Coś w tym jest. I nawet niekoniecznie chodzi tu o nieporęczność - bardziej o brak dyskrecji. Jeszcze fotografując w studio, to pół biedy (z drugiej strony ciekawe, kto z tego szkła korzysta przy fotografii studyjnej...), ale na ulicy chodząc z podczepioną prawie kilogramową lufą wygląda się jak jakiś szpieg z krainy deszczowców. Jak dla mnie to dyskrecja właśnie stanowi główny atut Leiki w stosunku do Canona czy Nikona. Jej aparaty wyglądają niepozornie i nie tworzą automatycznego dystansu między fotografem a fotografowanym. W przeciwieństwie do 'maleństw' pokroju 24-70 czy 70-200 (i jeszcze ta urocza kolorystyka samego obiektywu).
A tak a'propos jeszcze dyskrecji i braku dystansu, czytałem gdzieś kiedyś (ładnych parę lat temu) w NG wywiad z fotografem (Polakiem, ale bij zabij nazwiska sobie nie przypomnę), który do kompletu z dyskretną Leicą na pytanie 'jaki sprzęt jest dla Pana najważniejszy przy fotografowaniu' odpowiadał: 'biała koszula'.
EDIT: przypomniało mi się. Był to Pan od tego zdjęcia: http://s2.blomedia.pl/fotoblogia.pl/.../02/TT-NGM.jpg i nazywał się Tomasz Tomaszewski.