Pojedzie robić śluby a skończy na zmywaku. Marzenia piękna rzecz, ale trzeba być realistą i wszystko przemyśleć 10 razy. Równie dobrze można robić to w Polsce, wyrobić sobie markę, wypracować własny styl, mieć portfolio z prawdziwego zdarzenia. Ale to wymaga czasu, pracy i pieniędzy. Ale nie, młody napalony chciałby jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pojawić się na ulicy w Anglii i nagle zacząć zarabiać tysiące funtów.