Zamieszczone przez
Kolaj
Po pierwsze, teoria opisana w skrócie przez MMM ma ręce i nogi. Czas od "pobudzenia" fotoceli światłem do uruchomienia błysku może być całkiem spory. W efekcie możemy otrzymać efekt stroboskopowy, który może przypominać poruszenie.
Po drugie, proponuję obejście problemu polegające na wyzwalaniu wszystkich lamp studyjnych przez fotocelę za pomocą lampy błyskowej na sankach, ustawionej na niewielką moc (np. 1/32). Wówczas, o ile czas reakcji wszystkich fotocel będzie zbliżony, wszystkie lampy studyjne powinny błysnąć w tym samym lub zbliżonym czasie. W każdym razie rozjazd powinien być znacznie mniejszy.