Dzisiaj właśnie robiłem razem z kumplem fotki na komunii. Wszystko dograne, wszystko wyjaśnione: księża, siostry zakonne, rodzice. Praca z dwóch stron prezbiterium, więc nikogo nie przeoczyliśmy i nie musieliśmy zbytnio się przemieszczać. Materiału tyle, że aż strach się za to zabierać - ale lepiej dwa ujęcia więcej, niż jedno za mało (prawo Murphy'ego nas nie pokona!). I rodziny będą miały wybór...