Po wymianie lamp zmienia się widmo. Bez korekty za strony procesora monitor zaczyna wyświetlać co chce. Podobnie szlag trafia stabilizację podświetlenia.
Wersja do druku
Po wymianie lamp zmienia się widmo. Bez korekty za strony procesora monitor zaczyna wyświetlać co chce. Podobnie szlag trafia stabilizację podświetlenia.
kilka postów wyżej sugerowałeś, że jak monitor ma 11kh i jest zajechany to musiał mieć kręcony licznik. Teraz okazuje się, że i monitor z 30kh/6 czyli z 5kh może być zajechany - gdzie tu konsekwencja?
Dlatego pytałem co to znaczy "całymi dniami", odpowiedź udzielasz w zależności od tego co pasuje do poprzedniego postu. Pewnie są miejsca, gdzie monitor świeci 24/7 ale raczej to to "ekstremum" o którym pisałeś, czyli z definicji nie wszystkie, tylko zdecydowana mniejszość.
Cała ta opowieść o strasznych wręcz zagrażających życiu używanych monitorach kupy się nie trzyma, jak od niej odjąć "30kh spokojnie" i "używane to poleasingowe, które były katowane na 100% 24/7 a do tego mają kręcone liczniki" dopiero wtedy zaczyna to wszystko mieć sens, tylko wtedy już opowieść sprowadza się do:
Jak kupisz nowy Eizo i o niego dbasz to posłuży Ci i 10 lat - i tak w tym czasie nastąpi wymiana generacyjna ze 2 razy więc prędzej wymieni się na lepszy nowy niż zajedzie.
Jak kupujesz używany to różnie może być, bo stan licznika nic nie mówi, ważne jak był używany.
I to już nie brzmi tak strasznie. Jakby mi monitor miał służyć do pracy zarobkowej, to chwili bym się nie zastanawiał, ale dla amatora jest sensowna alternatywa - kupić używany, oddać do kalibracji, zobaczyć jaki jest wynik, wyrobić się w 2tyg, jak wynik jest niezadowalający odesłać.
Obie strony mają swoje racje. Monitory używane w jasnych biurach są ustawiane inaczej, niż używane przez amatorów fotografii, wieczorami, w domu. Tylko te drugie nie trafiają do nas jako "polizingowy idealny".
Z tą metodą "oddać do kalibracji, zobaczyć wynik, odesłać" masz rację, tylko taki amator szuka monitora za kilkaset zł dlatego, że oszczędza - ile kosztuje kalibracja? Bo musi ją zlecić, sam tego nie zrobi. Gdy będzie miał pecha i trafi na 5 nie nadających się do użytku monitorów może się okazać, że na kalibrację wyda tyle, ile mógłby dołożyć do nowego monitora (nie tyle "profesjonalnego", ale "na minimum przyzwoitości"). Jednak jeśli ma kogoś znajomego z doświadczeniem i sprzętem, kogoś, kto zrobi mu to "za piwo", można próbować.
Sprzęt może być zajechany z różnych powodów. Może być względnie ok, ale stan licznika był kompromitujący. Ewentualnie był katowany i pomimo małego stanu licznika, też jest jedną nogą na tamtym świecie. Trzeba dużego doświadczenia aby rozpoznać przeszłość monitora. Mówi o tym nie tyle stopień co specyfika wyeksploatowania. Przykładowo, jeśli wspomniany monitor ma 11 tys h ale daje się wyregulować pomimo utraty jaskrawości o połowę, znaczy, że był używany względnie normalnie i zużycie jest bardziej naturalne. Stopień zużycia jest spory, czyli licznik jest fałszywy. Jeśli ma 5 tys h i niebieski jak niebo o poranku, to znaczy, źe był bardzo silnie katowany. Obraz nie daje się wyregulować, cały czas leci w niebieski. Licznik może być prawdziwy, ale specyfika zużycia świadczy, że orał na 100% jaskrawości na okrągło.
Dla życia może nie, ale portfela jak najbardziej. Nie ma zresztą żadnych przeciwskazań aby sobie takie kupić sprawdzić samemu. Ja te doświadczenia zbierałem przez dwadzieścia parę lat, ale nie widzę problemu, żeby ktoś je wywalił do kosza. Nie moje pieniądze, nie moja sprawa.