Po akcji ze mną dostał ostrzeżenie, teraz to jest jawne nakłanianie do naginania prawa, bo czymże jest używanie obiektywu np. przez tydzień i później zwrot powołując się na prawo zwrotu nieużywanego sprzętu?
Wersja do druku
Po akcji ze mną dostał ostrzeżenie, teraz to jest jawne nakłanianie do naginania prawa, bo czymże jest używanie obiektywu np. przez tydzień i później zwrot powołując się na prawo zwrotu nieużywanego sprzętu?
Mając na wzgędzie charakter Twoich wypowiedzi na forum trudno będzie udowodnić Ci w tej chwili komukolwiek, że jesteś konsumentem. Mi to to też wygląda na zwykłe cwaniactwo.
"Zgodnie z art. 221 k.c. za konsumenta uważa się osobę fizyczną dokonującą czynności prawnej niezwiązanej bezpośrednio z jej działalnością gospodarczą lub zawodową."
Proponuję czytać dokładnie ustawy, również w kwestii warunków zwrotu, z produktem możesz się zapoznać ale nie używać go np. zawodowo do sesji. Taki jest sens wypożyczalni, ja osobiście staram się być uczciwy wobec moich kontrahentów. Jeżeli więc zwracałeś towar, robiłeś to po pierwsze bez prawnie a po drugie nakłaniasz teraz do łamania prawa przez własną głupotę. Administrator powinien usunąć ten wątek.
Nie Kuba, nie jest to naginanie prawa. Jest to po prostu cwaniactwo bez znajomości elementarnych podstaw prawa handlowego. Niech sobie zwraca, kto mu zabroni? Ja po prostu bym tego zwrotu nie przyjął bo sprzęt jest używany. Ma on wrócić w identycznym stanie w jakim od sprzedawcy wyjechał. Co za tym idzie sprzęt ma być absolutnie nieużywany. Tak to jest interpretowane przez sądy w przypadku postępowania.
No przeanalizujmy ustawę na chłopski rozum. Gdyby każdy mógł oddawać sprzęt bez uzasadnienia po 10 dniach intensywnej zabawie to każdy sprzedawca - w naszym kraju pełnym takich cwaniaków - byłby zawalony po sufit używanym sprzętem.
A sposobów na zabezpieczenie sprzętu/opakowania przed wielodniowym testowaniem jest wiele ;)
Oczywiście, że jest. To próba oszustwa, czy się mylę ? Jeśli kupujesz sprzęt, używasz go np. do jakiejś sesji lub eventu, następnie oddajesz sprzęt deklarując jego nieużywanie, to jest oszustwo.
Dlatego zawsze jak sprzedaję np. obiektyw po regulacji w serwisie lub taki, który ktoś już wcześniej sprawdzał - informuję o tym klienta.
Sądzę, że tu chodzi o coś innego. Każdy z nas chce kupić sprzęt działający jak należy, bo optyka nie jest tania. W jaki sposób można sprawdzić obiektyw? Tylko rozpakowując go i podpinając do body. To nie masło czy cukierki. Chyba każdy z nas robi to kupując w sklepie, wielu kupując przez net odsyłało wadliwe (lub niezadowalające) egzemplarze do sprzedawcy. Obiektywy te jako nowe jechały następnie do innego Klienta, który brał je lub zamieniał. Zresztą, nie widziałem obiektywu szczelnie zapakowanego w folie. Producent zakłada zatem, że klient będzie towar sprawdzał. Bo to nasze prawo. Stąd argument z początku dyskusji nt. oryginalnego zapakowania uważam za nietrafiony.
Moim zdaniem ważna jest intencja; jeżeli ktoś kupuje szkło tylko po to, żeby się nim pobawić i odesłać to jest zwykłym oszustem.
Jasne...na końcu powinno być tylko dopisane "za darmo" ;)
Pracuję w Europejskim Centrum Konsumenckim, tego typu przepisy są częstą podstawą nadużyć na przykład w sezonie ludzie kupują GPS, jadą na urlop tygodniowy i zwracają w ramach "aktualnie obowiazujacego prawa". To sa nagminne praktyki, najlepsi w tym są niemcy. Z doświadczenia napiszę, że ustawa została stworzona po to by kupujący mógł zapoznać się z produktem, to znaczy rozpakować, sprawdzić działanie w możliwie najmniej inwazyjny sposób i ew. odesłać. Może naruszyć opakowanie, co to komu przeszkadza. Dużo zależy od samego sklepu, jednak z oczywistych względów w takich przypadkach po pierwsze kupujący musi pokryć koszty dostawy (zmiana konieczna w granicach zwykłego zarządu, bezzwrotna) oraz sprzęt musi być nowy. Akurat do sprawdzenia obiektywu wystarczy podpięcie i wykonanie kilku fotek bez wychodzenia z domu więc nie widzę tu problemu. Jednakoż jako właściciel sigmy wiem jak wredny jest "misiek" którym malują sigmę po którym od razu widać, czy ktoś użytkował szkło intensywnie. Zwykle podlega to rozsądnej ocenie, podobniez fakt czy kupujący pożyczał obiektyw po to by sfocic sobie sesję i zarobić na tym kasę. Bo to po pierwsze jest nieuczciwe i nie dotyczy tego ustawa konsumencka. A po drugie w moim rozumieniu po to właśnie powstała wypożyczalnia. Naczelna zasada biznesu, zarób i daj zarobić. A karzełki prędzej czy później skończą paradować.
Osobiści uważam, że te paranoje skończą się jak tylko w korpusach pomontuja stosowne korekty. Przepraszam za wydatne wywody, jednak z racji zawodu mam z tematem doczynienia i przez takich "cwaniaków" cierpią zwykli, uczciwi konsumenci, bo sklepy po prostu próbują się bronić przed obsługa pseudoklientów z racją wyższą niz własne ego i dochodzi do paranoi. Autor tego postu sam wystawił sobie opinie.