też tak myślałem, a potem kupiłem dalmierza i założyłem Trix400... - i teraz wiem, że sie myliłem :-( . Cyfra ułatwia nauke obsługi aparatu, ale nie fotografii.Cytat:
Zamieszczone przez kami74
Wersja do druku
też tak myślałem, a potem kupiłem dalmierza i założyłem Trix400... - i teraz wiem, że sie myliłem :-( . Cyfra ułatwia nauke obsługi aparatu, ale nie fotografii.Cytat:
Zamieszczone przez kami74
Nie jestes ograniczony i nie moim celem bylo Ci to imputowac.Cytat:
Zamieszczone przez kami74
"Oldscchool`owe" podejscie nie znaczy,ze jest ono anachroniczne.
Ja naprawde nie musze nikogo naklaniac do niczego.Jesli chcesz wywazac
otwarte juz drzwi to moge zyczyc Ci abys sie przy tym nie polamal...
To nie jest tylko moje zdanie odnosnie zaczecia nauki od Zenita.
Podalem Ci przyklad z jazda rajdowa.Znam osobiscie ludzi,ktorzy kupili sobie
samochody takie jakie widzieli na rajdach i skasowali je w pierwszych trzech dniach nauki.Ich zapal skonczyl sie bezpowrotnie.Mogli kupic sobie godziny jazdy z kierowca rajdowym,na wypozyczonym samochodzie.Mogli poswiecic czas na nauke i kupic sobie cos,co po zawinieciu sie na drzewie mogliby bez
placzu przekazac do chlopakow ze"Strazackiej" i kupic nastepne dwa jesli
wykazaliby sie wyjatkowym antytalentem.Nie zrobili tego,a dlaczego?Poniewaz wykazali sie tzw.brakiem pokory.Pokora jest przydatna w nauce.
Wszystko juz w wiekszosci wymyslono i wystarczy znalezc tego kto to wymyslil,lub jesli aktualnie znajduje sie on w "parku sztywnych" mozna siegnac po jego "wypociny" w danym temacie,ktore swiatli ludzie zapisali na piramidach lub Compact-Discu...
Zenit,podobnie jak w jezdzie Fiat 125 P,ma nauczyc Cie podstaw oraz myslenia.Posiadajac nie skomplikowany sprzet jestes ograniczony(dalej niczego Ci nie imputuje)w swoich dostepnych srodkach ekspresji.Sytuacja(zdjeciowa lub przedkolizyjna) wymaga od Ciebie natychmiastowej lub opoznionej reakcji,ale jednak reakcji.Teraz wszystko zalezy nie od mozliwosci sprzetu(ktore sa znikome),ale od Twojej mozliwej oceny sytuacji.Reakcja na te ocene z poczatku nauki zwykle bedzie bledna.Zaczynasz popelniac bledy,a wiec polowa sukcesu.Nauczyc sie mozna tylko na bledach(oczywiscie zawsze lepiej,zeby to byly bledy innych).Druga polowa sukcesu jest Twoja umiejetnosc wyciagania wnioskow z tych bledow.Do tego potrzebna jest wiedza wlasna i cudza(jak juz wspominalem-pergamin,CD,etc.).Po wyciagnieciu bledow idziesz dalej,bogatszy o doswiadczenie nr1.
Dalej powielasz powyzszy mechanizm,az do smutnego momentu zakonczenia zywota...miejmy nadzieje,ze jako wybitny fotografik ;)
Sprzet,ktory ma wiele wynalazkow ogranicza Twoje myslenie do minimum.Jedyne co mozesz zrobic to wycelowac,a autofocus,program(madry nie jak Ty w danej sytuacji,tylko jak skosnoocy przed monitorami hen,hen daleko w krainie kwitnacej wisni kiedys tam) oraz seria niczym z karabinu maszynowego zrobia swoje.Twoj udzial w boju ograniczy sie do wybrania
fotki najbardziej bliskiej Twojej estetyce kadru.Takie podejscie do sytuacji nauczy Cie patrzenia jedynie "ex post".Nie nauczy Cie wrazliwosci i tzw.
widzenia fotograficznego,do ktorego nie potrzebny jest zaden aparat fotograficzny.
`A propos czy wiesz jaki jest najlepszy aparat fotograficzny,bo jest tylko jeden taki?
Nie wiesz?...Naprawde nie wiesz?...Niemozliwe.Musisz to wiedziec.
Najlepszym aparatem fotograficznym jest...ten,ktory aktualnie ma sie pod reka....
Na koniec tego mojego nieco przydlugiego wywodu podam Tobie i nnnym gosciom tego forum zasade brytyjskich komandosow z SAS :
"Train hard,fight easy..." (Trenuj ciezko,walcz bez wysilku).
Ta zasada obowiazuje we wszystkim i zawsze.Jesli bedzie obowiazywala wszystkich to zbudujemy rzeczywiscie IV Rzeczpospolita...;)
OK. Już wiem czemu nie moglismy dojść do porozumienia. Dla mnie "nauka fotografii" to nauka o tym jak technicznie, dobrze i ładnie zrobić zdjęcie w konkretnej sytuacji geometryczno-oświetleniowo-pozycyjnej. Może powinienem napisać nauka podstaw fotografii a nie fotografii. W każdym razie moje podejście przynajmniej na razie jest takie, że najpierw nauka warsztatu, żeby potem móc skoncentrować się na artyzmie. ale rozumiem Twoje podejście i szanuję. Tylko, że nie stać mnie na "błędy" o których pisałeś w analogowym wydaniu. Pozdrawiam
Wg mnie to co Scaramanga napisal to wlasnie nauka podstaw - a dokladnie polozenie nacisku na nauke na bledach. Nie ma w tym nic z nauki artyzmu bo to czy zrobisz artystyczne zdjecie czy nie zalezy od ciebie a nie tego jak sie uczysz.
Scaramanga masz oczywiście rację, ale nie do końca;)
Otóż zgadzam się w 100% co do procesu nauki - popełnij błąd, wyciąg wniosek, popraw się i tak w kółko. Ale podobnie jak kami uważam, że cyfra może przyspieszyć ten proces, jednocześnie _nic_ (nie wliczając w to poznawania tajników błon, ich charakterystyk itd - na korzyść wgryzania się w matryce) mu nie ujmując.
Jeżeli kami będzie chciał się uczyć w ten sposób może przecież wyłączyć AF, ustawić sobie manuala i korzystać z cyfry w ten sam sposób, co z zenita (uogólniając).
Jest tu jednak jeden wielki plus (nie mówię o kosztach, bo te wbrew pozorom wcale niższe nie są) - chodzi o czas. Zdjęcie mogę ocenić po godzinie będąc w domu, zauważyć błędy, wyciągnąć wnioski... znamy ten proces.
Dodatkowo odpada jeden czynnik bardzo utrudniający naukę w analogu - lab i jego mniejsze lub większe, ale zawsze korekty.
Tak więc obaj macie rację;):rolleyes:
Ależ ja chce się uczyć na błędach. Tylko nie chcę płacić za każdy błąd i tak jak napisał rysiaczek chcę szybko zobaczyć ten błąd by móc go nastepnym razem uniknąć.Cytat:
Zamieszczone przez Vitez
Kami, uwierz, za naukę to ty z góry zapłacisz kupując cyfrę... wystarczy przełożyć różnicę w cenie na ilość rolek/wywołań/fotek... zgroza;)Cytat:
Zamieszczone przez kami74
Ja doskonale zdję sobie sprawę, że za róznice w cenie mógłbym zrobić mnóstwo odbitek. Tylko, ze to dziala trochę inaczej. Zbierasz kasę i ponosisz jednorazowy wydatek, to taki fundusz celowy. A później możesz zrobić 10 000 nieudanych zdjęć (koszt 10000 odbitek to 350D z KITEM) i nie zapłacisz z to nic lub prawie nic (koszty prądu do ładowania akku :) ).
Cytat:
Zamieszczone przez kami74
Haha, podobnie sobie to wytłumaczyliśmy;) Dlatego od pewnego czasu mam 350D, które jako jedne z pierwszych (jeśli nie pierwsze) przekroczyło granice Polski... :rolleyes:
Nauka na bledach dotyczy nauki czegokolwiek.To jest kwintesencja psychologiczna...Cytat:
Zamieszczone przez Vitez
Artyzmu mozna tez sie nauczyc.Oczywiscie sa tacy,ktorzy wyssali to z mlekiem matki...Uczyc mozna sie dlugo i namietnie,ale jesli sie nie rozumie tego,czego sie uczy,to z nauki efekty beda mizerne i niezaleznie od posiadanego sprzetu...