No właśnie, i tu schody. Nie potrafie niczego w PS-ie zaprojektowac/narysowac od zera.
Do tej pory zajmowałem się jedynie robieniem prostych bannerów głównie dla siebie i retuszem zdjęć baaaaaaaardzo amatorsko.
Wersja do druku
No właśnie, i tu schody. Nie potrafie niczego w PS-ie zaprojektowac/narysowac od zera.
Do tej pory zajmowałem się jedynie robieniem prostych bannerów głównie dla siebie i retuszem zdjęć baaaaaaaardzo amatorsko.
Moze ty przemysl dobrze co chcesz w zyciu robic a nie co jest oplacalne... bo z takim podejsciem daleko nie zajedziesz
Ja utopilem 5 lat studiow , wiec wiem co mowie.
MM-architekci, a można wiedzieć co studiowałeś?
MM-architekci ,prześledź jeszcze raz to co wcześniej napisałem. !
Mówiłem że wybiore grafikę bo po prostu to lubie ,a jako dodatek zapytałem co jest opłacalne
Przesledzilem calosc i jak dla mnie po prostu jeszcze bladzisz.
Architekture i urbanistyke
Dla mnie sprawa jest prosta:
- do roboty można pójść zawsze. Zrezygnować ze studiów lub rzucić szkołę (jeśli osiągnęło się odpowiednio wiek i prawo nie wymaga od nas abyśmy do niej uczęszczali) i zacząć pracować. Jednak z samej roboty, zwłaszcza dorywczej, niewiele przychodzi. Nie rozwijasz się, tylko zarabiasz kasę, która się rozchodzi i jesteś w punkcie wyjścia. Można przepracować 10 lat i zostać z niczym
- edukacja zawsze niesie nadzieje na lepsze jutro, a jak nie jutro to pojutrze. Kasy nie przybywa, ale rozwijasz się, kwalifikacje rosną. Zyskujesz. Nawet jak nie zyskujesz z perspektywy zarobków, to zyskujesz własnym rozwojem na który nie będziesz miał wiele czasu jak podejmiesz pracę.
Dlatego do póki na prawdę nie będziesz miał poukładane w głowie co i jak na podstawie jakiś silnych przesłanek (a nie tego co Ci się wydaje) trzymaj się edukacji, bo to lepsza inwestycja.
Nie wiem czy miałeś już okazję pracować dłużej, czy nie. Jeśli nie przepracowałeś przynajmniej roku, chodząc dzień w dzień na rano do pracy, to zaufaj mi, to się może znudzić szybciej i bardziej niż szkoła. Do szkoły możesz nie pójść, zerwać się, do pracy nie możesz nie pójść. Nie ma gwarantowanych wakacji od do. Jak pracujesz na umowę o dzieło to w ogóle możesz nie mieć urlopu przez parę lat.
Pracować będziesz do emerytury, resztę swojego życia, edukacja ma sens głównie teraz, jeżeli z niej zrezygnujesz, nie będzie odwrotu.
Dlatego czasem lepiej uczyć się byle gdzie niż pracować byle gdzie. Bo do pracy zawsze zdążysz pójść.
Kiedyś kumpel który sporo gra na gitarze zapytał mnie co sądzę o podjęciu pracy na wakacje między jednym rokiem studiów a drugim. Odparłem, że fanie, ale czy nie lepiej, żeby pograł wtenczas na gitarze? Bo lubi i potrafi i ma teraz czas, a później może go nie mieć.
Pograł, teraz uczy gry an gitarze i daje koncerty i żyje z tego naprawdę dobrze, bo jest jednym z lepszych gitarzystów tego stylu który uprawia i to nie tylko w Polsce.
Zainwestował i zwróciło mu się z nawiązką. Bo nauka to inwestycja.
Gdyby poszedł rozwozić pizze jego życie mogło potoczyć się inaczej.
Dlatego nie bądź w gorącej widzie kompany. Na spokojnie podejmuj decyzje i pamiętaj, że z edukacji możesz zrezygnować tylko raz. (bywają wyjątki, ale to są wyjątki i tyle na ten temat)
Sid, pięknie napisane!
Sid, dobrze napisał.
Jeżeli teraz jesteś tak niezdecydowany,to chyba lepiej liceum. Będziesz jeszcze miał czas poznać wspaniałą pracę grafików i ich zarobki. To jest tak w trójce murarskiej.
dwóch pracuje na najzdolniejszego, odwalając żmudną, wielogodzinną robotę patrząc przez coraz śmieszniejsze okulary, krzywiąc się przy tym z bólu bo mają większość możliwych skrzywień kręgosłupa. I tak cały dzień. A potem żeby dorobić to biorą fuchę do domu.
Ten zaś, który jest najzdolniejszy i zarabia najwięcej, łysieje ze zgryzoty bo kończą mu się pomysły.
A jak nic już nie bądzie mógł wykombinować nowego to zwolni się z pracy, bo godność mu nie pozwoli znowu zostać wyrobnikiem.
Odejdzie jednak bez wielkiej kasy, gdyż musiał utrzymywać ze swej pracy, tych którzy mu pomagali i szefa i firmę.
Grafik to nie tylko ten co robi postacie do Avatara, to raczej ten, który całymi dniami
przygotowywuje pudełka do druku i jako pierwszy obrywa gdy jakiś kolor się nie zgadza.
Albo u wziętego fotografa gdzieś na zapleczu w zacienionej norce odplamkowuje zdjęcia i.t.p. Fotograf ma nazwisko a grafik garba.
Grafik z kasą, to raczej ten, który już przestał być grafikiem, otworzył swoją firmę i potrafi znależć zlecenia dla pozostałych.
Popytaj wśród ludzi, o grafików, przyjrzyj im się i sam wyciągnij wnioski co do ich zamożności.
Programów graficznych się ucz, bo to duża frajda gdy możesz zrobić coś dla siebie a i wielu ludziom zaimpnujesz, nie mówiąc już o dziewczynach szczególnie gdy dasz im zdjęcie, na którym zobaczą się takimi, jakimi się wyobrażają.
Ja jeszcze tylko dodam, że nauka w ogóle nie przeszkadza w rozwijaniu pasji. Jeśli przeszkadza, to znaczy, ze szukasz wymówki, żeby z lenistwa się nie uczyć.
Możesz studiować jakiś kierunek a prywatnie szkolić się w grafice czy w czym tam zechcesz.
To jak z prawem jazdy. Kurs i egzamin dają ci papierek, kierowcą stajesz się przez lata praktyki, kiedy papierek który już masz uprawnia Cię do udziału w ruchu drogowym.
Jeszcze z nikogo prawo jazdy nie uczyniło kierowcy, dało tylko potencjalną możliwość zostania nim.
Ja podjąłem studia na dwóch kierunkach w ogóle nie związanych z grafiką, fotografią czy informatyką jako taką, co nie przeszkadzało mi nauczyć się biegłe obsługi kilku programów graficznych, fotografować i teraz jak jeszcze stwierdziłem, że mi mało, zacząłem się uczyć grafiki 3D.
Czy to może dać jakąś pracę? Podam bardzo namacalny przykład.
Swojego czasu zainteresowałem się wykrywaczami metalu. Zupełnie od zera, ne miałem o tym żadnego pojęcia, nawet założyłem temat na tym forum:
http://canon-board.info/showthread.php?t=8274
Interesowałem się tematem, dobre pół roku prowadziłem intensywne rozeznanie w tym temacie, co można prześledzić w podobnych wątkach na innych forach o tematyce poszukiwawczej. Byłem na tyle zaangażowany i zdobyłem tyle wiedzy na ten temat, że... nadarzyła się propozycja pracy w sklepie z wykrywaczami. Można powiedzieć, że przez moje zainteresowania praca sama mnie znalazła, bo ja pracy specjalnie nie szukałem.
Wszystko działo się w trakcie studiów, które nie były przeszkodą, wręcz odwrotnie jak się niedługo potem okazało...
Kiedy podjąłem tą prace równolegle do studiów na trochę ponad pół etatu, okazało się, że w dni w które pracuje mam najmniej czasu. Nagle kiedy było mnie stać na wykrywacz, nie miałem już czasu na poszukiwania, chociaż w rękach wykrywaczy miałem dziennie kilkanaście.
W końcu zdecydowałem, ze lepiej będzie kiedy z pracy zrezygnuję i skupię się na studiach. Paradoksalnie znów miałem czas na zainteresowania i hobby. Więcej przysiadłem do grafiki i powoli okazuje, że takie zainteresowania mogą mi się opłacić po raz wtóry w podobny do poprzedniego razu. Praca znalazła mnie sama.
Może i mam szczęście, ale szczęściu trzeba pomóc. Gdyby nie studia i zainteresowania na nic by się to szczęście zdało.
Nie twierdze, ze studia są dla każdego, bo nie są. Ale na pewno też nie są w niczym przeszkodą ani marnowaniem czasu. Sprawdziłem to na własnej skórze.
Natomiast kiedy nie ma się pasji, nic nie interesuje, człowiek się nie rozwija w swoim wolnym czasie, to nie ma co zwalać winy na to, że po studiach nie ma pracy. Wiadomo rożnie bywa, ale od samego chodzenia na uczelnie jeszcze nikt nic nie zyskał, trzeba też dać coś z siebie i od siebie. Jeśli nie w samym kierunku studiów, to w czasie wolnym (którego w czasie pracy mieć nie będziesz).
Podsumowując, studia dają czas na rozwój samego siebie, nie tylko w kierunku studiów. Można prze same zainteresowania poboczne zyskać możliwość podjęcia interesującej pracy. Pomóc szczęściu i wykorzystać okazje.
Paradoksalnie (z Twojego punktu widzenia) od razu ukierunkowując się na technikum w konkretnym zawodzie, o ile nie jesteś w 100% pewien, że to Twoje powołanie, skracasz swój czas edukacji ograniczasz ilość takich okazji, bo masz mniej czasu na rozwijanie zainteresowań.
Dla mnie nawet studia za wcześnie się skończyły i mam jeszcze mnóstwo pomysłów.
Warunek jest tylko jeden, trzeba lubić się uczyć i rozwijać. Tego się nie da zrobić na siłę i pod przymusem. Po prostu się nie da. Kropka.
Sid ,serdeczne dzięki .
Chciałbym odgrzać kotleta ,jeszcze z tego względu że dzisiaj już będę składał podania.
Jestem na 100% przekonany co do Liceum o nachyleniu na Dziennnikarstwo.
To nachylenie
* Da wam wiedzę teoretyczną i praktyczną o zawodzie dziennikarza prasowego, radiowego i telewizyjnego poprzez uczestnictwo w cotygodniowym warsztatach dziennikarskich
* Da wam wiedzę z podstaw fotografiki
* Umożliwi prowadzenie i redagowanie dwóch gazet : szkolnej (Szubrawca)
* Da możliwość odbycia praktyk dziennikarskich w redakcjach rzeszowskich gazet oraz w Radiu Centrum
* Pokaże również styl pracy dziennikarza podczas tygodniowego wyjazdu na Zieloną Szkołę
* Pozwoli na zorganizowanie autorskiej Wszechnicy Dziennikarskiej – dwudniowej sesji poświęconej ważnym sprawom współczesnego świata, z udziałem dziennikarzy oraz – zorganizowanie Balu Dziennikarza
Całkiem ciekawe ,co ?
Dziwnie się czuje że nie wybrałem szkoły którą polecali znajomi ,która dałaby mi papierek Technika Informatyka.
Po liceum studia - to pewne.
Chciałbym Was jeszcze zapytać o jedno zdanie ,zaraz przed wyborem szkoły.
Ktoś pragnie coś wtrącic ? -- proszę bardzo.
Pozdrawiam! :)