To nie filtr się maże, tylko substancja jaką został zasyfiony.
Wersja do druku
UV Hoya to nic. Polecam przygody z polarem tej firmy :)
Zamówiłem Hoya 82mm Pro1 Digital Protector i następnego dnia odesłałem. Producent podaje wysokość filtra 3 mm i to mnie przekonało do zakupu, niski filtr brak winietowania. Niestety po otwarciu pudełka na oko widziałem że to 3 mm nie ma. Po zmierzeniu wyszło trochę ponad 4mm. Po telefonie do sklepu poinformowali mnie że HOYA mierzy wysokość filtra od strony wewnętrznej - od szła do górnej krawędzi :| Dla mnie to nabijanie klienta w butelkę. Zamówiłem 2 inne filtry i sam przetestuje co są warte.
Dla mnie ten "dodatkowy" 1mm zapewnia całkiem przyzwoite trzymanie pokrywki obiektywu. Przy f=24mm pewnie nic by nie winietowało bo na UWA też jest OK. Zresztą pewnie sam sprawdziłeś ;)
Tak sprawdziłem. Szukałem niskiego bo od razu chciałem go przymierzyć pod Canona 16-35L 2.8 II - i tutaj rogi są już dużo ciemniejsze niż bez filtra. Poza tym jak producent coś deklaruje i jeszcze to pisze tłustym drukiem to chyba możemy tego oczekiwać? A dla mnie w takiej sytuacji to jest lekceważenie klienta.
Polar Hoya w wersji Fusion Antistatic czyści się całkiem przyjemnie. Inna sprawa, że nowy fabrycznie zapakowany filtr był już pobrudzony i miał rysę. Drugi egzemplarz fabrycznie zapakowany był mniej pobrudzony i nie miał rys :P Bez problemu udało mi się go wyczyścić, po czym zgubić na wycieczce ;(