Ja również.
Tyle kościołów, z pewnością "coś" być musi.
Wersja do druku
Ja również.
Tyle kościołów, z pewnością "coś" być musi.
Nie wiem, czy ktoś widział:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomos...a_z_kurii.html
Chyba bez kursu się nie obędzie.
Ja też jestem ciekaw, kiedy będzie w Warszawie.
najbliższy kurs 20 któregoś kwietnia i nie da się wcześniej (Miodowa), a na warszawie-pradze wogóle nie planują (floriańska) więc jakby to rzecz - nędza
A ja powiem, ze mnie to zaczyna wku... c, czego wlasciwie to jest kurs... tak naprawde jest to kolejny powod do wyciagniecia kasy, wspominalem juz, ze bylem na Sycylii i tam focilem na doczepke razem z wloskim fotografem, a wlasciwie cala ich ekipa i nie bylo ZADNEGO problemu, aby rozstawili oswietlenie (po obu stronach oltarza halogeny), nie bylo problemu, ze asystowala mu cala druzyna wspomagajaca i ja na doczepke, to byla impreza dla MLODYCH i oni chcieli miec z tego pamiatke... a naszym normalnie sie w d... przewraca. Nie oddychaj, badz niewidoczny, podziel sie kasa, to bedzie git.
PS. potwierdzam, ze jest tylko jeden w kwietniu w wawie, sam z ciekawosci zadzwonilem, ale terminu dokladnie nie znali jeszcze
Ja pier.... jaki oni tam mają b..... .
To oni sami nie wiedzą, kiedy kurs będą organizować?
Robią go raz w roku, biorą za to kasę, a organizacja po prostu pada.
Niestety, ja wole dmuchać na zimne i taki kurs zrobić.
Nigdzie na świecie w kościołach nie ma tak przesadnie rygorystycznych obostrzeń jak u nas. Zasada jest jeszcze taka, że im mniejszy "grajdół" tym bardziej "srogi" jest proboszcz.
Jestem amatorem i czasami zdarza mi się robić zdjęcia w kościele z okazji komunii czy ślubu w rodzinie. Zawsze staram się robić to bez manifestacji, z jednego miejsca (bez biegania po kościele). Staram się też nie używać flesza chyba, że jest tak kiepskie oświetlenie, że nie ma innego wyjścia. Tylko jeden raz miałem "przygodę" z kościelnym, który zbierał datki. Przechodząc obok mruknął pod nosem - "nie fotografować". Zrobiłem grożną minę i pół kroku w jego kierunku na co on szybko uciekł w tłum. Nikt mnie dotychczas nigdy nie zapytał o legitymację czy zezwolenie ale myślę, że jeśli ktoś zachowuje się przyzwoicie i nie przeszkadza w ceremonii to nie może być obiektem ataku księdza. No chyba, że znajdzie się jakiś niezrównoważony. Pamiętam też, że raz zdarzyo się tak (ja wtedy byłem tylko uczestnikiem a nie fotografem) iż na samym początku ceremonii ksiądz oznajmił, że podczas mszy fotografować nie wolno.
Porównanie Kościoła do jak napisał Preskaler "grajdołu" jest chyba nie na miejscu. Trzeba mieć świadomość co to za miejsce i co się tam odbywa.
Ksiądz jak ksiądz tez człowiek a każdy jest inny - jeden czuje że pracuje w parafii dla ludzi i jest jakby "na urzędzie", drugi czuje że jest u siebie, sam decyduje co i jak. Pomijając sprawę posiadania licencji na jednego trzeba mieć sposób i na drugiego.
Pzdr.M.S.
Myślałem, że w potocznym języku słowo "grajdoł" jest powszechnie znane. Pisząc tak miałem na myśli małe i jeszcze mniejsze miejscowości a nie koścół. Zwykle ta instytucja jest przystosowana do panujących w tych miejscowościach warunków. Wbrew rozwojowi świadomości społeczeństwa istnieją jeszcze zbliżone warunki kulturalno-społeczno-obyczajowe jak przedstawione w "Konopielce"! Co do sposobu to myśle, że w każdej sytuacji dwóch kulturalnych ludzi może się dogadać. Bo przecież ksiądz to też człowiek i to w znacznej przewadze inteligentny!