Nie mam wglądu do treści pozwu, mam natomiast wgląd do opublikowanych w internecie informacji na ten temat. W sumie wszyscy mają wgląd, tylko zamiast się nabijać trzeba by przeczytać.
Wersja do druku
Nie mam wglądu do treści pozwu, mam natomiast wgląd do opublikowanych w internecie informacji na ten temat. W sumie wszyscy mają wgląd, tylko zamiast się nabijać trzeba by przeczytać.
Ktoś chce wygrać w sądzie?
http://www.pixdaus.com/single.php?id=307924
Nie wiem co może być stronniczego w opisie czego dotyczył pozew.
Rozprawa się nie odbyła, więc niestety nie dowiemy się tym razem, jakie byłoby stanowisko sądu w tym czy w podobnych przypadkach. To jest największa szkoda.
Ale obecnie to już chyba tylko pozostało bicie piany i puste przekomarzanie się, z którego nic nie wynika.
Jeśli ktoś ma jeszcze jakąś informację, która wniesie coś do meritum, proszę śmiało pisać. W przeciwnym wypadku zalecam wstrzemięźliwość. To hydepark a nie śmietnik. Dziękuję i pozdrawiam!
No to trzeba zacząć patentować ujęcia i po kłopocie :) Paranoja normalnie z tym procesowaniem się w tym przypadku. A jesli ktoś uważa to za wartość intelektualną to co mają powiedzieć wielcy fizycy czy matematycy. Nie powinniśmy w ogóle korzystać z fizyki ani matematyki ,chemi itp ,no bo to przecie czyjaś własność intelektualna.... Po to wymyślono fotografie żeby ludzi e z niej korzystali , robili zdjęcia.A jak ktoś nie chce żeby kopiowano jego fotki to niech je zachowa dla siebie...
Co prawda od początku twierdzę, że pozywający nie miałby większych szans na korzystny dla siebie wyrok, gdyż prawo autorskie chroni w tym przypadku wyłącznie samo zdjęcie, czyniąc bezprawnym jego ewentualne powielanie, a nie inspirowanie się pomysłem autora. Niemniej, nie mogę pozbyć się wrażenia, że tak naprawdę, mimo uzyskania rozgłosu, dzięki darmowej reklamie w mediach, pozywający przysłużył się swym powództwem bardzo negatywnie dla branży. Podsunał bowiem nowy pomysł cwaniakom, którzy w rzemiośle fotograficznym mogą od tej pory wyszukiwać dla siebie niezłych kąsków finansowych.
A wśród takich cwaniaków, może się trafić teraz nie tylko inny fotograf, ale również " niezadowolony klient", który mimo szczegółowych zapisów w umowie, będzie w stanie rzutem na taśmę, puścić niejednego ślubniaka z torbami.
Oto przykład:
News w oryginale
News po naszemu
Bardzo daleko idące wnioski wyciągasz, szkoda tylko że kompletnie nieuprawnione.
Po pierwsze, w omawianym przypadku trzeba mieć ciężką zaćmę żeby mówić o inspiracji. Jeśli to nie jest plagiat, to co nim jest?
Po drugie - link do sprawy frustrata-rozwodnika zupełnie nie jest związany z tematem (poza faktem, że mowa o zdjęciach ślubnych).
Słuchajcie wyroku sądu nie było więc o plagiacie, kradzieży czy innych tego typu określenia mowy być nie może.
Poszukajcie innych słów bardziej pasujących do sytuacji ;)
A co mają powiedzieć fizycy czy matematycy? Nic nie muszą mówić, bo najczęściej nie żyją, to po pierwsze. Po drugie zauważyłeś chyba, że pisze się przy rozwiązywaniu zadań KORZYSTAM Z TWIERDZENIA PITAGORASA a nie DZIĘKI NIESAMOWITEJ INTELIGENCJI WIEM, ŻE ... ? Jeśli natomiast poruszamy się w ramach sztuk pięknych, to właśnie po to wymyślono pojęcia kopia / podróbka. Przechodząc do sedna - wszyscy się zgodzą, że kopia damy z łasiczką to podróbka. Niewielu chce zauważyć, że nieudolna kopia oryginalnego zdjęcia, to też podróbka. Natomiast podnoszenie krzyku o niewielkiej wartości artystycznej jest co najmniej nie na miejscu w wielu przypadkach.