Zamieszczone przez
antoni.fotosik
Drodzy Forumowicze,
Piszę do Was z prośbą o poradę "prawie prawną". Jeżeli umieściłem tego posta w niewłaściwym miejscu proszę o usunięcie lub przeniesienie. Wierzę jednak, że na tym forum jest wiele osób, które mogą posiadać wiedzę, która może mi pomóc jak również wierzę, że odpowiedzi mogą być przydatne innym kiedyś w przyszłości.
Zajmuję się specjalistyczną dziedziną fotografii. Z pewnych względów nie chciałbym tutaj określać tego dokładnie natomiast można ją porównać do fotografii powietrznej, podwodnej itp. W każdym razie ta fotografia wymaga specjalistycznego i dedykowanego sprzętu jak również dwóch dodatkowych elementów: umiejętności i uprawnień.
W każdym razie jakiś czas temu jedna z lokalnych gazet w Polsce opublikowała w wydaniu codziennym takie „specjalistyczne” zdjęcie mojego autorstwa jako jedno z newsów na okładce bez mojej zgody i wiedzy zapewne licząc, że autor nigdy się o tym nie dowie. Ta informacja dotarła jednak do mnie. Pomaszerowałem do znajomego prawnika i …tutaj zaczęły się schody jeżeli chodzi o wysokość roszczenia.
Otóż mój prawnik poinformował mnie, że sprawa wygląda jak następuje:
Załóżmy, że szacuję swoją stratę na kwotę np. 5000zł (na tyle wyceniam wartość zdjęcia) i o taką kwotę pozywam wydawnictwo. Od tej kwoty musze zapłacić 7% kosztów sądowych tj 350zł. Zgodnie z polskim prawem przysługuje mi odszkodowanie w wysokości dwu lub trzykrotnej sumy zasądzonej przez sąd, więc jeżeli sąd zasądzi odszkodowanie w pełnej kwocie, której żądałem to otrzymam odszkodowanie w wysokości 5000zł x 2 lub 5000zł x 3 w zależności od formy (to jest nieistotne tutaj).
Polska to jednak nie Ameryka. Jednak jeżeli sprawę wygram, ale sąd orzeknie mniejszą kwotę odszkodowania np. 500zł to wówczas tak jakbym wygrał sprawę w 10% a przegrał w 90%. Otrzymam odszkodowanie w wysokości 500zł x2 lub x3 czyli np. 1500zł, natomiast 7% od niewygranej kwoty (czyli od 4500zł) mi przepada. Jestem również odpowiedzialny za zapłacenie kosztów adwokackich strony przeciwnej za te „przegrane” 90%. możliwość uzyskania jakiegokolwiek dowodu od któregoś z kolegów po fachu. Faktem jest jednak, że jestem w tej sprawie poszkodowany i to nie ulega kwestii. W takiej sytuacji sąd powoła biegłego, ale – zgodnie z opinią mojego prawnika - jego ocena może być loterią. Strona przeciwna również będzie zapewne przedstawiała dowody, że oni za zdjęcia płacą np. po 50zł.
I tutaj moje pytanie: czy jest jakiś cennik na którym mogę oprzeć wartość mojego roszczenia? A może ktoś ma dostęp do orzeczeń sądów na podstawie których mogę się oprzeć?
Bardzo dziękuję za ewentualną pomoc
Pozdrawiam,
Antoni