Niedźwiedź powiada " jak zarycze w lesie to wszystkie zwierzęta drżą ze
strachu"
Lew mówi : " jak zarycze na stepie to wszystkie zwierzęta uciekają"
Kurczak na to : "A jak ja kichne to cały swiat sra w gacie..."
Wersja do druku
Niedźwiedź powiada " jak zarycze w lesie to wszystkie zwierzęta drżą ze
strachu"
Lew mówi : " jak zarycze na stepie to wszystkie zwierzęta uciekają"
Kurczak na to : "A jak ja kichne to cały swiat sra w gacie..."
Nie wiem czy to o fotografii dowcip, czy nie. Ważne, że śmieszne ;)
http://www.yuretz.ru/prikol.php?id=471
Tu też mi posta zjadło.
Trudno, powtórzę (mimo, że na uparatego temat jest o fotografii):
http://szort.pl/bansuj_z_premierem
Witam,
Poniewaz to watek dowcipow nie o fotografii - taki link dzisiaj dotalem;
http://funzor.net/modules.php?name=N...w&news_id=2748
Nie ma to jak biznes 'owocujacy w zielone' ;)
Pozdrawiam,
Parteq
Nie wiesz przypadkiem gdzie mozna kupic taka karme dla krolikow? Wzialbym wieksza ilosc :mrgreen:Cytat:
Zamieszczone przez Parteq
Mysle ze musisz patrzec pod nogi - i zwracac uwage na kazda otwarta studzienke ;-)Cytat:
Zamieszczone przez [DoMiNiQuE]
Pozdrawiam,
Parteq
studzienke... u mnie w szkole trawka rosnie :D ach te czasy... :P
Stoje sobie ostatnio spokojnie w kolejce do kasy w Carrefourze.
Stoje sobie . stoje... Nagle zauważam przy drugiej kasie, wpatrzoną
we mnie i uśmiechającą się się DO MNIE blondynę.
Ale jaką blondynę. Mówie Wam Karaiby, słońce, plaża, Bacardi...!
Ostatnio ładne dziewczyny się do mnie tak uśmiechały, gdy
przytaszczyłem do akademika, na drugi dzień po imprezie, skrzynkę
zimnego piwa. Ale to było 10 lat temu...
Ta jednak uśmiechała się do mnie przyjaźnie nawet bez piwa. Jakaś
taka znajoma mi się przez chwilę wydała ale nie mogłem sobie
przypomnieć skąd...Pewnie podobna do jakiejś aktorki...
Powoli budził się we mnie głęboko uśpiony instynkt łowcy. Mieszanka
adrenaliny i testosteronu wypełniały mój organizm. To one kazały mi
bez zastanowienia zapytać:
- Przepraszam, czy my się skądś nie znamy?
Wypadło nawet nieźle. Lala połknęła haczyk. Jej reakcja była szybka,
uśmiech bez zmian:
- Nie jestem pewna, ale chyba jest pan ojcem jednego z moich
dzieci...
Mówi się, że ludzki umysł potrafi w sytuacjach ekstremalnych pracować
nie gorzej od komputera. Mój był w tej sekundzie w stanie konkurować
z najlepszymi. Po chwili miałem wydruk. Zawsze używam gumek. Zdrada
małżeńska jest już sama w sobie wydarzeniem szargającym nerwy
szanującego się mężczyzny.Po co ją jeszcze dodatkowo komplikować? Mój
komputer pokładowy przypomniał mi tylko trzy przypadki, które były
odstępstwem od tej zasady.
Koleżanka z pracy, na szczęście tak brzydka, tak że sama jej twarz
była najlepszym zabezpieczeniem. Koleżanka żony z pracy, na szczęście
po takim alkoholu, że mi nie do końca ... tego... Jest Pozostała
tylko jedna możliwość. kiedy mogłem sobie strzelić dzidziucha na
boku. Nie omieszkałem podzielić się tą radosną nowiną z matką mojego
nieślubnego dziecka i setką kupujących przy okazji:
- Już wiem! Pani musi być tą stripteaserką, którą moi koledzy
zamówili na mój wieczór kawalerski przed 8-ma laty Pamiętam, że za
niewielką dodatkową opłatą zgodziła się pani wtedy robić TO ze mną na
stole w jadalni na oczach moich klaszczących kolegów i tak się pani
przy tym rozochociła, że na koniec za darmo zrobiła im pani wszystkim
po lodziku!!!
Zaległa całkowita cisza. Nawet kasjerki przestały pracować. Wszyscy
wpatrywali się na przemian we mnie i w czerwieniącą się coraz bardziej
ślicznotkę. Kiedy osiagnęła kolor znany w kręgach muzycznych jako Deep
Purple wysyczała przez śliczne usteczka:
- Pan sie myli! - Karaiby zastapila Arktyka.- Jestem wychowawczynią
pana syna w 3b...
:mrgreen: uuaaaa ale sie mozna naciac jak sie fajnych dupek nie pamieta ;-)
Za raz po tym jak wystawiłem ten dowcip padł serwer - przypadek czy ... :)
Próbuję jeszcze raz:
----------------------------------------
Prezydent Lech Kaczyński, podczas wizyty w Zjednoczonym Królestwie
został przyjęty przez królową. Podczas kurtuazyjnej rozmowy zapytał
w jaki sposób królowa tak dobrze sobie radzi z rządzeniem państwem.
Sprawa jest prosta - odpowiedziała królowa - otaczam się
inteligentnymi ludźmi.
Ale jak można łatwo sprawdzić czy ktoś jest inteligentny? -
zapytał prezydent.
Chętnie to Ekscelencji zaprezentuję - powiedziała królowa i
włączyła przycisk głośnomówiącego telefonu.
Tony Blair, słucham Waszej Wysokości - odezwał się głos.
Panie Premierze - powiedziała królowa - mam dla Pana zagadkę.
Pańska matka ma dziecko. Pański ojciec też ma dziecko, ale nie jest to Pana
siostra ani też Pana brat. Kim jest to dziecko?
To ja, Wasza Wysokość - odpowiedział Tony Blair.
Dziękuję Panie Premierze, do widzenia.
Po powrocie do kraju prezydent dzwoni do Kazimierza
Marcinkiewicza i mówi:
Kaziu, mam dla ciebie zagadkę. Twoja matka ma dziecko. Twój
ojciec też ma dziecko, ale nie jest to twoja siostra ani też twój brat. Kim
jest to dziecko?
Czy mogę poprosić o trochę czasu, Panie Prezydencie? - zapytał
premier?
Dobrze, masz czas do jutra.
Premier długo bezskutecznie myślał, aż w końcu udał się na
odbywające się właśnie obrady klubu parlamentarnego PiS-u i przedstawił tam swój problem. Posłowie również długo i bezskutecznie `głowili się' nad tą
zagadką by w końcu uznać, że to nie ich problem, lecz premiera.
Zdesperowany Marcinkiewicz zatelefonował do Jana Rokity:
Jasiu, mam dla ciebie zagadkę. Twoja matka ma dziecko. Twój
ojciec też ma dziecko, ale nie jest to twoja siostra ani też twój brat. Kim
jest to dziecko?
To oczywiście ja - odrzekł Rokita.
Nazajutrz z rana premier telefonuje do prezydenta:
Panie Prezydencie, mam rozwiązanie tej zagadki.
To dziecko, to Jan Rokita!
Głupiś Kaziu, to jest Tony Blair.