Owszem. Ale nie ma funkcjonału który daje Ci jedną miarę dobroci obiektywu hurtem i na dodatek zdyskretyzowanego do zasadności sformułowań typu "2:0 dla Tamrona". Z bardziej ekstremalnych składników tego funkcjonału wymienić można przekrój zastosowań (hipotetyczną wymianę cropa na FF), prawdopodobieństwo awarii, wygląd oraz... Lans (nie mylić z Lens :D)
Nie uciekaj od off-topu, on dużo ciekawszy niż to, nie obrażając nikogo, lekko durne pytanie z gatunku "komu kibicujesz" :) z ciekawym finałem, czyli ogłoszeniem "kupię cokolwiek z tej trójcy" ;)
Tego nie rozumiem przyznam. Znam takich co powiedzą, że z faktu że 2.8 można przymknąć do 4.0 w żaden sposób nie wynika, że lepiej mieć 2.8 niż powiedzmy 4.0+1.4. Oczywiście że lepsze 2.8 niż 4.0. A jeszcze lepsze 1.4. Tylko że jak zwykle, coś za coś.
Z mojego marnego doświadczenia wynika, że w zakresie ogniskowych o których debatujemy większość problemów to jednak ruch obiektu a nie aparatu (oczywiście zależy co fotografujemy, ja jednakowoż wolę materię ruchomą ;)), nie przeceniałbym więc znaczenia IS.
Nie mam bardzo fajnego 15mm, nie mam często przeze mnie używanego, głównie do szybkich portretów plenerowych 85mm, które JA lubię robić. Dodatkowo, nie muszę ściągać polara ze szkła kiedy wchodzę do ciemnicy, lepiej jest przekręcić w spokoju przy wejściu szkło.
Najlepiej dużo jaśniejszy niż 2.8.
Znów zależy co uważasz za powalające a co nie w tej dziedzinie. Ciągnąć to dalej można powiedzieć że najlepiej kupić 35/1.4 i nogować. Te 2mm na szerokim przydają mi się cholernie, 30cm z przodu również.
Nie twierdzę tym samym, że standardowe z 2.8 są "nie-teges". Ale to że akurat ja wybrałem coś innego, że ktoś może nad nie cenić bardziej 17-40/4 warte jest tej dyskusji, bo pozwala spojrzeć na sprawę z różnych punktów widzenia i rozszerzy horyzonty przy dokonywaniu wyborów przez innych forumowiczów. Nie ma bowiem tu odpowiedzi prostych, typu 2:0 dla Tamrona. I zwykle odpowiedź jest tylko właściwa dla jednego odbiorcy.