-
Odp: Yongnuo YN-500 EX
A ja mam problem z moją 500ex. Kupiłem ją w grudniu zeszłego roku i od razu kiedy przyszła włożyłem do niej nowe eneloopy. Zdjęcia wychodziły super i w zasadzie błyskała do wczoraj. Lampa zasygnalizowała że są słabe baterie. Akumulatorki do ładowarki i ładowanie. Ładowarka dziś zasygnalizowała że baterie naładowane,więc aku do lampy i na stopkę. Po włączeniu zrobiła dwa błyski i się wyłącza - świeci zielona lampka (PILOT) sygnalizuje wyładowane aku. Dzieje się tak niezależnie czy lampa jest na aparacie czy obok niego. Na tą chwilę znów ładuje aku, zobaczymy co będzie później. Na innych akumulatorkach (już wiekowych GP 2500) jest dokładnie tak samo. Jaki może być powód?
-
Odp: Yongnuo YN-500 EX
Baterie masz na pewno sprawne? Najlepiej, jakbyś sprawdził napięcie na aku multimetrem po wyjęciu z lampy. Ostatnio sprawdzałem tak jedną z lamp - okazało się, że dwa zestawy eneloopów mi padły...
A co do mojego doświadczena z YN500:
E-TTL przy palniku odchylonym do góry to porażka. Im większa odległość od obiektu tym trzeba dawać większą korektę. Przy palniku ustawionym na wprost jest OK, tylko nie wiem, kto używa lampy w takiej konfiguracji...
Używam jej głównie w trybie manualnym razen z YN-622C - kupiłem tą lampę ze względu na HSS, jako uzupełnienie do dwóch YN-565. W trybie manualnym sprawdza się bardzo dobrze, moc błusków jest powtarzalna. Temperaturę barwową ma zimniejszą niż mój stary Canon EX580 i trzeba to zwykle trochę skorygować w LR. Taką samą charakterystykę mają moje pozostałe dwie lampy Yongnuo i z tego względu lepiej jest nie mieszać lamp Canona i YN.
Cena jest adekwatna do jakości.
Musze pochwalić odporność tych lamp - dają radę przy seryjnych zdjęciach z 1/2 mocy - parę razy wyciągałem z nich baterie, które parzyły ręce, a lampa dalej działała...
-
Odp: Yongnuo YN-500 EX
W związku z pierwszym moim postem - na wstępie serdecznie witam wszystkich: Dzień dobry i dobry wieczór!
Też długo zwlekałem z wyborem, ale zostałem namówiony na ten model i postanowiłem zaryzykować.
Dodam tylko tyle, że jednym z decydujących powodów był fakt niekompatybilności modelu YN-565EX II z korpusem EOS 400D.
Opinia miała być krótka a wyszło tak jak widać poniżej.
YN-500EX - Pierwsze wrażenia
Nie będzie to pełna recenzja bo jestem mimo pewnego doświadczenia - wciąż amatorem, lampę posiadam bardzo krótko i w dodatku
podpinam ją do starego poczciwego EOS-a 400D... Mam jednak nadzieję że choć troszkę rozwieje wątpliwości tym,
którzy mają dylemat wyboru lampy o średniej mocy.
Na pierwszy rzut oka oraz dotyk, jak na ewidentnego "Chińczyka", konstrukcja wydaje się być nader solidna
i przyzwoicie wykonana. Plastik nie sprawia wrażenia tworzywa z recyklingu, spasowanie elementów obudowy bez zastrzeżeń.
Gdyby nie ten egzotyczny napis pod czerwonym szkiełkiem fotoceli, śmiało można ją pomylić z ... ;-)
Mechanika:
Głowica w poziomie obraca się bardzo przyjemnie i niemal bezszelestnie, jak na jakimś magicznym łożysku. Obrót w pione także
bez zarzutu. Jeśli po czasie nie powstaną niekorzystne luzy - po prostu brawo!
Stopka choć minimalnie za mała, za wąska (zawsze pozostaje niewielki luz) otrzymuje dużego plusa za to, że jest metalowa i
jednocześnie małego minusa za nakrętkę kontrującą zamiast wygodnej "szybkozłączki".
Sterowanie:
Rozmieszczenie przycisków poprawne. Zastrzeżenia mam tylko do czterech klawiszy pod wyświetlaczem.
Umieszczone są zbyt głęboko - i w przeciwieństwie do "strzałek" - działają naprawdę siermiężnie. Może jest to celowy zabieg przeciwko
przypadkowemu wciśnięciu, ale naprawdę twardo działają. I przy okazji, Panie Producencie - jeśli robisz przeźroczyste klawisze,
to czemu nie mają podświetlenia? Nawiasem mówiąc - pozostałe też są pozbawione tego luksusu, choć aż się prosi o dwie subtelnie
świecące diody i znów nie szczędziłbym superlatyw. A tak, tylko mały plusik za przycisk zasilania - nareszcie nie widzę
żadnych mechanicznych suwaków i "pstryczków". W ustawieniach można wybrać czy włączanie będzie szybkie poprzez kliknięcie czy
też przez przytrzymanie ok. 2 sekundy - co zabezpiecza przed przypadkowym włączeniem lub wyłączeniem i dodatkowo funduje nam
na ekranie animację z nazwą modelu.
Mechanizm zoom-u działa szybko, cicho i precyzyjnie, zaś automatyczne przełączanie w "ukryty" tryb 14mm po wysunięciu
dyfuzora (gdzieś to już widziałem), uważam za znakomity pomysł.
Klapka baterii trzyma dobrze ale jej częste otwieranie i niezbyt delikatne zamykanie mogą dość szybko uszkodzić zatrzaski
wyglądające na bardzo delikatną konstrukcję. Jedyna nadzieja w jakości użytego tworzywa, choć widziałem już połamane
w YN-658EX II, która ma identyczny sposób zamykania komory baterii. Nawiasem mówiąc, są już możliwe do nabycia w cenie
5-6 USD nowe klapki.
Elektronika:
Tu także sporo słów uznania o ile okaże się trwała i niezawodna (słyszałem sporo opinii o awariach dotyczących innych modeli).
Sądzę jednak, że kluczowe znaczenie będzie miał sposób eksploatacji - praca na pełnej mocy lub
ciężka zawodowa harówka, mimo określania tego modelu w wielu ofertach jako "lampa reporterska" nie są przeznaczeniem
takiej konstrukcji. Jeśli jednak się mylę, to YongNuo zaliczy kolejnego plusa ;) - czas pokaże.
Czas ładowania jest zadowalający i nawet na lekko rozładowanych ogniwach Ni-Mh (VARTA Ready-To-Use 2400mAh) nie przekracza 3s.
Nie robiłem ekstremalnych testów wydajności z jednego kompletu ogniw, ale myślę że w przeciętnych warunkach pracy w systemie
E-TTL nie będzie problemu z osiąganiem deklarowanej przez producenta liczby błysków w przedziale 100-1500.
I nie wiem jak oni to zrobili ale WCALE nie słychać przetwornicy, która potrafi przełączyć się w bardzo efektywny tryb
oszczędzania prądu. Otóż po naładowaniu lampa pobiera jedynie ok. 40mA przy czym co 7-9 sekund włącza się na moment
(ok. 1 sekunda, impuls ok. 1A) uzupełniając upływność kondensatora. Możliwe że po jego uformowaniu okresy wyłączeń będą jeszcze
dłuższe. Ciekawie rozwiązano programowanie oszczędzania energii. Wartość usypiania jest równa wartości całkowitego wyłączania,
zatem ustawienie 3min oznacza że po 3 minutach lampa wejdzie w tryb "standby" (z którego może być obudzona przez wciśnięcie
dowolnego przycisku/aktywowana akcją z poziomu aparatu lub zdalnego wyzwalania) natomiast po kolejnych 3 minutach - wyłączy się
całkowicie. Dostępne kroki to 3/5/10/30min/1h/2h/3h/4h/5h oraz wyłączenie. W trybie pracy SLAVE - 10/60min oraz 1h/8h.
Wyświetlacz:
Niewiele tu pisać. Duży i czytelny a bursztynowe podświetlenie znacznie lepiej niż często spotykane zielone,
dodatkowo poprawia sytuację. Cyfry, liczby, piktogramy są intuicyjne i zrozumiałe bez sięgania do instrukcji. Jeśli mogę się
doczepić, podświetlenie mogłoby być nieco mniej intensywne i oprócz czasów 7/15/30s - posiadać tryb włączenia na stałe oraz,
co jest już nieco irytujące - włączać się nie tylko dedykowanym przyciskiem, ale także po wciśnięciu każdego z pozostałych
klawiszy skoro mam widzieć co ustawiam, Na szczęście, jeżeli już włączyliśmy podświetlanie i używamy klawiatury,
podświetlenie nie zostanie wyłączone. Cudownie, choć nietrudno odnieść wrażenie pewnego chaosu i być może przypadku?
Staram się być jednak wyrozumiały, przecież nie można mieć za taką kasę wszystkiego. Dajmy Chińczykom jeszcze trochę czasu,
bo chyba nikt nie ma wątpliwości, że szybko się uczą. Oczywiście nikt z nas nie ma wątpliwości, że zbieżność nazw modeli oraz
wyglądu z odpowiednikami firmy Canon jest czystym zbiegiem okoliczności ;-)
Kompletna obsługa, czyli operowanie klawiaturą i kontrola wyników działania na ekranie po krótkim treningu i ewentualnie
jednokrotnym przejrzeniu instrukcji nie będzie wymagała wiele wysiłku poza opcjami aktywowanymi jednoczesnym przyciskaniem dwóch
klawiszy (1- Tryb Fn, 2-Konfiguracja grup lamp 3- Konfiguracja kanałów pracy grup lamp). Z powodów opisywanych wcześniej -
nie da się tego wykonać jednym palcem a nawet jedną ręką.
Ekspozycja:
Tak jak napisałem na wstępie, niestety o tym będzie mało.
Barwa światła zarówno w trybie balansu bieli "Auto" jak i "Flash" - kadr trochę zimniejszy niż w innych lampach więc lepiej nie
mieszać jej np. z zauważalnie cieplejszymi canonami. Doświetlanie poprawne, w moim 400D ze szkłem EF 28-135 IS USM - lekka
tendencja do niedoświetlania kadru (mniej niż 1/3EV). Praca w trybie ETTL - bez zastrzeżeń. Na kolejny duży plus zaliczam
wspomaganie AF. Nie wiem czy to dioda czy laser czy sprytna optyka - działa nad wyraz skutecznie i do tego generuje bardzo
ciekawy dla oka wzorek kresek - brawo po raz drugi, zwłaszcza że kilka recenzji modelu 565EX II wskazywało tę funkcję jako słaby
punkt. A to jest przecież znacznie istotniejsze niż moje "czepianie się" takich drobiazgów jak brak podświetlania klawiszy.
Tryby SLAVE (Sc,Sn,S1,S2) - z powodu ograniczeń technicznych, testowałem tylko S1 i S2. Działają zgodnie z oczekiwaniami.
Obsługa:
Poza opisywanymi niedoskonałościami - bez zastrzeżeń, najczęściej używane nastawy (np korekcja EV) dostępne są bezpośrednio,
więc użytkownik będzie dość rzadko zmuszany do większego wysiłku operowania kombinacjami klawiszy.
Warto nadmienić, że różnym stanom, działaniom i zdarzeniom lampa przypisuje rozmaite kombinacje dźwiękowych "piknięć",
np.: dwa krótkie + jeden długi (prawidłowy błysk + zgłoszenie gotowości do kolejnego użycia). Dźwięki
są raczej miłe dla ucha i mogą zostać trwale wyłączone.
Plusy:
- szybke i bardzo ciche ładowanie
- efektywne zarządzanie energią
- niezła jakość materiałów i ponadprzeciętne wykonanie
- potwierdzana przez wielu bezproblemowa kompatybilność (E-TTL, zdalne wyzwalanie/współpraca w grupie lamp)
- automatyczne dostosowanie do formatu matrycy (APS-C/FF)
- kompaktowe wymiary i masa (mniejsza i lżejsza niż YN-568EX II)
- przystępna cena
- w komplecie podstawka oraz futerał
Minusy:
- ciężko działająca grupa przycisków funkcyjnych pod wyświetlaczem
- nie budzące zaufania delikatne zatrzaski klapki baterii, która na pewno będzie często używana
- wspomniane w treści opisu "czepianie się" pewnych szczegółów - ale to szansa aby je uwzględnić w wersji "II"
choć biorąc pod uwagę, że jest to odchudzona 568-ka, to chyba nietaktem jest wytykanie palcami takich rzeczy.
Tyle mojej, subiektywnej oceny. Jeżeli indywidualne testy oraz pozostałe opinie okażą się przekonujące, cena zakupu nie
przekroczy 500zł (polska gwarancja, dystrybucja, faktura) i nie potrzebujemy trybu MASTER - jest to model wart rozważenia
przy zakupie. Następna półka to plus 200zł i wyżej.
Z ostatniej chwili...
Pewnym zagrożeniem może być ostatnio zauważony model "Shanny SN600SC Sppedlite", ale nie potrafię w tej chwili powiedzieć
o nim nic wiecej oprócz tego, że ma naprawdę dużą moc (liczba przewodnia GN=65) a ten kto lubi extremalne wyzwania e-shoppingu
(zamówienie gdzieś w Sieci i przesyłka z Chin), może go mieć zresztą podobnie jak omawianego YN-500EX) - za ok. 100 USD...