Nie tak dawno zainspirowała mnie wystawa jednej ciastkarni (pyszności w przepięknym oświetleniu). Wyjąlem więc sprzęt z plecaka, cyknąłem kilka fotek (stojąc cały czas na ulicy) i jakież było moje zdziwienie, gdy wyskoczyła na mnie z pretensjami sprzedawczyni, że fotografuje teren prywatny bez zezwolenia...
Mam wrażenie, że w okresie "transformacji utrojowej" transormacji uległy także mózgi... Jeszcze na początku lat 90-tych jakoś nikt się nie burzył, a jedynie czasem zapytał gdzie to będzie mógł zobaczyć.