tu tez ten skrot Ci sie wplatal?
Wersja do druku
coś nie tak :???: ?
rozwiewałem wątpliwości co do mojego poprzedniego, (fakt) dosyć niezrozumiałego postu!
o srodkowe '' wplatal '' za duzo ;)
franker - po prostu przed wciśnięciem "Wyślij" spróbuj przeczytać ;)
a FOTGRAF to nikoniarz ;) który tu robi za V kolumnę :mrgreen: więc się nie przejmuj
Pozdr
Artur
Właśnie odebrałem z serwisu 400D ( 1. Szumy na zdjęciach, 2. BF z 85/1.8 3. Syfy na matrycy/nie działający układ strzepywania kurzu ).
Po pierwszy zdjęciach, wyszedłem z siebie ... Szumy jak były przy niskich ISO - są, pucha nie dość że nie ostrzy w punkt ( na nieszczęście zostawiłem wraz z 400D, mój obiektyw 85 mm 1.8 ) to jest większy BF niż był a wewnątrz obiektywu ( serwis zasugerował i pozostawienie obiektywu, że niby dostrojąmi ob. do 400D )- kilkanaście pyłków !!!!!! A ich jeszcze 2 tyg. temu, jak przygotowywałem się do ważnych zdjęć - nie było.... A brud na ponoć wyczyszczonej matrycy - jak był - jest.
Ręce opadają do samej ziemi .... Aparatex jeszcze na gwarancji. Będę walczył dalej ...
Nie wydaje mi sie, aby puszka dane np. kalibracji czy padnietych pixeli zapisywala w postaci plikow na dysku a: czy b: :roll: Nowsze poza tym juz nie chodza poza tym na DOSie...
Slabo szukales ;)
Nie ma zadnego problemu z dostaniem sie do SDK od Canona normalna droga. Jeden formularz i wysylaja maila z linkiem i danymi do logowania. Sciaga sie bardzo szybko. Wszystkiego do sciagniecia jest okolo 100 mega. Choc pewnie malo kto zechce wersje dla appla, wiec w sumie wychodzi nieco mniej :)
Wracając do tematu softu:
@muflonj - a nie widziałeś jakiegoś hardwearowego klucza wpiętego w komputer serwisowy?
Pracowałem na równie specjalistycznym oprogramowaniu w dość specyficznej branży - parkometry. Mają one w sobie coś takiego jak selektor monet - urządzonko, które rozpoznaje, mierzy, bada, porównuje ze wzorcem wrzuconą monetę. Co jakiś czas trzeba to to kalibrować do wzorca. Soft wygląda podobnie. Firmuje go firma Schlumberger z Francji. I sam program, choć też trudno, mozna znaleźć w necie. Problem jest w tym, że zeby zadziałał wymaga podpiętego do portu RS232 klucza hardwearowego - małe pudełeczko. W naszej firmie skończyła się licencja na ten klucz, a kontrakt na serwisowanie konczyl się za dwa tygodnie - nie było zatem sensu kupować nowego klucza (parę tys. $). Ile głów próbowało "shakować" ten klucz... Zarówno profesjonalne firmy zajmujace się programowanie EPROMów, prywatni "hakerzy" itd... NIKT nie dał rady. Obawiam się, ze do "canon lens adjustment software" potrzebny jest podobny klucz wpiety gdzieś w USB, albo RS... No ale gdybyś podpatrzył to mielibyśmy pewność...
Warezowe strony zwracają 19 wyników dla tego softu.
Radzę uważać przy ściąganiu programów z takich stron. Do tego trzeba wybulić 1$ żeby ściągać - nie mam karty którą mogę płacić w necie - więc prośba do kogoś kto ma taką kartę - może któryś z tych wyników będzie OK? :
http://tiny.pl/595n
Zapomnij - im wiecej tekstów typu "full version" "no activation" "100% working" itp. tym wieksze prawdopodobienstwo, ze trafisz (w najlepszym razie) na dialer, a czesciej na jakies gorsze g***. Ja ostatnio przetestowałem w kontrolowanych warunkach (VM, bez dostępu do sieci) cztery takie "lens adjustment software" ;) wszędzie wynik identyczny.
Ale nie poddawajmy się :)
Póki co znalazłem (może już to było) jakiś help-page dla posiadaczy 350D z problemami z AF: http://www.astrosurf.org/buil/autofocus/adjust.htm
Czy regulacja jest taka sama w 10D? (nie mam teraz pod ręką body żeby sprawdzić)...
Tu praktycznie to samo po angielsku:
http://www.bord-studio.com/article_01eng.php
Z resztą tamta strona, do której link podałem wcześniej też gdzieś wisi w wersji angielskiej.
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
Przyznam, że pół dnia spędziłem na poszukiwaniach... Już zgłupiałem...
Wyszukiwarka torrentów http://torrentscan.com dla sieci myBittorrent odnajduje kilkanaście torrentów dla zapytania 'canon lens adjustment', tyle że większość z nich ma ponad 700MB, do tego są instalki w obrazach ISO... Nie wiem, czy jest sens ściągać taki gigantyczny plik, by się pewnie później rozczarować...
Siemka, rzadko się udzielam, prawie wcale - może to mój 2 post?
Widzę, że odchodzi tutaj nie zła rzeźba. Zanim sami zaczniecie majstrować przy body i dojdziecie do wniosku, że czas został zmarnowany, bo jest **** blada, a w serwisie poinformują was, że macie zapłacić, bo grzebaliście, proponuję:
- oddać body do serwisu na Żytnią
- poprosić o ustawienie body do serwisowego 85mm f1.8
- następnie oddać wszystkie swoje obiektywy do serwisu z prośbą o ustawienie ich do wystandaryzowanego body
Każde body, które kupiłem, zawsze oddawałem do serwisu (bez względu, czy mi się wydawało, że jest ok, czy nie) i prosiłem o wystandaryzowanie. Moje obiektywy są ustawione do wzorcowego body więc używam je bezstresowo z każdym moim body (obecnie mam dwa 20D i 30D)
Pamiętajcie najpierw ustawia się body, potem ustawia się do niego obiektywy, nigdy odwrotnie (chyba, że ma cie 2 sztuki, z czego jedna pracuje na stałce – ale to wyjątkowe sytuacje).
I to byłby koniec kombinatoryki niepotrzebnej.
Cały myk, o czym zresztą tu napisano całe rozdziały polega na tym, że zdecydowanie zbyt duży odsetek użytkowników oddających body/obiektywy do kalibracji na Żytnią dostaje sprzęt, który dalej działa wadliwie. Wysyła po kilka razy, jeździ do Warszawy, itd. etc.
Inna inszość, to że jeśli posiadasz 2 body i 10 obiektywów to taka zabawa kosztuje tyle co dobre szkło. Przy wspomnianych brakach w jakości usług serwisowych, rozumiem ludzi, którzy z sukcesami regulują lusterko samodzielnie.
Dokładnie. "Wpisują się wszystkie miasta, które miały taki problem!" :mrgreen: Ja miałem :(
Właśnie problem w tym, że nie tyle kosztuje, co jest w praktyce nie do zrealizowania. Który serwis zgodzi się na spędzenie dwóch dni nad zestawem, zostawiając wszystko inne na boku? Bo, ekstrapolując z mojego zestawu, który miałem na początku tego wątku (ech, prehistoria ;-)) mniej więcej tyle to by musiało trwać.Cytat:
Zamieszczone przez Kubaman
No Panowie pochwała dla serwisu. Aparat wrócił do mnie cały i zdrowy. Jak narazie wszystko działa:)
dziś wróciłam z Warszawy, m.in. z serwisu na Żytniej i po prostu nie wiem, co mam o tym sądzić. czuję się jak frajer. ale po kolei:
będąc w stolicy na parę dni oddałam lustrzankę na gwarancji na serwisowanie - przede wszystkim czyszczenie matrycy (póki jeszcze mam za darmo), przy okazji sprawdzenie uszkodzonych pikseli i sprawności działania fokusa. wcześniej byłam w kontakcie mejlowym z serwisem i czas takiego serwisowania to 4-5 dni, ale to w przypadku gdy części są do wymiany.
na miejscu miła obsługa, wszystko pięknie, pan odpiął obiektyw od body i włożył do woreczka śniadaniowego ale nowego :wink: więc ok. odbieram kwitek i pan mówi, że sprzęt będzie do odbioru za tydzień. grzecznie więc mówię, że jestem przejazdem i zależy mi na szybkim i osobistym odbiorze. dobrze, proszę zadzwonić następnego dnia.
tak też robię, dzwonię i dzwonię, dodzwonić się nie mogę. w końcu po paru godzinach się udaje a tam już inny pan mówi, że aparat będzie gotowy na 3 września (sic!) - czyli 2 tygodnie później.
następnego dnia (3. od chwili zdania sprzętu) jadę znowu na Żytnią. mówię, że chcę poprzestać tylko na czyszczeniu matrycy i proszę o sprzęt. pan mówi, że aparat jeszcze nie był czyszczony, znika za drzwiami i wraca po jakiś 5 min., oddaje mi body w tym samym woreczku foliowym teraz już podartym. proszę o jeszcze jeden woreczek, zawijam body, zabieram nie wypełniony kwit gwarancyjny i wracam do akademika. matryca wyczyszczona, podpinam obiektyw i - na matówce mam włos i kilka paprochów. nie było już czasu na powrót do serwisu. w domu porządnie przedmuchałam wnętrze gruszką i nie pomaga. ani pyłki ani włos/opiłek nie opadają, a ten ostatni jest w ogóle niewidoczny gołym okiem.
oczywiście, że to nijak nie przeszkadza w robieniu zdjęć, ale standard usługi przynajmniej w moim przypadku pozostawia wiele do życzenia. i jest mi z tego powodu bardzo przykro.