet testowe body serwisowe) maja front focus i dlatego dobrze działają z jej szkłami ktore maja back focus...
- choc generalnie wszystko da sie zrobic tylko trzeba zapłacic za kalibrowanie szkieł pod konkretne body (z innymi np analogowymi pozniej juz nie pochodza)
- "wykresy z maszyny" - rzecz swieta (niewazne ze body ma bf/ff na 5 cm)
- technik nie ma pojecia co dostaje do reki (historia choroby szkła/body) bo po co robi swoje i reszte ma głeboko...
- i wiele innych ciekawych watków ktore powinna wam przytoczyc sama zainteresowana (strach sie bac!)
... nie wiem z czym elka pojedzie do afryki... zastepczego body nie dostanie, nowego nie dostanie, napawione nie bedzie...
pozostało jej tylko napisac skarge i wysłac oficjalnie do canona i liczyc na to ze przysłona w 20D zniweluje błedy ostosci...
POZDRAWIAM
REV, ręce opadają. Ten serwis to banda chamów i ignorantów.
Najgorsze jest to, że jak się uprą, to nie zrobią "bo nie" i tak naprawdę nie wiadomo czy dlatego, że nie umieją, czy dlatego, ze im się nie chce.
Stawiam jednak na to, że nie mają zielonego pojęcia co z tym zrobić.
Osobiście wychodzę teraz z założenia, że jak coś się zepsuje, to lepiej wyrzucić niż im zanieść.
Aha, nie dopisałeś, że mimo wyraźnego zakazu i tak wyregulowali Eli szkło pod wadliwy korpus. Oczywiste jest, że nagle to szkło (100-400IS L ) przestanie ostrzyć z resztą korpusów. Skarga nie zaprowadzi Eli nigdzie. Ja na jej miejscu zarządałbym zwrotu kasy za zniszczenie obiektywu.
w pewnym momencie wysłałbym korpus do serwisu "powyżej" czyli DE czy jakiś inny westland. plus skarga na serwis pisemnie do Canon Polska i do Canon Europe czy też zupełnie matkaCanon. rozumiem ból - jedno body i do tego skopane szkło w polskim serwisie. brak słów, co za bagno...
ale cokolwiek macie na piśmie? czy wszystko na gębę? dajesz body do naprawy z proźbą o ekspertyzę na piśmie wad etc. dostajesz papierek, papierek wkładasz do teczki. walczysz dalej. jak jest parę papierków idziesz do prawnika. porada prawna kosztuje niestety ale jeżeli użytkujesz sprzęt zawodowo to możesz wywalczyć m.in. równowartość dniówki wynikającej z obrotu Twojej działalności ze względu na straty jakie spowodowało wadliwe naprawienie (fajne określenie - popsucie po prostu) obiektywu, body etc.Cytat:
Zamieszczone przez oskarkowy
dla mnie jest to cały czas ciekawe że jest to FF BF autofocusa i że na manualu ponoć jest ok.
wiecie co, znajac elke ona nie popusci... pech w tym ze sprzet potrzebny jest jej na gwałt i nie stac jej/nie ma czasu na zagrania formalne typu pisma, petycje, niezalezne expertyzy, etc... po powrocie napewno wroci do sprawy i wtedy sie zacznie :)
POZDRAWIAM
A czy ktoś jest w stanie ustalić do kogo (imiennie) należałoby skierować odpowiednie pisma w Canonie, ale nie PL? Świadomie piszę nie PL albowiem po wymianie mojego 20D (która to decyzja zapadła po konsultacji z serwisem) nic na lepsze się nie zmieniło.
nie pamiętam czy w tym wątku była też mowa o innych serwisach, więc jakby co to sorki, ale w weekend dam znać jak przebiegają sprawy w serwisie Panasonica.
Kamerka padła i ojciec miał jechać do Sosnowca do serwisu. Nie wiem czy to jest autoryzowany serwis, czy jedny w Polsce, ale dam znać jak sprawa poszła...
Nie mam też pewności czy kamerka była jeszcze na gwarancji, więc jakby co to się okaże przy okazji jak traktują 'po-gwarancyjnowców'
A ja się zastanawiam czy przy nast. okazji (tfu) nie podjechać do Pragi (mam dość blisko ~250 km)
http://www.canon.cz/servis/index.htm.
Na forum NIKONA bardzo sobie chwalili czeski serwis Nikona.
Pozdr.
Jeśli tylko to naprawdę dobry serwis, to może warto wydać 300zł na paliwo...Cytat:
Zamieszczone przez sandr
Szczególnie, że gdy już Ci naprawią sprzęt, to Praga jest śliczna, szczególnie po zmroku.
A ja się ciągle łudziłem, że chcecie tą sprawę załatwić pozytywnie. A tu krótki raport z placu boju. Myślałem, że cała ta zadyma z walką to taka prowokacja. A wy jednak wojownikami jesteście. No cóż wasza sprawa.Cytat:
Zamieszczone przez rev
I jeszcze jedno. Wieże w to, że macie na żytniej przechlapane. I za wszystkie pierdoły będziecie musieli naprawiać w Berlinie. Warto było? A trochę dyplomacji nie łaska?
Przypomina mi się dowcip (stary jak świat ale ..)
Na sali sądowej odbywa się rozprawa rozwodowa.
Obecni: sędzia, powódka, powód i publiczność składająca się z 50 facetów.
Sędzia pyta powoda: "jaki jest przyczyna rozpadu małżeństwa".
Na co ten odpowiada: "niedopasowanie seksualne z powódką".
Stłumiony głos z sali: " koneser się znalazł, wszystklim jakoś pasuje a jemu nie".
Przeprasza, ale ten głupi dowcip bardzo dosadnie ilustruje wasze doświadczenia z serwisem.
Pozdrowienia i dużo szczęścia w dalszej walce.
Może nie doczytałeś. Pierwszych kilka wizyt odbyło się grzecznie i na warunkach panuf serwisantuf (i pani,.. tej z wąsami).Cytat:
Zamieszczone przez kocis
Widać nie doczytałeś. No cóż, Twoja sprawa...
Ja też mam przechlapane, a na początku była dyplomacja. Zaręczam, że naprawdę musi mnie coś wkurzyć zanim "ostro" zareaguję. Ale musiałem we własnym interesie zareagować na IGNORANCTWO I DYLETANTYZM. Przy puszczam, że serwis jest niedoszkolony. Może jest to kwestia "polityki" producenta - iść po jak najmniejszej linii oporu. Nie wiem. Ale wiem, że jak ktoś serwisuje sprzęt fotograficzny to powinien mieć podstawowe pojęcie o fotografii, a nie o tablicach testowych tylko.Cytat:
Zamieszczone przez kocis
Praga, faktycznie - zawsze jest warta przyjazdu. Z drugiej strony koszt wysyłki kurierem dzisiaj już nie przewraca (np. Masterlink życzy sobie ~ 23 Euro za paczkę do 10 kg).
Pozdr.
No jakbym widział siebie parę m-cy temu :(Cytat:
Zamieszczone przez rev
Fachowiec, któremu trafiła się "moja sprawa", podrukował mi tych elektrokardiogramów cały plik, żeby mi udowodnić, że mój 20D ostrzy w punkt z ich referencyjnym 85/1.8 i z moimi szkłami.
Tylko co z tego, skoro cały czas z moimi szkłami widziałem na fotkach kilkucentymetrowy BF? Te wydruki od tamtej pory nie stanowią dla mnie żadnego dowodu. Ważniejsze są oczy i wynik na zdjęciach.
Parę dni się z nimi użerałem i udało się. Po prostu byłem upierdliwy jak cholera i, żeby się mnie w końcu pozbyć, włączył się w sprawę inny technik, po rozmowie z którym zorientowałem się, że miał właściwe podejście do tematu oraz klienta i następnego dnia... BF zniknął :grin:
Po prostu postawiłem sobie za cel "zmęczyć materiał" z pełną kulturą :)
Tu u Ciebie widzę, że poszło na noże. Klienci są różni. Sam przez lata miałem do czynienia z obsługą bezpośrednią klientów i musiałem się nauczyć, że "klient ma zawsze rację". Naładowanego i nabuzowanego klienta trzeba było umieć rozbroić jak bombę, żeby go nie stracić. Poza pewnym podejściem psychologicznym potrzebne do tego jednak są też kompetencje i dobra wola. Tego wszystkiego, w Twoim przypadku, serwisowi zabrakło.
Takie chamskie wyrażenie, że:
jest nie do pomyślenia. Gdyby coś podobnego padło z ust któregoś z moich ludzi, musiałby on niestety poszukać sobie szybko innej pracy. Krótka piłka.Cytat:
bedzie chodzic do serwisu tyle razy ile bedzie trzeba ile pan to uzna za słuszne...
Ale jest to relacja jednej strony. Czy nie zbyt pochopnie wydajesz sąd?Cytat:
Zamieszczone przez p13ka
Ja mniej wierzę autorom tego wątku. Dlaczego? Osobiście znam ludzi, którzy potrafią spieprzyć każdą, nawet najprostszą sprawę. Wchodzi gość i z buta wali w recepcję, od przygłupów wyzywa serwisantów, bo on klient, bo on najważniejszy, prawie pępek świata. Bo jego wycackany i wyoszczędzany sprzęcik zawiódł. Nic go nie obchodzi, on klient nasz pan, i potrafi to pokazać.
Panowie, którzy pracujecie w usługach, ilu takich spotykacie tygodniowo?
Rozumiem, że masz jakieś dowody na to co piszesz. Bo zarzucasz nam kłamstwo i chamstwo. Byłeś tam, że wiesz coś o wyzywaniu? My byliśmy w troje z Elą i Vitezem. Kto z nas wyzywał?Cytat:
Zamieszczone przez kocis
@kocis - sprawiasz wrażenie jakbyś nie chciał zrozumieć całego "procesu" przez który przeszła koleżanka Jarka wraz z nim i Vitezem, albo... Twoje miejsce pracy znajduje się na Żytniej :)
Przecież nie będę tu prowdzić śledztwa "co kto powiedział". Człowiek napisał i do tego się ustosunkowuję. Nie mam powodu, żeby podchodzić do tej relacji z niewiarą. Jeżeli tak było, jak rev napisał, to dla mnie zacytowane wyrażenie jest chamskie.Cytat:
Zamieszczone przez kocis
W usługach bankowych spotyka się różnych klientów. Konkurencja jest ostra na rynku więc nie ma zmiłuj. Bez klientów można pakować manatki.Cytat:
Zamieszczone przez kocis
Ja ci powiem tak ... spedzilem troche czasu pracujac w serwisie i sklepie w bardzo dużej aczkolwiek dosyc niepoważnej firmie. Generalnie jesli wykonujesz swoja robote solidnie i znasz sie na tym co robisz nie ma problemu z klientami bo i jednej i drugiej stronie zalezy na naprawie sprzetu. Podstawowa sprawa jest sluchanie klienta i chec rozwiazania jego problemu a nie wywalenia za drzwi z glupim wykresem. To calkiem niewiele biorac pod uwage ze sie bierze za to jakas kase.Cytat:
Zamieszczone przez kocis
Zdarzaly sie oczywiscie nieprzyjemne sytuacje wynikajace jednak przede wszystkim z beznadziejnosci serwisow od ktorych bylem zaleznym glownie Sony i HP no i serwisu centralnego mojej firmy. I wcale sie takim ludziom nie dziwie. Serwis Sony jest tak totalnie beznadziejnym miejscem ze szkoda gadac. Ich nie tylko nie interesuja klienci indywidualni ale tez firmy z ktorymi maja podpisane umowy. Jesli uwazasz inaczej widac ze masz o tym tylko ogolne pojecie (chociaz moze ostatnimi czasy to sie poprawilo w kazdym razie nie zmienia to stanu ktory mial miejsce jeszcze calkiem niedawno)
I dopiero na koncu jestem w stanie wymienic osoby ktore wchodzac byly juz negatywnie nastawione. Takie zdarzaly sie u mnie powiedzmy w ilosci jednej na miesiac (ublizaly mi bez powodu, grozily uszkodzeniem itp). Oczywiscie takie zachowanie w zaden sposob nie poprawialo ich sytuacji bo mnie obowiazywaly stosowne procedury i przede wszystkim nowe prawo gwarancyjne ktorego oni nie znali. Stawalem sie za to mniej pomocny i dostawali za swoje chamstwo maksymalny czas oczekiwania na realizacje gwarancji bez zadnych uslug dodatkowych ktore swiadczylem za darmo osobom milym.
Raz tylko mialem przypadek kiedy to z mojego braku wiedzy i bardzo nieregularnych objawow uszkodzenia zmusilem klienta do chyba 6 czy nawet 8 wizyt. Gdzies pod koniec ten naprawde sympatyczny i cierpliwy Pan (pozdrawiam go jesli to czyta) wyjechal na mnie przez telefon i prawde powiedziawszy mial racje. Na szczescie w koncu udalo sie problem rozwiazac a on co ciekawe jeszcze przed tym faktem przyjechal i przeprosil za swoje zachowanie.
Tak czy inaczej opinie ludzi o serwisie na Żytniej wcale nie ustawiaja ich w szeregu serwisow powaznych i kompetentnych. Gdyby to byla jednorazowa skarga to rozumiem ale takie jaja powoduja ze czlowiekowi faktycznie moga puscic nerwy szczegolnie jesli chodzi o sprzet warty kilkanascie/dziesiat tysiecy zł.
Czyli jak kupuje się "puszke" i" graty" za kilka-kilkanaście tys. to mają one działać nie tak jak powinny, a tak jak sobie to serwis wymyśli?Cytat:
Zamieszczone przez kocis
Czyli, jeśli kupuje się towar znanego producenta to trzeba prócz parametrów sprzętu brać pod uwagę "czynnik ludzki" w autoryzowanym serwisie?
Czyli, jeśli kupuje towra znanego producenta to powinienem zwiększyć u siebie % tolerancji na ludzi probujących mnie olać i wmawiających mi rzeczy, o których wmawiającemu wydaje się, że ma pojęcie?
Przytaczasz tu rózne śmieszne rzeczy ( kawały, uszcypliwości ) więc i ja pozwole sobie na to:
Ciekawe jak zareagujesz na informacje od swojego dziecka ( sprawdzić czy nie ksiądz :) )
- Tato dostałam jedynke z matematyki.....ale reszta klasy też dostała......!!!!
Obchodzi Cię reszta klasy czy Twoje dziecko? ( sprawdzić czy nie ksiądz :) )
Niewiele mnie obchodzi zdanie serwisu, że się z czymś spotyka pierwszy raz lub o czymś pierwszy raz słyszy, ponieważ nie znaczy to że coś takiego nie istnieje.Świadczy to tylko jak już ktoś wcześniej napisał o tym że pracownicy serwisu chcą " odwalić 8 h i doma "
Ponieważ również nie jestem zwolennikiem rozwiązań "bluzgająco-krzyczących" zawsze staram się sprowokować do takich działań strone przeciwną :) i to mi się udaje ;).
Na potwierdznie tych słów historia której doświadczyłem
Kiedyś pewna firma ubezpieczniowa starała się oddalić sprawe wypłaty odszkodowania za zalany sufit, powołują się na zapis w umowie o tym że płacą za zalanie dachu tylko w przypadku "deszczu nawalnego". Nie robiłbym afery, Pan który napisal takie uzasdnienie kilka dni wcześniej w obecności mojej żony, rozmawiając z kierownikiem technicznym osiedla (zalanie na skutek błędów w sztuce dekarzy spółdzielni) mówi,ł że nie ma sprawy nastąpi cejsja polis, i tak jak już było 2 razy wcześniej sprawa bedzie zalatwiona. Po kilku dniach "zapomniał" co mówił na na grzeczne i monotonne przypominanie jego własnych słów zaregował wulgarnym i chamskim zachowaniem które zakończył rzuceniem słuchawki. Stwierdzając, że dalsza rozmowa ż tym Panem nie ma sensu, zadzwonilem do biura i zapytalem w jaki sposob można złożyc odwołanie od decyzji. Oschłym tonem poinformowano mnie co i jak trzeba uczynić, następnie zadałem pytanie gdzie i w jakis sposób można złożyć skargę na zachowanie ich pracownika. Ton głosu zmienił się według mojej skali o jakieś 27 jednostek słodyczy do góry i zaproponowano mi w dogodnym dla mnie terminie spotkanie z dyrektorem. Pojechalem tam mocno "naładowany", ale dyrektor zawiódł na całej linii bo zanim zdążyłem wylać kubeł żali (żalów?) powiedział " płacimy" i za mniejsze straty niż poprzednim razem zaplacili więcej niż za 2 razy razem wzięte.
Tyle tylko, że na Ich rynku konkurecja wielka........
Tak więc dyplomacja popłaca, ale za robienie z klienta (stanowiącego bądź co bądź podstawę istnienia tak Canona jak i serwisu na Żytniej) "idioty" tylko dlatego że domaga się aby sprzęt który kupił działal tak jak powinien jest godne najwyższego potępienia.
Może słanie skarg do Canon Polska na serwis na Żytniej spowoduje powstanie konkurencji dla Żytniej pod auspicjami Canon Polska?
Tak się tylko romarzylem................ ;)
No jakby w ciągu tygodnia CPL dostał 200-300 skarg na piśmie to może by się w końcu zainteresowali co się tam dzieje...
( a to jest do zrobienia... jest, prawda? :mrgreen: )
Z całą pewnością TAK !Cytat:
Zamieszczone przez Silent Planet
Cytat:
Zamieszczone przez p13ka
Ano właśnie. Te dwa cytaty wyjaśniają chyba róznicę między przytoczonymi przykładami z innych dziedzin, a omawianym ;-)Cytat:
Zamieszczone przez raaf
Tylko, żeby nie było jak w czeskim filmie - nikt nic nie wie. :mrgreen:Cytat:
Zamieszczone przez sandr
Mnie zastanawia forma wyłaniania autoryzowanego serwisu. Ktoś napisał wcześniej, że jest to konkurs ogłaszany przez C-PL. Znane są jego zasady? Może w nich zasadza się całe zło, bo np. jedynym kryterium jest cena, a nie ma np. oceny fachowości serwisu, określenia jakości usług, etc? To można by ew. przedstawić wyżej, np. Canon Europe, że w ich oddziale .pl w trakcie wyłaniania autoryzowanego serwisu nie brane są pod uwagę czynniki wpływające na jakość usług. Tak sobie gdybam...
KMV10: niestety cały dowcip polega na tym, że Canon to firma prywatna. I mogą sobie prowadzić politykę jakości serwisu jaką chcą - nic nam do tego, do kryteriów konkursu itp. I jeśli w tej polityce będzie olewanie klienta w Polsce, to można im skoczyć.
W rezultacie może okazać się tak jak piszesz. Lecz dobrze było by mieć tę jasność, nieprawdaż?Cytat:
Zamieszczone przez muflon
No tak. Igrałem sobie i doigrałem się. Dzięki za postawienie mnie na ziemi.
Nie miałem intencji nikogo obrażać.
Moje osobiste doświadczenia są odmienne. Być może zbyt drastycznie zaprezentowałem swój punkt widzenia.
Jeśli ktoś czuje się obrażony to bardzo przepraszam.
Tak wyglądają doświadczenia użytkowników Nikona , może odezwie się jakiś doświadczony w tej materii Canonier?Cytat:
Zamieszczone przez KMV10
Pozdr.
Akcje Canona znajdują się w publicznym obrocie (giełdy - Tokyo, Osaka, Nagoya, Fukuoka, Sapporo, Nowy York i Frankfurt nad Menem):Cytat:
Zamieszczone przez muflon
http://www.canon.com/ir/share/name.html
Cena akcji Canona: http://www2.dir.co.jp/cgi-bin/member...4=000000&pm5=z
Canon jest zatem firmą publiczną, a nie prywatną (tak np. Levi Strauss - znajomy mi mówił, że to absolutnie prywatna firma, nie notowana publicznie - nie sprawdzałem tej informacji).
Nic tylko kupic zbiorowo-forumowo kilka akcji i slac zapytania, uwagi i ew. skargi do centrali Canona jako udzialowcy-akcjonariusze.
Litości!