I ja tak walczyłem z syfami (a były widoczne już przy f8 :()Cytat:
Zamieszczone przez kociu
Musze się przyznać, że się stresowałem ale poszło gładko :)
Wersja do druku
I ja tak walczyłem z syfami (a były widoczne już przy f8 :()Cytat:
Zamieszczone przez kociu
Musze się przyznać, że się stresowałem ale poszło gładko :)
Ja tez stosuje waciki na sucho z grucha i bardzo ten zestaw sobie chwale...
A Ci znowu ze skojarzeniami :mrgreen: :twisted:
Hmm.. bedzie trzeba tego wacika wypróbować, bo też troche paprochów sie ma.
Witam!
Ja od niedawna jestem szczęśliwym posiadaczem 20D i też mocno się zdziwiłem
gdy zrobiłem zdjęcie nieba przy F11. Potem już było tylko gorzej, zrobiłem standardowy
test na "paprochy" przy F22 i mało co nie dostałem zawału. Nowy sprzęt i takie syfy
na matrycy.
Przestudiowałem archiwum grupy i naczytałem się tylko o wszystkich karkołomnych sposobach czyszczenia matrycy, o kupowaniu nie wiadomo jakich środków.
W moim przypadku wystarczyła porządna grucha. Kilka dmuchnięć i zostały już tylko
te najbardziej oporne... W ich przypadku poskutkowała motoda Tytusa z "watyczkami" czyli popularne waciki na patyczku.
Otwarłem migawkę popatrzyłem pod słońce na filtr na matrycy i już widziałem gdzie siedzą te najbardziej oporne....Wystarczyło dotknąć to miejsce wacikiem i po bólu...
Potem już tylko kilka dmuchnięć gruchą... I matryca czyściutka....
Było gorąco...Ufff....
Jeśli ktoś nie chce lub nie musi inwestować w sensor swaby, eclipsy i takie tam inne polecam tą metodę bo widąc, że sprawdziła się nie tylko u mnie.
Pozdrawiam
Marek