Pytanie, co gorsze: wygoda (tudzież niewygoda) MF, czy celność (tudzież niecelność) i szybkość (tudzież powolność) AF... ;-)
Wersja do druku
Pytanie, co gorsze: wygoda (tudzież niewygoda) MF, czy celność (tudzież niecelność) i szybkość (tudzież powolność) AF... ;-)
Tego słoiczka trzeba się po prostu nauczyć. Osobiście nie mam problemów z celnością af, przy "normalnych warunkach". Stosunek, cena-jakość, wzorowy. Jak ktoś zaczyna przygodę z fotografią, to EF 50 1.8 II jest wręcz obowiązkowy :)
Ja posiadam to szkiełko już kilka lat, narobiłem nim masę portretów i będę wymieniał na wersję 1.4 lub jej odpowiednik Sigmy. Sprzedawać nie warto, bo zajechane, poobijane i pogryzione :D Ogólnie z mojego doświadczenia fajne do nauki, na kilka lat wystarczające.
W przypadku tego szkła nie ma to specjalnie znaczenia. Używałem na 20D i na 40D i w obu przypadkach zarówno na środkowym punkcie jak i na bocznych było podobnie. Winą za sporą ilość pomyłek i niepowtarzalność rezultatów jest w 50/1.8 zbyt duży skok przekładni poruszającej tubusem/układem soczewek - dużo zależy od szczęścia czy akurat obiektyw nie trafi troszkę "za" lub troszkę "przed" obiekt.Cytat:
Z jakim korpusem go używasz?
Wystarczy przelaczyc Af w "servo mode" obiektyw i uruchomic AF, i jezdzi w ta i z powrotem
Znów narobiliście mi na niego smaka. A obiecałam sobie, że więcej go nie kupię...
Wygrzebałam mój stary obiektyw i właśnie go reperuję. Połamały się w nim zaczepy wewnątrz obudowy (na skutek normalnego użytkowania), obiektyw był na gwarancji, której Canon oczywiście nie uznał. Obiektyw po złożeniu do kupy rozlatuje się na dwie części. Da się złożyć nieco solidniej, ale przez brak jednego zaczepu przednia część lubi ustawiać się pod delikatnem kątem do osi optycznej.
Metoda "na brutala" - ponieważ przy ogniskowaniu wszystkie soczewki przesuwają się jako jedna grupa, skleję wnętrzności klejem dwuskładnikowym. Bardziej zepsuć się nie da, i tak z niego nie korzystałam ;)