fader
Wersja do druku
Fadery przede wszystkim do filmu. Do fotografii są uznawane za zło konieczne. Teoretycznie dają gorszą jakość obrazu niż stałe. Są drogie, sporo droższe od podobnej klasy filtrów stałych. Te tanie mają opinię beznadziejnych. Stały ND8 wystarcza w większości przypadków do otworzenia szkła/uniknięcia HSS. ND16 praktycznie nie do dostania od ręki w Polsce, ale są do kupienia w cywilizowanym świecie.
Na jakich partiach będzie ukazywał się ten zafarb? Czy może całościowo jakby winietą machnął? :D
Nie używam fadera, więc nie mogę nic na ten temat powiedzieć. Posiadam filtr ND400 Hoya (dość popularny w Polsce) i ten daje zafarb widoczny na zdjęciach w dzień - taki równomiernie rozłożony, buro-żółty odcień. Przy zdjęciach o zachodzie słońca dużo mniej przeszkadza, choć też jest zauważalny.
Fader jest o tyle fajny, że mamy w nim filtr polaryzacyjny, jego obrót regulujemy wkręcając/odkręcając fadera od obiektywu. Używałem fadera z ogniskową 50mm na pełnej klatce, było ok. Jeden bardzo duży minus (przez który już nie używam) to praca AF.
Może pokażę jedno przykładowe zdjęcie (to takie z testów sprzętu, lepiej nie komentować:mrgreen:)
50mm F2.0 1/160 ISO 100, nie pamiętam na ile był skręcony tutaj fader, myślę, że w okolicach 3EV może troszkę ponad.
Gdy kupowałem 580 EXII to znalazłem multum wątków jaka to awaryjna i zawodna lampa - LINK. Nie mogę teraz znaleźć, ale w jednym gość opisywał jak wynajął apartament, modelka mu się rozebrała do aktów, a tu 580 EXII zabrzęczała i zdechła. Kapota totalna. :) W porównaniu z tym oraz wybuchami Metza, inauguracja YongNuo z kilkuset felernymi egzemplarzami, wygląda wzorowo.