Historia pewnego 400D i serwisu
Opowiem krótką historie pewnego 400D i serwisu canona. Aparacik został wysłany na zytnia w celu czyszczenia, a mowiac wyczyszczenia z paprochow matrycy, matówki i lustra. Po 12 dniach został odesłany do domku z informacją "Wymiata matrycy" co mnie troche zdziwilo bo nie zglaszalem jakis problemow z nia, po telefonie do serwisu udzielono i informacji, ze pod filtrem byly paprochy i matryce trzeba bylo wymienic (troche to dla mnie dziwne - no ale nie jestem fachowcem), pomijajac fakt wymiany matrycy zauwazylem ze punkty AF swieca w postaci mgielek zamiast w postaci pojedynczych ostrych punktow (pewnie zle zamontowana matowka albo walnieta) NICE :) No dzis aparat jedzie znowu na wycieczke do stolicy i jestem bardzo ciekaw co z tego wyniknie. Zdam Wam relacje jak wroci (mam nadzieje ze caly i zdrowy).
Smutne:(