Zamieszczone przez muflon
E, no z tego co piszecie, to chyba nie jest ze mną tak źle :-)
A tak w ogóle, to mi chyba największą frajdę focenie sprawiało gdzieś w okolicach zestawu 10D + 28-135IS. Biednie ;-), bo biednie, ale jakoś tak bardzo powiedziałbym "radośnie". Wraz z wydłużaniem się luf robiło się to wszystko jakies takie chłodniejsze.. ciągle fajnie, ale już raczej na spokojnie... Na ten przykład koncerty: rok-dwa lata temu biegałem pod sceną z uśmiechem od ucha do ucha (wzbudzając momentami politowanie) i cykając jak szalony, a teraz - spokojnie, poważnie, ze skupioną miną... brakuje mi trochę tej radości :-/