Proszę nie kontynuować w tym kierunku. Wątków o GO, bokeh, odwzorowanie vs crop a fullframe jest mnóstwo.
Wersja do druku
rozważałem taką opcję, napisałem do kolegi pro i dwa jego argumenty przeciw mi wystarczyły aby kupić 7D, wymiana migawki 400 - 500 Euro, naprawa zalanego aparatu to jedyne 1150 Euro
Czyli ten kolega pro przekonał cię, że lepiej kupić 7d, bo ma bardziej wytrzymałą migawkę i trudniej go zalać? Czy ja dobrze czytam?
Migawkę wymieniasz za 1200 złotych raz 200 (teoria) lub raz na 400 (praktyka) tysięcy. Koszt naprawy po zalaniu - to rozumiem jest kosztorys zalania jego - konkretnego aparatu? Ja pracowałem jedynkami w ulewach, śnieżycach i ani mruknęły. Jak body zanurkuje na dłużej w wodzie to zapewniam cię - zalana 7d nie będzie się nadawać do naprawy. Nie porównujmy akurat w tych dwóch dziedzinach 7d i 1d, bo to jest porównanie czołgu do zabawki. 1d2 ma wiele wad, ale w kwestii wytrzymałości migawki, niezawodności podzespołów przy ciężkiej eksploatacji i w końcu duuużej odporności na warunki atmosferyczne miażdży wszelkie niższe modele. Podkreślam - ma inne wady.
Nie - nie jestem pierwszym naiwnym, który da sobie wcisnąć, że puszka segmentu xxd (bo tak pozycjonowana jest siódemka) będzie jakąkolwiek konkurencją dla serii 1. Wątek jest porównawczy - zastrzegałem, że 1d2 to stara pucha z listą wad, ale nie przekonasz mnie, że wytrzymałość tych puszek jest choćby porównywalna. Jeśli tak uważasz, to ja nie mam pytań.
inmario chyba zle przeczytałeś, himi napisał o 7d jedynie ze po zalaniu naprawa może okazać się niemożliwa, resztę pisał o 1dmII którego był użytkownikiem o ile dobrze pamiętam.
Miałem trzy 1d2, dwa 1d i dwa 1ds2 - to są puchy naprawdę pancerne. Wody się nie boją, a o problemach z migawką nie wiem po prostu nic. Koledzy, także nasi z forum, mają na licznikach po 400k na jednej midze i jakoś puszka nie chce klękać.
Ja chciałem napisać to że porzuciłem myśl o zakupie jedynki bo ewentualne serwisowanie mogło by się okazać ponad moje siły finansowe, dodatkowo wyraziłem swoją frustrację tym że przekreśla się coś co dopiero powstało, nikt tego porządnie nie wymęczył, przetestował, tylko po paru klatach gdzieś za rogiem mówi ble, do bani...