To jest rozsądne rozwiązanie;)
Wersja do druku
Przeważnie różnic pomiędzy ff a cropem nie widzą używający cropa i starają podpasować jakieś fotki na których tej różnicy nie będzie za dużej.
Ale co z trudniejszymi warunkami? Ktoś da porównanie? Albo porównanie "ratowania" fotki crop/ff tak samo prześwietlonej/niedoświetlonej? Anybody?
Gavin masz wiele racji w tym co piszesz.
Oczywiście da się zrobić tak samo zdjęcie cropem i FF żeby było nie do odróżnienia, ale na FF jest po prostu łatwiej to osiągnąć.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
miało być łatwiej pożądany efekt osiągnąć
ja moge tez pokazac fote, na ktorej widac wyrazna roznice miedzy cropem a FF na korzysc cropa. zreszta... co tu bede w Lightroomie grzebal - chyba kazdy potrafi sobie wyobrazic, czym sie roznic zasieg 450D + 300mm od 5D + 300mm. to jest po prostu zupelnie co innego
bezposrednio nie porownywalem. natomiast wrazenia z wywolywania 30D a 5D sa takie, ze 5D dla kogos kto potrafi sie swiatlomierzem poslugiwac jest aparatem, ktorym sie praktycznie nie da spartolic foty, chocby kontrasty byly sakramenckie - ten aparat po prostu "milosc ci wszystko wybaczy". a 30D juz jednak trzeba sie liczyc, ze albo swiatla sie zachowa, albo sie z cieni cos powyciaga.
ale to jest porownanie miedzy dwiema przykladowymi matrycami, nie miedzy FF a cropem. to drugie to mozna robic funkcjonalnie. jak wyzej wspomnialem - 300mm w cropie a na FF to zupelnie co innego (ja wiem, ze mozna do FF kupic 500/4... ale jakos staroswiecki jestem, i calkiem lubie swoje nerki). na szczescie, 17mm to tez co innego ;) rowniez widok w celowniku.
No jak wyjdzie 5Dmk3 50Mpix to sobie cropniesz te 300mm w LR
to jest rzeczywiscie jakis pomysl i np. dla mnie osobiscie rozwiazywaloby temat.
natomiast z drugiej strony, jak FF bedzie mial te 50Mpix, to cropy beda mialy 25 Mpix a to w przeliczeniu nadal da lepszy obrazek z tego samego lensa. wiec wracamy do punktu wyjscia - nakretka na obiektyw dopasowana do potrzeb. do 17mm wole dokrecac FF, ale do 300mm nierzadko cropa ;)
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
a nie no... nie mylmy pojec. i to i to jest crop. wyciecie kawalka wykonanego zdjecia z matrycy FF nie rozni sie funkcjonalnie niczym od wyciecia wykonywanego przez mniejsza matryce.
Dla mnie wejście w FF to była nie nowość, ale powrót do tego formatu po kilku latach (dokładnie czterech) cropa. Na pewno korzyścią jest ostrość i szczegółowość obrazu oraz zdecydowanie lepsze oddanie nieostrości. Przy szeroko otwartej przesłonie co ma być nieostre jest nieostre. Dzięki temu separacja głównego motywu od tła jest łatwiejsza i bardziej naturalna - czyli znana wszystkim z czasów przedcyfrowych. Kolejna sprawa, to szumy. Nawet jeśli są mocne, obraz zachowuje swoją szczegółowość, a to jest bardzo istotne. Na pewno jednak przy fotografii studyjnej czy street foto nie miałbym mocnego parcia na FF.
Moje wrażenia z wywołania rawa z 40d i 5d II są takie, że nie ma absolutnie żadnej zauważalnej różnicy w ratowaniu świateł czy wyciąganiu cieni (mowa o DPP, który jako jedyny pozwala uzyskać kolory takie jak w jpg, czyli jak dla mnie najbliższe temu co widziało moje oko). Oczywiście 5d II ma niższe szumy w cieniach, ale to jak już
Subiektywnie obiektywne wnioski z własnego doświadczenia;):
1. FF warto kupić jeśli:
- chce się mieć bardziej rozmyte tło za/przed fotografowanym obiektem,
- chce się mieć lepsze wysokie ISO (choć to też bardziej kwestia technologii, a nie wielkości matrycy),
- jest się przyzwyczajonym do oznaczeń ogniskowych z analoga.
- nie liczy się kasa
2. FF w systemie Canona nie warto kupować jeśli:
- liczy się na większy zakres tonalny,
- chcemy mieć większe powiększenia obrazu (to o czym pisał wcześniej akustyk),
- posiadamy ograniczony budżet,
- priorytetem jest możliwie mały i lekki sprzęt.
albo 40D ma duzo lepsza matryce niz 30D (i 450D, bo tego tez czasami mam), albo 5DmkII wyraznie slabsza niz 5D. jakby nie kombinowal, 5D w wolaniu jest duzo bardziej tolerancyjny. rowniez od 450D, ktory ma ogolnie fajna matryce, ale jednak jego kolory i mikrokontrast juz nie sa takie HiFi. czesciowo da sie to korygowac suwakami, ale jak sie zrobi dwa podobne zdjecia (w desen: ten sam lens, warunki, kadr), to te z 5D jest po prostu jakies zywsze, a 450D nie ma tego przytupu.
pisze w terminologii wrazeniowej, bo to sa odczucia z pracy z naswietlonymi RAW-ami, a nie robilem jakichs formalnych porownan (i nie mam najmniejszego zamiaru, de facto ;) ). nie chce rzucac glodnych kawalkow o jakies magii itp., ale po prostu chcialem powiedziec, ze osobiscie mi sie duzo przyjemniej pracuje z klatkami z 5D.
5D mkII nigdy nie uzywalem, doraznie nie planuje, wiec sie nie wypowiem.
i jeszcze male korekty subiektywne: