Ja bym się nawet nie zastanawiał tylko zabrał 300-tkę... analog na pewno będzie szybszy od G6 a jakość przy 'w miarę dobrych szkłach' i przy dobych negatywach będzie naprawdę zadowalajaca. G6 - na plener i do zdjęć pozowanych, portretów itd - jak najbardziej. Wygląd - to fakt - z kompaktem to trochę się śmiesznie wygląda :) U mnie w NS jest facet, który bawi się z Pro 1 - współczuję mu szczerze. Szumy, prędkość działania itd - G6 pod tym względem (przynajmniej szumów) jest lepszy, ale no cóż - prędkością nie grzeszy... Ja robię okazjonalnie (o ile to można jeszcze tak nazwać - ok 20-30 impreze weselnych w roku) - wcześniej D30-tką - i mi jej rozdzielczosć, z dobrym szkłem wystarczała. jak potrzebowałem powiększenia brałem albo Minoltę 7D albo pozyczałem (aż całe dwa razy :P od ojca) 1Ds'a. Przyznam szczerze, że analog lepiej się spisuje przy powiększeniach do średnio-dużych formatów - np. 20x30 lub 25x38cm. W tym przedziale 6Mpixeli w cyfrówce to optimum - a raczej minimum do takiej formatki - wyżej zrobisz już z pewną stratą jakości.
Ale dobra - inna rzecz. Ja szukałem moich pierwszych zleceń przy kursach w kościołach. Dawałem ulotki, przykładowe zdjęcia (ślubne sobie zrobiłem z udziałem modelki i przyjaciela, którzy akurat stanowili 'dobraną parę' :P ). Tak załapałem jakieś 6 tematów. Potem stronka, ulotki, przedstawianie płytek i zdjęć na notebooku. Teraz ludzie sami się do mnie zgłaszają, bo pewną renomę sobie wyrobiłem :) i nie narzekam.
Jeśli miałby teraz podjąć jakąś decyzję, co do sprzętu, to - z całym szacunkiem - sprzedałbym G6 i kupił uzywanego 300D i 50/1.8 - to wystarczy aby zrobić ładne porterty. Zostaw sobie analogową 300-tkę, to dobry aparat i wystarczy w 75% przypadków. Kup szkła i 430EX lub wspomnianą gdzieś wyżej lampkę Sigmy. Szkła kupiłbym takie, które nie są dedykowane do Crop'a - zawsze będziesz mógł je zamieniać na body. Po kilku / kilkunastu / kilkudziesięciu imprezach kupisz sobie dobry zestaw szkieł i wtedy nie będziesz już miał dylematów czy zabrać kompakta :P...
To chyba tyle...