A jak to sie stalo ze na pierwszym wiewiorka nie ma ogona a na nastepnych ma? :roll:
... tak czy siak, zdjecia fajne, ale szkoda wiewiorki... :(
Wersja do druku
A jak to sie stalo ze na pierwszym wiewiorka nie ma ogona a na nastepnych ma? :roll:
... tak czy siak, zdjecia fajne, ale szkoda wiewiorki... :(
fotosc wytlumacz mi, jak 4-latkowi, bo ilekroc dorzucasz zdjecia, to z podziwu wyjsc nie moge - ty siedzisz i czekasz 'a nuz przyleci ptaszysko z czyms w dziobie', czy wiesz dokladnie/mniej wiecej gdzie i kiedy ptasior bywa?
Skrobnalbys dluzszy felietonik zaczynajacy sie od: 'nie chce mi sie dzis wstawac...' do '...skonczylem obrabiac zdjecia i zaraz wrzucam sepom na CB'... no nie obrazilbym sie:mrgreen: :mrgreen: Bardzo ladnie prosze!
Podłączam się do pytania :) Bo tyle się mówi o wielodniowych łowach, moknięciu i kilku takich dobrych fotkach na rok... a Twoje fotki sprawiają wrażenie, źe masz za domem jakieś mini-zoo i stado oswojonych ptaków, które możesz ustawiać w dowolnych kombinacjach z żarełkiem :) i to się samo pstryka :)
rysiaczek: nie wierz w cuda :) takie zdjecia to na dlugo wczesniej zaplanowane "sesje". obserwacje, budowanie czatowni, zanecanie, etc. nie wystarczy usiasc w srodku lasu na pniaku z dlugim tele ;)
muflon: ja mialem ubieglej zimy mozliwosc pofotografowania zwierzat z "czatowni". jak sie ma wszystko dobrze przygotowane to wyglada to tak jakby usiasc na krzeselku przy pasie startowym, "samo sie pstryka" ;)
A o to przykład czatowni znalezionej przypadkiem podczes pleneru z kumplem
witam
owszem mam miejsce gdzie on przebywa , marzeniem jest moim miec jego na ladnej polanie tak jak tu kolega pokazal , ale tam gdzie on jest to takiej laki nie mam :(
stalej czatowni nie mam , jestem tylko ubrany w siatke maskujaca ,
wypatrze gdzie on siedzi i czekam razem z nim , juz nie robie fotek jak on siedzi no bo i po co , mam juz takich wiele
podkarmiam w kolo wiewiorki aby przychodzily po zarcie , zauwaze czasami jak laza i jego obserwuje co zrobi , czasami on odpuszcza i mnie to dziwi czemu, a czasami skutkuje :)
wiec on startuje i lapie a potem dusi , czasami przeleci 3 m odemnie ( piekne uczucie ) podczas duszenia zdobyczy moge wtedy podejsc do niego , bo jej nie odpusci i wtym momencie akceptuje mnie , potem jak juz ja zaczyna szarpac tez jest szansa podejscia , chodz nie zawsze sie udaje
je dwa razy dziennie rano okolo 8 - 10 h i potem okolo2-4h
ostatnie zdjecia sploszyl jego pies biegajacy niedaleko i dlatego odlecial z nia na drzewo, ale tez nie wysoko , max 5m
co do felietonika to moznabyloby takie cos zrobic , ale z kilku jego polowan , poniewaz zako uda sie zrobic mu zdjecie jak np laduje po zdobycz i ja dusi , mam tylko 2 czy 3 zdjecia , a to tylko temu ze to bylo niedaleko mnie
wszystkie te ostatnie zdjecia to sa caly czas tego samego myszolowa
jutro znow wybieram sie w te miejsce , wiem ze niedlugo on ztamtad zniknie , bo co roku pozna jesienia ich widac najwiecej , a potem to to juz zadkosc jego zobaczyc i dlatego duzo czasu mu teraz poswiecam , nawet w pochmorne i deszczowe dni
:)
może to na lufe od kałacha. ;]
tak wyglada moja czatownia , bardziej jest przenosna , czasamii z tej siatki robilem czatownie , tak jak tu , a czasami nosze ja na sobie :)