Voyager70 daj znać po naprawie -ciekawy jestem, czy będzie wszystko hulało.
Wersja do druku
Voyager70 daj znać po naprawie -ciekawy jestem, czy będzie wszystko hulało.
Uszczelnienie a 5D3 trzeba traktować z przymróżeniem oka - niestety.
Nie trzeba rozbierać aparatu aby dojść do tego wniosku, wystarczy choćby odchylić gumowe klapki z boku, wszystkie gniazda mają na klapce wypustki niby zresztą chroniące przed czymś tam - poza portem USB, jaki cel deskowym canona przyświecił że tak uczynili?, a raczej może księgowym? w nadziei że jakiś tam % się zwróci poprzez awarję spowodowaną przez dostanie się do środka mikro pułku... zawsze to jedna awaria więcej = jeden model nowy sprzedany więcej ;)
Podobnie z gąbkowymi pseudo-uszczelnieniami slotu karty, baterii itd,... wszystkie łączenia są uszczelnione podobnie, czysty marketing - nic więcej.
Ale jakby nie było, lekka mżawka zaszkodzić nie powinna,... dziwne to ale starsze puszki bez żadnych w ogóle uszczelnień wytrzymywały więcej, 350D opsypywał śnieg - działa pod dziś dzień, 30D był nie raz na deszczu, nie jakiś tam kapuśniaczek tylko regularny deszcz - działa,... z 5`tką nie mam zamiaru ryzykować...
Sprzęt odporny na deszcz, kurz - to firmowy pobierany na reportaż przez fotoreportera 1DX ;)
Podejrzewam że za część - częstszych awarii współczesnych puszek ich większej "delikatności" odpowiada po części większe upchanie elektroniki i zaniżone kontrole jakości skutkiem ogólnego pędu globalnej wioski jak to ładnie co niektórzy globalizm nazwują.
Wracając do tematu, zasada jednak nie zmienia się (w moim przypadku zawsze) tzn. elektronika bytująca w wilgotnych, zimnych warunkach - po powrocie do domu/ pomieszczenia, nie wł. urządzenia od razu, w przypadku aparatu - wkładam body w miarę możliwości do pudełka z pochłaniaczami wilgoci, a w terenie wystarczy otulina z woreczków ze wspomnianym ryżem ;)
Witam po dłuższej przerwie. Aparat naprawiony u pana Bykowskiego (dziękuję za sugestię). Wymiana płyty głównej, układu zasilania i flexów, z robocizną - 1830 zł. Wygląda na to, że wszystko jest ok. Ale na mżawkę, czy inną mgłę już go nie zabiorę... . Ponoć wnętrze wyglądało, jakby się kąpał, a sam wiem, jak było :(
O cholera. no to troche zabolilo... :(
I tak dobrze że dało sie go w miare tanio naprawić. Ja za wymianę w 5dIII wyświetlacza, panela górnego,panela tylnego, panela bocznego i wejścia na porty zapłaciłem 600 dolarów i kupe nerwów i strachu czy aparat będzie do mnie odesłany.
Co do samej wody to miałeś wyjątkowego pecha. W pełnym deszczu bez zabezpieczeń fotografowałem np. 7D, raz go fala morska zalała i nic. 5dIII tylko w lekkim deszczu, ale ostatnio jak zdejmowalem izolacje z dachu nad czatownią (pływadełkiem) to woda z niej wlała sie wprost na aparat i przeżył. Ale widziałem 1DIV która padła po kilku kroplach (jeśli właściciel mówił prawde).
1800 to niedużo , stojac przed dylematem kupna nowego aparatu
Jak mi sie trafi jakis 5d MkIII to az go sobie rozbiore i zobacze, w jaki sposob jest uszczelniony. Nigdy sie specjalnie nie przygladalem, ale, jak takie potrafia byc efekty uszczelnien Made in Canon, to lepiej zawczasu rozpoznac wroga wewnetrznego... :twisted:
jak widać są jeszcze cudotwórcy na tym świecie i naprawa nie musi od razu kosztować 5000 zł tak jak w innym znanym warszawskim serwisie :)