Z białego czegoś to z kilometra chyba trzeba robić zdjęcia. Napewno nikt wtedy nic nie widzi :) Chyba masz paranoję, że wszyscy się patrzą i podziwiają Twoją białą eLke ;)
Wersja do druku
Z białego czegoś to z kilometra chyba trzeba robić zdjęcia. Napewno nikt wtedy nic nie widzi :) Chyba masz paranoję, że wszyscy się patrzą i podziwiają Twoją białą eLke ;)
Jest na te bolączki pewien prosty i tani lek. Wystarczy zamienić drogie, rzucające się na oczy aparaty i obiektywy na np. Zenita, FED-a ze stosowną optyką. Raczej trudno będzie znaleźć chętnego do ukradzenia tego sprzętu, a dodatkowo całkiem za darmo pozbyć się można posądzenia o lansowanie się.
Igi a Ty na tą Wolę to jak idziesz focić to wskakujesz do worka po ziemniakach? Żeby broń Boże nie zostać posądzony o lans?
Też uważam, że przesadzasz.
Jak nie biała eLa to świecące jabłko w maku... :rolleyes:
szczerze mowiac, to nie rozumiem problemu. ostatnia rzecza jaka mnie obchodzi kiedy ide robic zdjecia, to czy jakis niespelniony onanistycznie dzieciak sobie pomysli, ze sie lansuje. bardziej mnie interesuje, zeby miec wlasciwe narzedzie w rece.
a na natretow, ktorzy sa przekonani o swietym prawie do roztrzasania katalogowych parametrow i trucia **** komus, kto ma kawalek wiekszego klamota na statywie - mam bardzo prosta metode: "nie wiem, nie znam sie, dostalem aparat od wujka". wiekszosci takich delikwentow kompletnie rozbija to swiatopoglad (bo cyferki w katalogu swojego 400D znaja na pamiec :D ).
alternatywna metoda jest rzucenie z ladnym slowianskim akcentem "ik sprejk hejn nejderlands" wzglednie "aj dont spik inglisz".
tak jak mowilem: absolutnie g* mnie obchodzi co ziomek sobie pomysli, dopoki nie siedzi mi nad uchem i przeszkadza robic zdjecia.
Wiesz, jak ma się na sobie szmaciane, obleśne wdzianko, od razu połowa dresich spojrzeń odpada. A w miejscach, gdzie są same dresy, lepiej dmuchać na zimne :mrgreen:
Zresztą, nazwijmy to po prostu "nieszkodliwym hobby" :-D
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Tak też się da. :mrgreen:
Mistrz!
i taka mała dygresja. Nie wiem czy mój wygląd itd. ale za to zauważyłem, że do mnie jak ktoś podchodzi na mieście to przeważnie dealerzy, z propozycją typu "kolego, może jak skończysz reportaż to masz ochote rozerwać się kokainą w hotelowym pokoju". O sprzęt nikt nie pyta cholera ;)