Przerabiałem go w swojej karierze i rzeczywiście za te pieniądze niema co wybrzydzać szkoda tylko ze bagnet jest plastik w sumie chyba każdy wolał by dopłacić kilka złoty i mieć metalowy
Wersja do druku
Przerabiałem go w swojej karierze i rzeczywiście za te pieniądze niema co wybrzydzać szkoda tylko ze bagnet jest plastik w sumie chyba każdy wolał by dopłacić kilka złoty i mieć metalowy
Eee tam. Dręczę od dobrych killu lat taniutkiego nifty/fifty (50/1.8 II) i nie zauważyłem w nim jakiegokolwiek zużycia plastiku w bagnecie, który przecież i tak na samo focenie nie ma praktycznie żadnego wpływu. Mnie tam brakowało w 55-250 wyłącznie USM. I za to warto bardziej dopłacić. Bo mimo wielu jego zalet, że lekki, że kompaktowy, że nawet ostry, że ma IS, okazał się dla mnie deczko za wolny. Niestety, wersji II
równiez w USM nie wyposażyli. Śmiem nawet przypuszczać, że mogli wykastrować go o coś co było w poprzedniku :)
Czytając parametry tego szkła na stronie nie zauważyłem jakichś konkretnych zmian. Czy to tylko moje mylne wrażenie czy tak jest w przypadku II ?
Obiektywnie rzecz biorąc uważam, że cena około 1000 zł jest jednak zbyt wysoka jak na ten obiektyw. Ja za nówkę sztukę wersji I dałem troszkę poniżej 900 zł ponad rok temu. Mimo to nie wydaje mi się aby też i ta cena była adekwatna. Mógłby on kosztować nawet i 1200 ale pod warunkiem, że miałby USM bo tego mi najbardziej w nim brakuje. Silnik ustawiający ostrość jest potwornie wolny ... :sad:
Wtedy 70-200/4L straciłoby sens :P
Myślę, że jednak szkło o stałym świetle, o wewnętrznym ogniskowaniu, metalowym bagnecie i parametrach chciał/nie chciał klasy L ma cały czas sens i to większy od 55-250 is II i to nawet jeśli miałoby usm ;)
Ktoś już doszedł do tego albo znalazł gdzieś czym się różni ta wersja od pierwszej? I którą lepiej nabyć?