Uważam podobnie jak glasseye.
W czasach analogowych, np. podczas Jazz Jamboree (poł l. 80.), wszyscy sobie pomagali (a potem szło się na wódkę, gdzie poruszano tematy podobne, jak na tym forum). Każdy mówił, jak ustawia, były te same filmy (HL 400, forsowane w procesie wywoływania do 800, albo i wyżej), podobne aparaty, obiektywy. Miałem wtedy Canona T70 i m.in. obiektyw Porsta (135) - było git. Z tym, że w Kongresowej świecili jasno (bo TVP). Niedawno pokazałem te fotki na wystawie. Nikt się nie pytał, czy cyfra, czy analog...
Coś się porobiło z ludźmi... Kasa, zawiść...
Smutne, ale pewnie to znak czasów...